Rozdział 10

8 1 0
                                    

Następnego ranka Pola obudziła się szybciej niż Nikodem. Po wspólnie spędzonej upojnej nocy nastolatka dostała wyrzutów sumienia. Zeszła na dół wcześniej ubierając na siebie wczorajszą piżamę pożyczoną od chłopaka.

Czarnowłosa poszła do łazienki ,która znajdowała się na dole niedaleko salonu połączonego z kuchnią. Wzięła swoje wczorajsze ubrania i założyła spodnie na siebie , gdy zamierzała wyjść w kuchni zobaczyła młodą kobietę , to pewnie była jego mama.

W jej mniemaniu była piękna , była wysoka i miała piękne , zgrabne, długie nogi. Mimo ,że nie była pomalowana i wyglądała na zmęczoną wyglądała olśniewająco. Krótkie włosy miała związane w malutką kitkę, tak aby ,żaden włos nie wpadł jej do jedzenia lub napoju.

-Kim jesteś ?-zapytała ją kobieta opierając się o blat kuchenny.

-Ja...Jestem Pola. Dziewczyna Alicji chociaż teraz już sama nie wiem-zawahała się mówiąc to zdanie, nadal były w związku bo ,żadna z nich nie wyraziła tego ,że chce ten związek zakończyć-Niko mnie przenocował bo bał się ,że może coś mi stać tak jak Alicji a mnie nikt nie mógł odebrać.

-Spokojnie Pola-podeszła do niej powoli i położyła ręce na ramiona-Widzę ,że coś cię męczy . Chcesz mi o tym opowiedzieć ?

-Nie, nie. Musze iść jak najszybciej do domu ,żeby się uszykować do szkoły -odparła na jednym wydechu pokazując na drzwi wyjściowe- Może pani przekazać Nikodemowi ,ze musiałam szybciej wyjść i ubrania oddam mu za dwa dni jak się wypiorą i wysuszą.

-Dobrze przekaże ale odpręż się -uśmiechnęła się lekko do Poli . Nastolatka odwzajemniła uśmiech i wyszła życząc miłego dnia.

Biegiem udała się w stronę domu. Miała straszne wyrzuty sumienia ,że przespała się z Nikodemem , chociaż jak zaczynała myśleć o tym co działo się zeszłej nocy miała wypieki na twarzy i to wcale nie z powodu biegania. Minęło 10 minut a Pola była w domu , zapukała do drzwi i otworzyła jej mama. Wpuściła ją do środka i kazała się szybko ogarnąć do szkoły.

-Mamo zawieziesz mnie potem w jedno miejsce? Chce koleżance dać parę rzeczy bo wczoraj miała pożar i nic jej nie zostało -odparła wybierając rzeczy ze swojej szafy. Szukała czegoś wygodnego i co by pasowało na Martynę.

-Ty jesteś chora. Ledwo kogoś poznałaś i już dajesz mu wszystko ? Jeszcze ty masz w ogóle jakieś koleżanki ?Po tym jak okazało się ,ze wolisz dziewczyny?-każde słowo ,które wypowiadały usta jej mamy sprawiało ,ze dziewczyna czułą niewiarygodną złość .

Matka to była jedyna dotychczas osoba, przy której nie wybuchała jednak dziś nadszedł dzień ,w którym w końcu pokaże na co ją stać gdy jest wściekła.

-Jesteś popierdolona! Jesteś taka od kiedy dowiedziałaś się ,ze mam Ale i jestem z nią szczęśliwa ! A może ty jesteś zazdrosna ? Ze ja mam kogoś a ojciec ma cię gdzieś ?-Nie kontrolując swoich odruchów mama chciała ją uderzyć prosto w twarz, czarnowłosa jednak ani drgnęła i złapała jej rękę zanim zetknęła się z jej twarzą.

-Jak śmiesz gówniaro.

-Dziś pakuje się i mnie tu nie ma , nie pozwolę się tak traktować -warknęła zła i zaczęła pakować swoje rzeczy do plecaka.

Jednak nie miała się u kogo zatrzymać, zabrała swoje oszczędności i również je spakowała, zabrała ze sobą kosmetyki i rzeczy związane z utrzymaniem higieny. Pamiętała również o rzeczach dla Martyny zabrała je i wrzuciła do reklamówki która byłą w jej szafie i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

W tym samym czasie Damian i Olek wybrali się na jezioro wpadli na głupi pomysł zobaczyć kto dłużej wytrzyma pod wodą. Był to pomysł Damiana uważał ,że woda to jego żywioł i był pewny ,że wygra zakład . Nagrodą dla zwycięscy miał być opłacony przez przeciwnika miesięczny karnet na siłownie.

A skąd wziął się ten pomysł ?

Damian i Olek podczas powrotu do domu zaczęli rozmawiać o siłowni ale ,żaden z nich nie chciał nic z tym zrobić, wtedy Damian wyszedł z inicjatywą. Olek mimo ,że należał do grona osób rozsądnych uważał ,ze jeden głupi numer raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Umówili się na dziś bo była najlepsza pogoda.

-Już przegrałeś-zaśmiał sie Damian rozbierając się ze swoich rzeczy-Woda to mój żywioł.

-2 lata trenowałem pływanie więc raczej mój żywioł-odparł Olek również ściągając z siebie ubrania.

Oboje weszli do wody , woda była zimna tego dnia ale wystarczająco ciepła na wykonanie wyzwania.

-Kurwa jaka zimna-Olek zaczął się trząść , woda nie była dla niego wystarczająco ciepła.

-Jest przecież w porządku -odparł Damian i wszedł jeszcze głębiej -Nie jest aż tak zimna.

-Jesteś jebnięty-warknął i podszedł bliżej niego-Na trzy ?

-Na trzy-uśmiechnął się pewien swojej wygranej -Raz...Dwa...Trzy!

Oboje zanurzyli się pod taflą wody. Olek czuł straszne zimno i mimo chęci wygrania starał się jak najdłużej utrzymać pod wodą, jednak przez zimno wody jakie otaczało jego ciało ze wszystkich stron miał wrażenie ,ze zimna woda dociera aż do jego wnętrza. Po około pół minucie Olek wynurzył się spod tafli wody i wybiegł na brzeg , wziął swoją bluzę i od razu założył ją na siebie. Zaczął rozglądać się za przyjacielem ,którego nigdzie nie mógł dostrzec .

-Damian?-zapytał rozglądając się wszędzie -Damian ?!

Olek spojrzał na zegrarek , Damiana nie było już dobre parę minut .

-No i po jakiego chuja się z nim zakładałem ?-warknął sam do siebie i ściągnął bluzę wbiegając ponownie do wody .

Blondyn zanurkował w poszukiwaniu przyjaciela, pod wodą nie mógł go zobaczyć , co parę minut nastolatek musiał się wynurzać aby złapać oddech przy okazji sprawdzał czy na brzegu nie ma jego przyjaciela. Ciało również nie unosiło się na powierzchni wody co zaczynało przerażać chłopaka. Po dobrych parunastu minutach chłopak wypłynął na brzeg i usiadł na brzegu , czuł się okropnie ,ze przez głupią rywalizacje jego przyjaciel utonął. Olek schował twarz w dłonie i zaczął w nie krzyczeć .

-Wiem ,ze dołujesz się przegraną ale daj już spokój to mało męskie -odparł Damian wychodząc z wody. Olek nie mogąc powstrzymać ulgi podbiegł do niego i mocno go uściskał-A tobie co ?

-Nie było cię ponad pół godziny ! Zaczynałem wariować ! Bałem się ,że  utonąłeś!-blondyn potrzasnął ramionami Damiana.

-Mówiłem ,ze woda to mój żywioł -ciemnowłosy przewrócił oczami-To kiedy kupisz mi karnet ?

-Jesteś straszną mendą-warknął Olek i uderzył przyjaciela w ramie -Zbieraj się bo zimno a ja już mam dosyć wrażeń na dziś .

-Chyba udam się do muzeum rodziców Ali -odparł Damian ubierając się-Jeśli ja też jestem jakimś stworem bo to prawie nie możliwe wytrzymać tyle pod wodą bez wynurzania.

-Ostatnio dzieje się wiele dziwnych rzeczy -odprał Olek-Pójdźmy wszyscy tam może przy okazji dowiemy się czegoś nowego w sprawie Alicji.

Schody donikądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz