Przypadek, czy przeznaczenie?

149 8 8
                                    

Ciężkie kajdany oplatały małe nadgarstki chłopca idącego długim, podziemnym korytarzem. Zerkał co chwilę w stronę kobiety idącej obok, upewniając się że wciąż jest przy nim. Matka była jedyną osobą, która mu pozostała. Myśl, że mógłby ją stracić, wywoływała niekontrolowaną falę smutku i łzy w jego oczach. Kobieta uśmiechnęła się łapiąc jego dłoń w swoją i zarzuciła długi, czarny warkocz na plecy. Chłopiec zawsze zazdrościł jej lśniących włosów. Sam jak na razie mógł pozwolić sobie jedynie na zrobienie krótkiego, sterczącego kucyka. Odwzajemnił uśmiech i mimo niesprzyjającej atmosfery, na prawdę poczuł się lepiej.

Tunele noxiańskich kopalni zdawały się nie mieć końca. Jeden z żołnierzy prowadził nową grupę kobiet i dzieci do jednego z kamieniołomów. Korytarze były ciemne i wilgotne, mimo pochodni rozwieszonych na ścianach co kilkadziesiąt metrów. Ciężko było dostrzec co ma się pod stopami, nie mówiąc już o tym, co znajdowało się przed nimi bądź obok.

– Fuj. – Chłopiec zatrzymał się, czując miękkie błoto pod nogami. Jego głos odbił się echem od ścian i rozniósł po całej długości korytarza.

– Kayn... – Kobieta uciszyła go ruchem ręki i pociągnęła lekko do siebie. Wszystkie oczy zwróciły się w ich stronę.

– Musisz się przyzwyczaić młody, to dopiero początek. Zalanych korytarzy jest więcej. – Żołnierz idący kilka kroków przed nimi odwrócił się i zaśmiał, kręcąc głową. – Ale przynajmniej mamusia nie będzie krzyczeć, że się ubrudziłeś. Tutaj nawet ja mam błoto na butach.

Kayn spuścił głowę, widząc karcące spojrzenie matki. Odkąd ojciec został zwerbowany do wojska, jego do tej pory spokojna mama, zaczęła coraz częściej zwracać uwagę na jego wybryki, coraz częściej dostawał od niej kazania dotyczące odpowiedniego zachowania, a na jej twarzy coraz częściej zamiast uśmiechu, pojawiał się gniew, mieszany z bezradnością. Kayn jej zachowanie tłumaczył faktem, że teraz musiała mu również zastąpić ojca, który do tej pory dbał o jego wychowanie.

Do ich uszu powoli zaczęły docierać dźwięki rozmów i charakterystycznego stukania kilofa. Na końcu ciemnego korytarza znajdowała się oświetlona sala, w której wcześniej przyprowadzona grupa już pracowała nad drążeniem kolejnych tuneli.

– Jesteśmy. – Żołnierz w noxiańskim mundurze zatrzymał się, wskazując dłonią kamienną salę. – Witam w waszym nowym domu. Od teraz ta kopalnia jest miejscem w którym śpicie, jecie i pracujecie ku chwale Noxusu. Korytarz na lewo jest obudowany deskami, na jego końcu znajdują się kwatery sypialniane i stołówka. Przysługują wam dwa posiłki dziennie i siedem godzin snu. Narzędzia znajdują się w magazynie po mojej prawej, dla każdego z was przygotowany został taki sam zestaw. Każdy przejaw nieposłuszeństwa czy buntu, będzie karany, nie zależnie od wieku. – Jego głos roznosił się po całej komnacie, odbijał się od kamiennych ścian, dzięki czemu był słyszany głośno i wyraźnie. – Wasza praca powierzona na dany dzień musi zostać wykonana, inaczej żadne z was nie zostanie wpuszczone do kwater. – Wśród grupy dało się słyszeć ciche szepty. Jakaś dziewczynka stojąca obok Kayna zaczęła płakać. Chłopak nie wiedział dlaczego. Ich los miał być właśnie taki, musieli się z tym pogodzić. Nie było już odwrotu. – Wiecie bardzo dobrze – ciągnął mężczyzna – że wasi mężowie, a ojcowie waszych dzieci zostali wysłani na wojnę. Wam, jako ich rodzinom, przypada zaszczyt pracy na utrzymanie wojska. Kiedy zaczniecie się wahać, przypomnijcie sobie ich twarze i że robicie to właśnie dla nich. Ku przypomnieniu, szukamy błękitnych kryształów. – Mówiąc to, mężczyzna wyciągnął z kieszeni błyszczący, przejrzysty kamień i wystawił go przed siebie. – Każda próba kradzieży będzie karana. Ku chwale Noxusu! – Schował drogocenny przedmiot i zostawił świeżych pracowników w rękach swoich kolegów. Dwaj mężczyźni od razu zaczęli ściągać kajdany z ich rąk i kierować wszystkich do magazynów.

The last one to fall - Kayn x Talon || League of Legends ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz