Słów: 656
[Możesz włączyć Christina Perri - A Thousand Years]
Mówią, że miłość jest tylko jedna. Mówią, bo mają nadzieję na miłość, bo kochają i chcą być kochani, ale ranią i są ranieni i tracą nadzieję i wiarę, ponieważ wszystko, co niegdyś kochali, zostaje wyrwane im z rąk.
Miłość to szczęście. To uczucie to drugiej osoby, to nienawiść i poświęcenie w jednym, wierność i wiara i nadzieja, i wytrwałość w najtrudniejszych momentach i wieczność, ponieważ miłość jest wiecznością.
Louis Tomlinson nigdy nie wierzył w miłość.
Harry Styles nie wiedział, co to miłość.
Ale Louis pokazał Harry'emu, a Harry pomógł Louisowi uwierzyć i nawet, jeśli nie chcieli, miłość miała dla nich plany, o których jeszcze nie wiedzieli. Oni, po prostu, się zakochali, ponieważ miłość tak chciała.
Czasami nawet, jeśli się o tym nie myśli, to się kocha. Ponieważ miłość jest codziennością w niecodzienności, jest tym wszystkim, co buduje człowieka, jest wiarą i nadzieją i wiecznością, jest siłą i mimo wszelkich zwątpień będzie trwać, ponieważ miłość jest tylko jedna, jedyna.
Z tego sprawę zdał sobie Louis, gdy uchylił powieki, budząc się w swojej sypialni, a pierwszym, o czym pomyślał pierwsze było jego szczęście. Odwrócił głowę w bok, napotykając najpiękniejszy widok, jaki mógłby sobie wymarzyć. Rumiane policzki, wyróżniające się na śnieżnobiałej, satynowej pościeli, rozchylone, różowe usta i wachlarz długich rzęs, rzucających cień na policzki i loki, przecudowne, długie loki, porozsypywane na poduszce dookoła głowy. Nagie, drobne ciało, z mlecznobiałą skórą i czerwonymi śladami ukąszeń na ramionach i szyi, zaplątane w cienką pościel. To wszystko należało teraz do niego.
Louis był szczęśliwy.
Jeśli chce się mieć szczęśliwe życie, trzeba skupić się na swoich celach, a nie na tym, czego oczekują od Ciebie ludzie. Louis zawsze skupiał się najpierw na tym, jak wypadnie w ich oczach, a dopiero później na tych, o których kocha.
Teraz było inaczej.
Być szczęśliwym a docenić szczęście to dwie różne rzeczy. Szczęście nie zawsze oznacza wszystko. Ale on miał wszystko, czego w życiu pragnął. On był jego wszystkim i sprawiał, że był szczęśliwy.
Wyciągnął rękę, opuszkami palców przejeżdżając po jego aksamitnej skórze, trącając nimi kosmyki jego włosów, które zaczesał do tyłu. Uśmiechał się, gdy to robił, przygryzał wargę i patrzył, a patrzył szczęśliwy i uśmiechał się szczęśliwie, będąc szczęśliwszym, że może nazwać siebie zakochanym.
Louis był zakochany.
Louis kochał, nawet, jeśli wcześniej wątpił w prawdziwą miłość i na dodatek tą, wiążącą dwie osoby tej samej płci. Ale kochał tak, kochał w ten sposób, w który nigdy jeszcze nie kochał, ale ten sposób kochania sprawiał, że Louis był szczęśliwy. Kochał i był kochany.
Gdy wstawał, starał się nie zbudzić anioła, leżącego w jego łóżku, zesłanego prosto z nieba, aby uczynić jego życie piękniejszym. Nie spuszczał z niego wzroku aż do balkonowych drzwi, po których otworzeniu wpuścił do środka chłodne, grudniowe powietrze.
- Pieprzona zima – wymamrotał, sięgając po zapalniczkę z ławki obok, aby podpalić trzymanego w ustach papierosa.
Wbił wzrok w niebo, pozwalając, aby wiatr targał jego włosy. To i tak nie miało już znaczenia. Wszystko było dobrze.
Uśmiechnął się pod nosem, stwierdzając, że rzeczywiście był szczęśliwy. Że nauczył się doceniać szczęście, którego nie wypuści po raz kolejny. Nauczył się je szanować i o nie dbać i wierzyć, ponieważ wiara jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka.
On nauczył go wierzyć.
Dzięki niemu wierzył. Kochał i wierzył i wybaczał, i wiedział, nie tracił nadziei i wiary i siły, ponieważ miał dla kogo. Kochał i był kochany, a kiedy zastanawiał się nad tym głębiej, stwierdził, że wszystko co kochał i czyniło go szczęśliwym było tuż pod jego nosem, nawet, jeśli tego nie dostrzegał.
Wszystko, co kochał i co czyniło go szczęśliwym było tuż obok, przez siedemnaście lat jego życia w domu na przeciwko. Zajęło mu chwilę zakochanie się, i całą wieczność, aby kochać.
Gęsia skórka pojawiła się na jego ciele, kiedy wiatr zawiał mocniej i zadrżał, gasząc niedopalonego papierosa. Gdy stał tak jeszcze przez chwilę, poczuł ciepłe ręce, owijające się wokół jego pasa i podbródek na jego ramieniu, a po chwili usłyszał cichy szept:
- Znalazłem Cię.
Od autora: Koniecznie przeczytajcie Podziękowania!
CZYTASZ
Thousand Years (Larry Stylinson)
Fiksi PenggemarKontynuacja Afire Love i I’m a Mess. Opis: Podobno przeznaczenie nie istnieje. Nawet jeśli tak jest, i jeśli tak uważał, to nie ukrywał, że tęsknił każdego dnia i miał nadzieję, że przeznaczenie sprawi, że w końcu nadejdzie ten dzień. Ale co zrobi...