Lot

977 10 5
                                    

Ana spojrzała się na Emily ze strachem w oczach. Emily uśmiechnęła się fałszywie i powiedziała bardzo cicho:
-Naturalnie...

Ana też się uśmiechnęła ale było widać że się boi. Emily była bardzo odważna i potrafiła wyjść z każdej sytuacji...niestety Ana wręcz przeciwnie. Emily spojrzała na Ane i nagle wstała.

-Nie bój się Ana. Spytam się o co chodzi.
-Nie nie rób tego!
Emily nie słuchała Any i podeszła dwa siedzenie za nimi po drugiej stronie.
Stanęła przed dziwnym mężczyzną który jak dało się zauważyć był zakłopotany i zdziwiony całą tą sprawą.

-Przepraszam że przeszkadzam ale czy przestanie się pan gapić na mnie i na moją przyjaciółkę?
-Słucham?
-Posłuchaj. Jeśli jeszcze raz zobaczę że spojrzałeś się w moją stronę to obiecuję że będzie pan miał przesrane.
-...
-Rozumie pan?

Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko patrzał na Emily z szeroko otwartymi oczami. Ana tylko patrzyła na przyjaciółkę i nie wiedziała co zrobić. Emily odwróciła sie od dziwnego mężczyzny i poszła usiąść na swoje miejsce.
-To co robimy?
-Ciesze się że się przyjaźnimy.

Dziewczyny zaśmiały się i znów zaczęły rozmawiać. Emily co jakiś czas spoglądała do tyłu. Sprawdzała czy "podglądacz" znowu na nie nie patrzy.
-Ehh jeszcze cztery godziny lotu. Jestem zmęczona. Ana? Idziemy spać?
-Jestem za.

Emily uśmiechnęła się do przyjaciółki i wyjęła dwie pary słuchawek. Oparły się o fotel i włączyły sobie piosenki. Po chwili Ana zasnęła a Emily przysypiała.
Otworzyła oczy i spojrzała się na mężczyznę. Wstała jak oparzona przez co zbudziła Ane.

-Emily ty nie śpisz? Co się stało?
-Ten walony zbok robił nam zdjęcia!
-Co!?

Ana się przestraszyła a Emily wręcz przeciwnie. Zdenerwowała się i już chciała do niego iść ale Ana złapała ją za rękę. Spotkały się wzrokiem. Wtedy Emily wycofała się.

-Nie pójdę do niego, ALE pójdę do opiekunki. Nie zostawię tak tego.
-Dobrze ale uważaj.
-Jak zawsze.

Emily pocałowała Ane w czoło i poszła do matematyczki.
Przeszła kilka siedzeń i stanęła obok kobiety.

-Emily, o co chodzi?
-Chciałam zgłosić że jakiś mężczyzna robi mi i Anie zdjęcia. 
-To poważna sprawa. Choć ze mną i pokażesz mi tego pana.
-Dobrze. Proszę za mną.

Emily zaprowadziła opiekunkę do mężczyzny a ta zaczęła z nim rozmawiać. Po chwili pokazał jej telefon. Opiekunka podziękowała i przeprosiła za problem po czym podeszła do Emily.

-Skarbie, nie ma czym się przejmować. Pan pokazał mi ostatnie zdjęcia i nie było tam ani ciebie ani Any.
Emily patrzyła na opiekunkę poirytowanym wzrokiem. Kobieta tłumaczyła jej że wszystko jest okej ale Emily nie wierzyła.

-Prosze pani?
-Tak słonko?
-Jesli okaże się że ma moje zdjęcia lub broń Boże Any, obiecuję że pozwę go do sądu a panią oskarżę o współudział.
Emily uśmiechnęła się słodko i odeszła na swoje miejsce.

Matematyczka stała zszokowana. Jak mówiłam albo i nie, Emily potrafiła zajść za skórę każdemu kto ją zdenerwuje. Jest po prostu pyskata i wredna dla "nierozumiejących" jej ludzi.

-Widzisz Ana jak to się robi? Musisz mówić co myślisz i pokazywać że tak łatwo się nie poddasz. Oo patrz! Jeszcze tylko godzina lotu.
-No Emily. Ty wiesz że cię kocham.

Emily uśmiechnęła się i w końcu udało się jej zasnąć.
Obudził ją głos stewardessy która oznajmiała przez głośnik że wylądowali. Ana już wyjmowała rzeczy swoje i Emily.

-O obudziłaś się. Choć Emy.
Dziewczynka wstała i zaczęła się pakować. Po chwili cała ich klasa (z nimi włącznie) wysiadła z samolotu. Wszystko by było okej gdyby nie policja która chyba kogoś szukała...

-----------------------------
562 słowa 🙊🌟
To już część piąta a w sumie nic jeszcze się nie wydarzyło...jeszcze chwilę 😘

Porwanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz