Rozdział VIII

54 5 0
                                    

Przed jego drzwiami stał...roztrzęsiony Aether?

-Co się stało? -Tartaglia przyciągnął załamanego przyjaciela do swojej klatki piersiowej i zamknął drzwi. Fakt mógł się spodziewać, że coś złego nastąpi, przecież nie odpisywał na wiadomości i nie zjawił się ani raz w domu w ciągu ostatniego dnia ale przez nadmiar własnych problemów przeoczył ten szczegół.

-Lumine. - rudowłosy lekko odsunął się od chłopaka aby móc spojrzeć mu w oczy. Były podkrążone, lekko spuchnięte i martwe...

-Coś zrobiła? -zawahał się. Tartaglia uważał, iż kiedy widzi się przyjaciela w złym stanie warto być ostrożnym.  Stąpa po cienkim lodzie. Aether jest rozchwiany emocjonalnie. Oddycha nierówno i kto wie co w środku niego się dzieje? Możliwe, że dusi w sobie wszystko co powinno opuścić jego ciało i w każdej chwili może wybuchnąć. Człowiek niestabilny jest jak tykająca bomba.

-Nie, nic nie zrobiła ale... zniknęła. -zamurowało go. Kiedy tylko usłyszał jej imię był pewien, że znowu skrzywdziła lub wykorzystała swojego brata. Dlaczego tak sądził? Otóż sytuacja pomiędzy tym rodzeństwem była skomplikowana...

-Jak to znik- jego wypowiedz przerwało pukanie. -To Xinyan spokojnie, jeżeli będziesz chciał możesz nam wytłumaczyć.- podszedł i wpuścił do środka brunetkę, która w obydwu dłoniach trzymała siatki ze smakołykami.

-Hej. Oh widzę, że obydwoje macie problemy... 

Udali się do salonu gdzie rozłożyli koce, rozstawili jedzenie oraz pice na stole przed kanapą i zasiedli.

-A więc, który z was chcę zacząć? Jeżeli nie jesteście gotowi to możemy obejrzeć film czy coś, a dopiero później pogadać. - dwójka chłopaków wymieniła się wzrokiem jakby bez mówienie byli w stanie się porozumiewać, a przy tym Xinyan wiedziała o czym myślą. Aether zaczął. 

-Od dłuższego czasu nie mam kontaktu z siostrą. Nikomu nic nie mówiłem bo uważałem, że najzwyczajniej w świecie nie ma czasu na studiach. Lecz zaczęło mnie to niepokoić kiedy nie odbierała moich kilkukrotnych telefonów. Dwa dni temu udałem się z tym do Xiao, który z nią studiuje i powiedział mi, iż przestała pojawiać się na wykładach, po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Spędziłem u niego ostatni dzień i dlatego nie było mnie w domu. A i jeżeli dzwoniliście do mnie lub pisaliście to rozładował mi się telefon, a on ma inną ładowarkę. -Rudowłosy wraz z brunetką siedzieli w ciszy. Byli bezradni. Ciężko było im dobrać odpowiednie słowa.

-Byłeś z tym na policji? -spytał rudowłosy, chłopak milczał dając znać wszystkim, że nie był.

-Dlaczego? Przecież wiesz, że mogliby pomóc. -Xinyan jak i Childe nie rozumieli zachowania przyjaciela. Mimo krzywd jakie mu zadała kochał ją nad życie, więc czemu teraz ma wątpliwości?

-Dobrze wiecie, że policja by niczego nie załatwiła. Ich jedynym priorytetem jest teraz wspieranie służb specjalnych w poszukiwaniu Fatui.-spojrzał na Tartaglie- Mógłbym ciebie i wszystkich zwiastunów narazić na problemy. -Ajaxa olśniło , no przecież. Zapewne dowiedzieli by się, że z nim mieszka co dalej mogłoby doprowadzić do okropnych skutków. 

-Dzięki naprawdę to doceniam ale co w takim razie z Lumine? -rudowłosy źle poczuł się z tym że osoba mu bliska musi się dla niego poświęcić. Znowu

-Razem z Xiao rozpoczęliśmy poszukiwania. Przeszukaliśmy jej mieszkanie i znaleźliśmy parę rzeczy w tym jej telefon. Dam radę. -uśmiechnął się czym bardzo ulżył swoim przyjaciołom. 

-Właśnie Childe, dzwoniłeś żebym przyszła, a dalej nie powiedziałeś mi o co poszło. 

-Ja tym bardziej nie mam pojęcia co jest grane. -zaśmiał się słabo Aether.

-No a więc słuchałem radia w trakcie zmiatania. -wyjął na chwilę telefon i zaczął coś wyszukiwać. Puścił dokładny fragment piosenki po czym zatrzymał. -i wybrzmiał ten tekst.

-Hmm no rozumiem, ale o co chodzi. 

-Noo a więc ten wers dał mi wiele do myślenia. Przypomniały mi się słowa Xinyan kiedy mówiła, że dziwne jest to że nigdy się nie zakochałem i nie oglądam się na kobiety. Później jeszcze przypomniała mi się sytuacja ze szkoły kiedy dostałem najwięcej walentynek a sam nikomu nie wysłałem. -dwójce siedzącej obok rudego zapaliły się żaróweczki.

-Czekaj... Czyli zastanawiasz się nad swoją orientacją?! -wykrzyczała Xinyan dławiąc się paluszkami.

-O mój słodki ! -jak widać Aether też poczuł powagę sytuacji. Mimo własnego problemu oddał się również ciężkiej sprawie przyjaciela.

-Chyba tak, nie wiem co o tym myśleć. Dziwnie się z tym czuje bo przyszło to tak nagle i wiecie.- bawił się palcami co chwilę częstując się ciasteczkami.

-Hmm może jesteś aseksualny? Albo aromantyczny? -zaproponował blondyn, a Xinyan pokiwała twierdząco głową. 

-To wszystko co ci się wtedy przypomniało? - brunetka doszukiwała się jakichkolwiek dodatkowych informacji, bo na bazie tego co dostała można było jedynie potwierdzić tezę Aethera.

-No tak.

-No to myślę, że jesteś aseksualny. -rudowłosy milczał. Było słychać jego głębokie wdechy i wydechy, jednakże odpowiedział. 

-Dziękuje, czuję że faktycznie mogę być aseksualny, chyba potrzebowałem żeby ktoś mi to powiedział. -przytulił obydwojga. Resztę wieczoru spędzili na oglądaniu filmów, graniu na konsoli. Jednakże Aether musiał wrócić wcześniej do Xiao aby kontynuować poszukiwania.

 Tylko czy coś nie umknęło jego uwadze? 

---

Witam i przychodzę z kolejnym rozdziałem. Mimo tego, że jest on bez Zhongliego to muszę przyznać jest to mój jeden z ulubionych. Jest bardzo istotny dla fabuły książki i mocno wpłynie na dalsze losy naszych bohaterów. 

Udowodnić niemożliwe I Zhongchi IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz