Izusu zapukała do drzwi gabinetu lekarskiego i kiedy usłyszała pozwolenie, weszła do środka. Shizune siedziała za biurkiem, w skupieniu wertując zawartość grubej teczki. Gdy uniosła spojrzenie, odstawiła dokumenty na bok i uśmiechnęła się życzliwie.
– Chciałaś mnie widzieć, Shizune-san?
Medyczka kiwnęła głową.
– Mam wyniki twoich badań. Lepiej usiądź, proszę. – Wskazała na krzesło przed sobą.
Coś nieprzyjemnie przekręciło się na dnie żołądka Izusu. Ta prośba wcale nie brzmiała, jakby za chwilę miało paść: „wszystko w porządku, jesteś całkowicie zdrowa".
Przełknęła głośno ślinę. Zajęła miejsce przy biurku, a Shizune wygrzebała z szuflady teczkę podpisaną jej nazwiskiem.
– Spójrz na to. – Podsunęła zapisany odręcznie dokument. – To jest przyczyna wszystkich twoich dolegliwości.
Z sercem podchodzącym do gardła Izusu przejechała wzrokiem po literach, rozumiejąc zaledwie połowę z medycznych zwrotów i sformułowań. Dopiero gdy dotarła do końca, zrobiło jej się niesamowicie gorąco.
Wstrzymała oddech i blada niczym ściana spojrzała na Shizune, a potem znów na kartę badań. Wzięła ją w trzęsące się dłonie, chcąc przeczytać wszystko jeszcze raz. Niestety zdania zaczęły się rozmywać. Izusu przestała rozumieć najprostsze słowa.
– To... to... – wydusiła na bezdechu. – To chyba jakaś pomyłka. Powtórzmy badanie.
– Nie ma takiej potrzeby. – Shizune pokręciła głową. – Wszystko się zgadza. Jesteś w ciąży, Izusu. To już piętnasty tydzień.
– Nie, nie, to niemożliwe. Nie mogę być w ciąży, przecież... przecież nic po mnie nie widać! Nie mam brzucha ani... Ja tylko trochę przytyłam... ale... to wciąż... Nie. – Odłożyła dokument na biurko. – Zróbmy badanie jeszcze raz, proszę.
– To kiedy brzuch zacznie nabierać kształtów, jest indywidualną kwestią każdej kobiety – wyjaśniła Shizune. – Zdarza się, że ciąża nie jest widoczna nawet do szóstego miesiąca, a czasami zaokrąglenia pojawiają się już w pierwszym trymestrze. Nie ma na to zasady.
– Ale...
– Wyniki badań krwi są jednoznaczne, Izusu. Wykluczyliśmy inne choroby związane z twoimi dolegliwościami. Mdłości, przemęczenie, bóle głowy – wymieniała Shizune, zerkając na otwartą teczkę. – Zresztą... kiedy ostatnio miesiączkowałaś?
Izusu zaniemówiła. Sięgnęła pamięcią do kilku ostatnich, burzliwych miesięcy i...
– Nie wiem... Nie pamiętam – mruknęła, ledwo poruszając ustami. – Zawsze miałam nieregularny okres. To chyba częste u kunoichi, prawda?
– Prawda – potwierdziła Shizune. – Skoki adrenaliny, stres i obciążenie fizyczne mogą zatrzymać lub znacznie opóźnić cykl.
– Kiedy byłam w Akatsuki, zdarzało mi się nie miesiączkować nawet przez kilka miesięcy.
– Rozumiem, to dlatego nic nie podejrzewałaś?
Izusu przytaknęła cichym pomrukiem. Wciąż nie docierało do niej to, co się działo.
Ona? W ciąży?
Przyłożyła dłoń do brzucha i poczuła jakby coś... ktoś poruszył się w środku.
Zabrała rękę. Jak mogła się nie zorientować? Organizm wysyłał wyraźne sygnały, ale ona je wszystkie ignorowała. Zrzucała winę na stres, zatrucie, przemęczenie... Nigdy nie prowadziła zbyt zdrowego trybu życia. Sądziła, że musiała po prostu odpocząć i gdyby Ahito nie namówił ją do zrobienia badań...
CZYTASZ
Tropicielka || Izusu Uchiha
FanfictionDruga część fanfiction Sharingan. Izusu zawsze wybierała to, co powinna, a nie to, czego pragnęła. Wiedziona silnym poczuciem obowiązku poświęciła wszystko, aby stawić czoła nowym wyzwaniom. Akatsuki zrobiło pierwszy krok. Wkrótce cały świat shinobi...