Droga

1.5K 10 1
                                    

Wychowawczyni zaczęła liczyć dzieci jeszcze raz. Potem zaczęła czytać listę obecności. Brakowało chłopca o imieniu Bartek. Kobieta wzięła kolegę chłopca a innym kazała czekać.

Dziewczyny się przestraszyły jak w sumie każdy. Dzieci w autobusie zaczęły szeptać i wymieniać się informacjami.

-Co robimy? Trochę się boje.
-Ja też się boje Ana. Na pewno go znajdą. Nic nie zepsuje nam tej wycieczki.
Powinnyśmy wyluzować i zaczekać aż babka od matmy wróci z Bartkiem.
-Myślisz?
-Jasne że tak. O patrz!
-Wracają?
-A jak myślisz?

W tym momencie matematyczka weszła do środka autobusu z chłopcem w niebieskiej bluzie. Był to nasz jakże popularny w tej chwili chłopiec, czyli Bartek.

Zaczęły się pytania Co się stało. Bartek stanął pośrodku autobusu i spojrzał się na twarze znajomych. Odwrócił głowę w kierunku podłogi i zaczął tłumaczyć.

-Wiec... Gdy pani zawołała nas do autobusu zachciało mi się iść do toalety. Więc poszedłem tam ale zatrzasnąłem się w kabinie.
Dziewczyny spojrzały się na siebie i przestały słuchać tłumaczeń chłopca.

-Wszystko jasne. Tylko nasz niezdarny kolega mógłby zrobić coś takiego- zaśmiała się Emily. Wychowawczyni jeszcze coś tam mówiła do chłopca ale nikogo to nie obchodziło. Wszyscy zajęli się swoimi sprawami.

-To co oglądamy Ana?
-Moze nasz serial poraz dziesiąty?
-STRANGER THINGS! A może coś nowego?
-Dobra to rób losowanie.
-Ymm wyszło Gabinet Osobliwości. Oglądamy?
-No jacha.

Emily wyjęła przekąski i napoje a potem razem z przyjaciółką zatopiły się w serialu. Po kilku odcinkach opiekunka wycieczki kazała zbierać swoje rzeczy. Dziewczyny zebrały wszystkie swoje słodycze i szykowały się do wyjścia. Wszyscy zaczęli wychodzić i tak jak zwykle zrobił się tłok.

Czekały chwilę i wyszły z pojazdu. Babka ze szkoły policzyła dzieci i kazała im wziąć swoje bagaże. Dziewczyny miały po walizce i dużym plecaku oraz ich małe torebeczki. Ma szczęście sobie poradziły.

Wszyscy weszli na lotnisko. Przeszli wszystkie te sprawdzenia jakie robią na lotnisku i wszyscy poszli na żarcie. Do lotu mieli prawie dwie godziny a jak wiecie lub nie te wszystkie loty prawie zawsze się spóźniają. Dzieci siedziały w Maku (bo McDonald jest wszędzie).

Wszyscy zamawiali to na co mają ochotę a nasze bohaterki czekały jeszcze w kolejce do tej takiej tablicy gdzie same mogły zamówić co sobie wymarzą. Po chwili wreszcie dotarły do mety.

-To co bierzemy?
-Wrapy, łódeczki z sosem śmietankowym, lody McFlurry, cole i kawę.
-Zamowione! Teraz czekamy.

Emily zapłaciła za jedzenie i usiadła przy oknie. Ana poszła za nią. Zaczekały, odebrały, zjadły i pogadały.
Tematem ich rozmów były seriale i filmy, bo oby dwie były kinomaniakami.

Gdy już wszyscy zjedli razem z opiekunkami udali się do "poczekalni" gdzie czekali na lot.
-----------------------------
425 słów 🤭❤️
Niespodziewany zwrot akcji 😆, ale jak powiedział Emily
,,Nic nie zepsuje nam tej wycieczki".
Jeszcze się przekonamy....

Porwanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz