Spacerowałem z Syriuszem wokół boiska w nowej, lecz przyjemnej atmosferze. Rozmawialiśmy, a raczej Black mówił o tym, jaka to reprezentacja Irlandii w Quiddichu jest niesamowita.
Kilkukrotnie chciałam coś wtrącić, ale jego ekscytacja była zbyt duża.Świetnie się składa, bo złożyliśmy się na cztery bilety dla niego na mecz Irlandia - Niemcy. Oczywiście nie w całości, bo byśmy zbankrutowali. Dwa z nich dostaliśmy z Jamesem od rodziców z Ministerstwa.
Przynajmniej mamy pewność, że się ucieszy.
Co chwilę zerkałam w stronę zamku wypatrując, czy Remus nie wysłał mi czasem sygnału.
W końcu się doczekałam i zobaczyłam jak z jednego z okien zostaje wysypana zawartość worka, a konkretniej śnieg który otrzymali dzięki transmutacji.
- Wracamy do zamku? Robi się ciemno - rzuciłam.
Syriusz nie polemizował. Od razu skierowaliśmy się do drzwi wejściowych.
Doszliśmy do portretu Grubej Damy i podałam hasło.
Weszłam do ciemnego pokoju wspólnego, a chłopak zaraz za mną.Gdy tylko przekroczyliśmy jego próg włączono żarówki. Niespodziewanie nad brunetem znalazło się podtrzymywane zaklęciem ogromne wiadro, z którego po przeczyleniu wprost na jego głowę wylała się zielona, galaretowata masa. Chłopak wybuchnął śmiechem i zaczął zrzucać z siebie garściami glutowatą substancję. Remus szybciutko machnął różdżką tym samym usuwając z niego jej pozostałości i umieszczając na nim czarne spodnie garniturowe i czarną koszulę.
Wspólnie zaczęliśmy śpiewać sto lat.
W miedzyczasie wypchnęłam Syriusza do przodu aby lepiej go wszystkim wyeksponować.
Po odśpiewamiu piosenki wszyscy chórem krzyknęliśmy "Sto lat Syriusz".
Następnie przez Blackiem ustaliła się dość długa kolejka osób chcących złożyć mu życzenia i wręczyć upominek.
Na wcześniej przygotowane krzesła wskoczył mój braciszek, a potem wciągnął tam Lily.
Słodko razem wyglądali. Pasowaliby do siebie.
James kaszlnął chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Kochany Łapo - zaczął głośno przerywając tym samym krukonce, która akurat robiła do niego maślane oczy.
- Wspólnie ze wszystkimi tutaj zgromadzonymi - odczytała z kartki Lilka.
- Z okazji twoich szesnastych urodzin - dodał Rogacz.
- Życzymy Ci wszystkiego co najlepsze - kontynuowała.
- Zdrowia, szczęścia, radości.
- Dobrych ocen, fajnej dziewczyny - na te słowa Lily miałam wrażenie że spojrzele Blacka przez dosłownie kilka sekund spoczywało na mnie. Chociaż mogło mi się tak wydawać przez dzisiejsze wydarzenia.
- I żebyś nigdy nie stracił poczucia humoru - dokończył James i teatralnie się ukłonił wraz z Evans.
Wtedy do pokoju wspólnego weszli Frank z Arthurem niosąc na tacach kieliszki z szampanem, a kolejka adoratorek Syriusza chcących zamienić z nim słowo ponownie się ruszyła.
Kilka minut później każdy gość trzymał w dłoni kieliszek, a Remus na chwilkę zniknął z widoku, aby zaraz wrócić z tortem, na którego widok wszyscy zaczęli klaskać.
James stanął obok Syriusza, gdy ten zaczął kroić tort i podawać jego kawałki zgromadzonym.
Kiedy skończył go rozdawać usiadł z Remusem, ze mną oraz moim bratem na kanapie.
CZYTASZ
Instynkt Rysia || Syriusz Black
FanfictionPiątka gryfonów poznaje się pierwszego września tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego pierwszego roku. Od razu się zaprzyjaźniają. Jednak co, jeśli z czasem każde z nich zacznie odczuwać nowe, nieznane dotąd emocje? Ich głowy wiecznie zaprzątane będą...