Niespodzianka

48 5 0
                                    

Talon leżał na łóżku, od kilku godzin obracając się na wszystkie strony. Rana po maści od Akali zagoiła się w błyskawicznym tempie i teraz pozostał po niej jedynie niewielki ślad. Magia Ionii na prawdę była niesamowita.

Poprzedniego dnia znów spóźnił się do pracy, jednak nikt nawet nie zwrócił mu uwagi. Dostał jedynie kilka ciekawskich spojrzeń gdy snuł się bez celu po salach cytadeli, oraz gdy przechadzał się korytarzem z filiżanką pełną dziwnie pachnącego naparu z ioniańskich ziół. Nie potrafił skupić myśli na niczym, co nie było Kaynem. Po śmierci ojca myślał, że jego egzystencja nie może jeszcze bardziej się skomplikować, jednak życie przyniosło mu kolejną garść niespodzianek. Teraz, gdy leżał nie mogąc zmrużyć oczu drugą noc z rzędu, wydawało mu się, że ostatnie tygodnie były jedynie snem, głupim psikusem jego umysłu. Stos nieruszonych papierów leżący na biurku wciąż przypominał mu, jak bardzo zaniedbał swoje obowiązki po śmierci ojca. Westchnął, podnosząc się z łóżka i jedynie w samej bieliźnie usiadł na obitym materiałem krześle. Zapalił kaganek i otworzył pierwsze kilka listów. Kondolencje, zażalenia, wyrazy współczucia i kolejne zażalenia. Jeden list przykuł jego uwagę, znajdowała się w nim informacja od jednego ze strażników kopalni, iż odnaleźli nowe złoże kryształów, jednak tunel zawalił się, zabijając przy tym pięć osób, w tym jednego żołnierza. Następny był rachunek od kuźni za wykonanie nowych mieczy treningowych, z terminem zapłaty do wczoraj, kartka z życzeniami urodzinowymi dla jednego z sierżantów i prośba o pozwolenie na handel od jednego z freljordzkich kupców. Chłopak zmarszczył brwi ze zdziwieniem, stwierdzając iż granice Noxusu, zgodnie z ich prawem, są otwarte dla wszystkich handlujących. Zaczynał powoli rozumieć, dlaczego jego ojciec za życia często chodził rozdrażniony i niewyspany. Bycie autorytetem dla wielu ludzi bywało bardzo męczące.

Był w trakcie odpisywania na jeden z listów, gdy usłyszał czyjeś kroki tuż pod oknem. Kilka czarnych kruków poderwało się do lotu, wystraszonych czyjąś obecnością. Talon zaklął pod nosem, zdmuchnął płomień kaganka i po cichu przemknął w stronę łóżka, sięgając dłonią po nóż schowany pod poduszką. Posiadanie władzy zdecydowanie było męczące, zwłaszcza gdy potencjalnie każdy chciał ci ją odebrać. Zabrakłoby mu palców u obu rąk, aby zliczyć liczbę zamachów przeprowadzonych na jego ojca, a większość z nich odbywała się właśnie w nocy. Teraz to brzemię spadło na jego syna, który szkolony od małego, już przyjął pozycję, aby pozbawić życia ewentualnego zabójcę. Zachował spokój, nawet gdy na parapet zwinnie wskoczyła ciemna, zakapturzona postać.

– Popełniłeś samobójstwo, pojawiając się tutaj. – Talon zmarszczył brwi, gotowy do skoku w każdej chwili, jednak zdezorientował go głośny śmiech osoby, która właśnie ze spokojem wchodziła do jego pokoju przez otwarte okno.

– Przepraszam, wyglądasz komicznie, grożąc mi w samych gaciach. – Kayn zdjął z głowy kaptur, odsłaniając błękitną grzywkę i skrzyżował ręce na piersi. Talon zakrył twarz dłonią, czując jak jego policzki zaczynają płonąć ze wstydu.

– Mogłeś uprzedzić.

– Chciałem, żeby było dramatycznie. Spodziewałem się raczej, że będziesz spał o tej porze.

– Miałem kilka spraw do ogarnięcia.

Kayn zerknął na rozrzucone papiery i rozpieczętowane listy. W świetle księżyca nie mógł dostrzec zbyt wiele, jednak ich ilość przytłoczyła nawet jego. Podszedł bliżej biurka i zaczął oglądać kolorowe pieczątki na listach.

– Powinienem się ubrać. – Talon podszedł do drewnianej, zdobionej szafy znajdującej się po przeciwnej stronie pokoju i otworzył szeroko jej drzwi.

– Nie ma takiej potrzeby. – Kayn zdjął płaszcz z ramion, wcześniej zapalając kaganek stojący na biurku, rozsiadł się na krześle i zaczął czytać jeden z listów. – Znaczy no wiesz, to twój pokój, możesz chodzić nawet nago i kompletnie nie będzie mi to przeszkadzało.

The last one to fall - Kayn x Talon || League of Legends ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz