Słów: 4448
Harry's POV
Wreszcie nadszedł dzień, kiedy mogłem poznać dziewczynę Liama, Sarah. Była to niska, niebieskooka, ciemna blondynka z równie sympatycznym uśmiechem, co Liam. Była również nieśmiała, kiedy jednak poznało się ją bliżej okazało się, że miała nietuzinkowe poczucie humoru.
Zaraz po zajęciach Liam zaproponował, że przedstawi mi ją w kawiarni, więc zgodziłem się z niemałym entuzjazmem. Dołączyli do nas również Trish, Ann i Zayn, którego nie widziałem od dnia, w którym Liam nas sobie przedstawił. Louis prawdopodobnie musiał zdawać sobie sprawę z jego obecności wcześniej, bo nie był zaskoczony, ale dało się wyczuć pomiędzy nimi konflikt, bo nawet na siebie nie patrzyli. A ja, siedząc na szarym końcu obok Sarah, obserwowałem z ukrycia, jak Ann rozmawia z Zaynem, a Louis z Patricią.
Zastanawiałem się, co wydarzyło się przez ten czas, kiedy ja i Louis nie utrzymywaliśmy kontaktu. Wydawało mi się, że Lous i Zayn byli kumplami, nawet dobrymi, a teraz zachowywali się, jakby się nie znali. Zayn zachowywał się jak nie ten sam człowiek, którego znałem – był cichy i małomówny, uśmiechał się okazyjnie i był miły, w niczym nie przypominając starego Zayna. Zachowywał się również uprzejmie w stosunku do mnie, ponieważ podczas drogi do lokalu spytał mnie o coś związanego z moim kierunkiem studiów a ja, nieco speszony, odpowiedziałem mu, nie mogąc się nadziwić, co do cholery stało się z tym człowiekiem. Natomiast Louis był taki sam.
Louis – jak zwykle – był głośny i sarkastyczny, wszystkim naokoło wciskał swoje zdanie i niepotrzebne wtrącał się do rozmów, aby wtrącić swoje trzy grosze, nie zachowywał się jak ktoś kulturalny, ani tym bardziej miły czy godny zaufania, będąc tym samym Louisem, którego poznałem przed laty. Przed tym, jak zmienił się dla mnie. Jednak jedyną rzeczą, która mnie zadziwiła to jego zażyłość z Trish, z którą jasno zadeklarowali, że nie są razem, a mimo to i tak karmili siebie nawzajem chipsami jak gdyby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Bardzo lubiłem Trish, ale działała mi na nerwy.
Kiedy wszyscy zgodnie ustaliliśmy, że na rozgrzewkę warto byłoby zamówić sobie po piwie, a kelnerka przyniosła nam w końcu nasze zamówienie, ze zdziwieniem obserwowałem, jak Louis słodzi herbatę w swojej filiżance. Przecież Louis nie był abstynentem, wręcz przeciwnie, uwielbiał imprezować i pić, czym udowodnił mi to, kiedy odprowadzałem go do domu kompletnie pijanego. A skończyło się na tym, że orzygał mi dywan. I sam nie wiem dlaczego, ale na samo wspomnienie uśmiechnąłem się, wciąż wpatrując się w Tomlinsona aż ten nie podniósł wzroku, sprawiając, że mocno się zarumieniłem i odwróciłem głowę.
- Za związek Zayna i Ann – Liam w końcu uniósł szklankę z piwem ku górze, zaskakując tym chyba tylko mnie, który nie wiedziałem, o co chodzi. – Och, daj spokój, Harry! – jęknął, wyłapując moje zdziwione spojrzenie. – Nie mów, że nie wiedziałeś!
- Dlaczego ja dowiaduje się zawsze o wszystkim na końcu? – mimowolnie uniosłem swój kubek, aby po chwili pić łyk piwa. Spojrzałem na Ann i Zayna, którzy lekko zawstydzeni trzymali się już jawnie za ręce, spoczywające na stoliku. Dlaczego nie zauważyłem tego wcześniej?
Ale nie mogłem zaprzeczyć, że obydwoje do siebie pasowali – byli dość cisi i sympatyczni (nigdy nie sądziłem, że mógłbym powiedzieć to o Zaynie, moim największym, szkolnym wrogu) i trzymali się blisko siebie. Znów pozwoliłem sobie zerknąć na Louisa, który bawił się serwetką, wpatrując się mętnie w blat stolika. Przegryzając dolną wargę wyciągnąłem telefon, wcześniej upewniając się, czy aby nikt mnie nie obserwuje.
Do: Louis: Dlaczego nie pijesz?
Numer Lousia zdobyłem od Liama, wczoraj, we wtorek, kiedy to udałem, że mam do niego ważną sprawę. Tak naprawdę nie miałem, a chciałem mieć jego numer... bo tak. Nie miałem żadnego konkretnego powodu, ale fakt, że miałem Louisa pod ręką uspokajał mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/33195700-288-k773581.jpg)
CZYTASZ
Thousand Years (Larry Stylinson)
FanfictionKontynuacja Afire Love i I’m a Mess. Opis: Podobno przeznaczenie nie istnieje. Nawet jeśli tak jest, i jeśli tak uważał, to nie ukrywał, że tęsknił każdego dnia i miał nadzieję, że przeznaczenie sprawi, że w końcu nadejdzie ten dzień. Ale co zrobi...