"Gdzieś'wa łeb ma ten nieszczęsny nieboszczyk?"
czyli
'Rozsypane Pierze'
c.d.
Jeden z wiejskich koni głośno zarżał, rzucając łbem na boki. Ten ścisk, harmider, stukot kijów i tupnięć, to było za dużo dla gospodarskiego zwierzęcia. Gdyby silny parobek nie osadził go w miejscu, pewnie wyrwał by się, tratując ludzi w popłochu.
Przyniesiono liny. Obok wójta zebrała się grupa starszych.
Oni nie nucili. Milczeli ponuro. Deszcz zmywał popiół z podgolonych głów. Szare strużki ciekły na wąsy i brody. Brudne smugi znaczyły sukmany.
Pieśniarka dalej skandowała rytmicznie, lud powtarzał za nią. Jeden ze starców podjął frazę.
- Matka Ziemia boleje,
a i Niebo łzy leje,
nad tak mnogim bólem.
Puls pieśni huczał w skroniach, spływał przez tupnięcia na polepę. Powierzchnia placu drżała. Wójt wzniósł nad głowę okutą żelazem laskę.
On też potrafił dobywać z siebie potężnego głosu.
- W prawie Ziemi my stoim! My lud wsi nadrzecznej, a i Nieba nam przychylne! Panie mościwe zesłały, co by pomoc ku zła wyplenieniu darować! - krzyczał potrząsając oznaką swej godności.
- Wyplenić, wypalić i wieś naszą chronić! - zawtórował mu kolejny z chłopów - Sąd to Ostoi Pogranicza, przy Jaśnie Pań przytomności, zgodzie, a udziale.
Obie pobladły.
- Rób co masz robić! - rzuciła Teito
Nenni nie była w stanie się ruszyć.
Nagle poczuła wagę ukrytego na pod płaszczem godła Ostoi. Duży, zdobiony grawerunkiem srebrny plastron w pokrowcu z czerwonego aksamitu, dawał prawo do ferowania wyroków w imieniu władczyń tych ziem. Sięgnęła pod płaszcz. Podwójnie skręcony, złotym łańcuch, napiął się wbijając w szyję. Ciężar odpowiedzialności obezwładniał. Musiała zastopować ten przepływ, tę powódź gniewu i żalu. Musiała wytyczyć granice.
CZYTASZ
Ostoja - Prolog, czyli trochę thillera w scenerii fantasy.
General FictionPiszę to co sama chciałabym przeczytać. Piszę bo chcę opowiedzieć ważną historię. Oddaję Wam do rąk, drodzy Czytelnicy, fragment , który powstał jako preludium, wstęp i wprowadzenie do całej, znacznie dłuższej i bogatszej w zdarzenia opowieści. W t...