chapter twenty one

516 40 35
                                    

Bucky nie wiedział, co się dzieje.

Chaos, który powstał był nie do zniesienia, a wszelkie komentarze o tym, że powinien wziąć głęboki oddech i się uspokoić, tylko go denerwowały.

Okazało się, że jakimś sposobem Aura przeżyła. Kiedy zemdlała w jego ramionach i ciągle mógł wyczuć bicie jej serca, od razu zabrał ją do kliniki Starków. Miał mętlik w głowie. Wiedział tylko, że Karli wstrzyknęła jej jakąś truciznę, a w połączeniu z jej zdolnościami, to było jedyne miejsce, które w jakiś sposób mogło pomóc dziewczynie. Nie pamiętał tego, co dokładnie się działo w ciągu tych godzin, gdy czekał na jakiekolwiek informacje, ale przez cały czas byli przy nim Sam i Steve. Tak naprawdę tylko dlatego, że Grace sama się zaangażowała w sprawę, mógł dowiedzieć się czegokolwiek o stanie Aury.

Była nieprzytomna, ale stabilna. Zastosowano leczenie, które miało wyeliminować truciznę z jej organizmu.

Nie rozumiał lekarskiego bełkotu, ale jedno zdanie mocno wyryło się w jego głowie.

Aura była w ciąży.

Gdy usłyszał to pierwszy raz, miał ochotę się zaśmiać, a później przyłożyć lekarzowi, który to powiedział z wyrzutami, że nie ma żadnego prawa żartować sobie, zwłaszcza w takiej sytuacji. I prawie się na niego rzucił, gdyby nie mocny uścisk Rogersa, który wszystko słyszał. Potrzebował krótkiej chwili, by zrozumieć, że jak na ponad sto lat był skrajnie nieodpowiedzialny, bo kilka razy faktycznie uprawiali seks bez zabezpieczenia. Wtedy o tym nie myślał zbyt pochłonięty tym, że faktycznie była obok niego i ona sama nie zwracała na to uwagi. Jednak to, że dali się ponieść nie oznaczało tego, że nie wiązało się to z żadnymi konsekwencjami.

Kiedy w końcu potrafił całkowicie zrozumieć przekaz i fakt, że miał zostać ojcem, uderzyło go to podwójnie. Uważał, że to był kompletnie zły czas na tego typu zobowiązania. Nie mógł okłamywać sam siebie – mimo tego, że przeszedł całą kurację w Wakandzie i programowanie, które zmieniało go w bezwzględnego mordercę, przestało go dręczyć, tak ciągle nie mógł ufać sam sobie. Już samą obecnością dziewczyny był przerażony, bo bał się, że któregoś dnia w końcu straci nad sobą kontrolę i coś jej zrobi. Jak w takim środowisku miał być jeszcze ojcem?

Jednak nawet mimo wielu wątpliwości nie mógł powstrzymać się przed małą iskierką radości. Nigdy nie sądził, że coś takiego mogło mu się przytrafić. Już dawno przestał wierzyć, że na tym świecie czekało go jeszcze jakieś szczęście. Aura to zmieniła i chociaż nie wiedział, czy sama zdawała sobie sprawę z tego, że była w ciąży i jak zapatrywała się na to, tak Bucky miał wrażenie, że razem byli w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Miało to być zdecydowanie trudne, ale nie miał zamiaru rezygnować tylko z tego powodu. Miał zamiar wziąć pełną odpowiedzialność za własne czyny i chociaż nie brał pod uwagę tego, by kiedykolwiek zostać ojcem, tak taka myśl, nagle okazała się prawidłowa.

— Nie wiem, czy mnie słyszysz, ale ktoś mi powiedział, że mówienie do nieprzytomnej osoby może pomagać — chwycił nieprzytomną Aurę za dłoń i przyłożył do swoich ust, składając na niej delikatny pocałunek. Oparł ją o swój policzek i pociągnął cicho nosem. Utkwił swój wzrok w śpiącej twarzy dziewczyny i miał wrażenie, jakby patrzył na anioła śmierci. Jasne włosy okalały jej twarz i były rozrzucone na całej poduszce. Miała podkrążone oczy, zapadnięte policzki, a jej skóra była bladsza, niż na co dzień. Jednocześnie wyglądała pięknie, ale i przerażająco. — To chyba nawet byłaś ty albo ten lekarz? Mało ważne, jeśli tylko jest w stanie zadziałać. Grace mówiła, że ten typ to najlepszy specjalista, ale nie ufam mu. Skoro jest takim świetnym lekarzem, to czemu jeszcze się nie obudziłaś?

Przerwał na krótką chwilę, by wziąć głęboki oddech. Miał wrażenie, że po raz pierwszy w życiu, aż tak mocno się bał. Z głowy ciągle nie mógł wyrzucić obrazu Aury, kiedy znalazł ją w mieszkaniu. Nie wiedział też, co było gorsze – tamten przykry widok, czy ten, gdy wszystko, co można było zrobić, zostało wykonane i teraz jedynie trzeba było czekać, aż Aura się obudzi. Wierzył, że była silna. Inaczej, nie przetrwałaby tego wszystkiego, co doświadczyła. Wiedział, że prędzej, czy później się obudzi.

HEALER, bucky barnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz