Sasuke zatrzymał się przed drzwiami do gabinetu Hokage i wziął głęboki oddech. Długo go tu nie było. Bardzo długo. Coś nieprzyjemnie zakuło go pod żołądkiem, kiedy policzył, ile minęło od jego odejścia z wioski.
Trzy... Nie, trzy i pół roku.
Świat zmienił się przez ten czas, lecz Sasuke czuł, jakby stał w miejscu. Znów błąkał się po ciemnościach z tą różnicą, że kiedyś nie szukał światła. Szukał zemsty, ukojenia w nienawiści. Teraz pragnął odkupienia.
Nie odnalazł go przez lata wędrówki po świecie. Wiedział, że nie odnajdzie go jeszcze przez długi czas. Ani w sobie, ani w Wiosce Ukrytej w Liściach.
A mimo to wrócił, na chwilę. Przybył tu tylko w jednym celu i Kakashi miał pomóc mu go zrealizować.
Zapukał dwa razy. Głos po drugiej stronie zezwolił na wejście. Uchiha pchnął drzwi, dostrzegając, że – oprócz Hokage – w gabinecie przebywał ktoś jeszcze.
Wysoki, blondwłosy mężczyzna stał na baczność przed siedzącym za biurkiem Kakashim. Sasuke podszedł bliżej, dyskretnie zerkając na gościa. Był starszy od niego i ubrany w typowy dla shinobi strój.
Uchiha nieznacznie ściągnął brwi. Nie przypominał sobie nikogo o jego rysach twarzy, a jednak... nieznajomy kogoś mu przypominał.
Hatake zwinął czytany zwój i odłożył go na biurko.
– Dziękuję za raport, Ahito. Możesz odejść.
Mężczyzna skłonił się i wyminął go, nawet na niego nie patrząc. Zanim zniknął za drzwiami, Sasuke usłyszał jego pogodny głos:
– Wpadnę do was jutro na partyjkę shōgi!
Kakashi machnął mu, uśmiechając się pod maską, po czym przeniósł spojrzenie na Uchiha.
– Sasuke... – zaczął spokojnie. – Czemu mnie nie dziwi, że pojawiasz się bez zapowiedzi?
– Nie chciałem żadnego komitetu powitalnego. – Sasuke wzruszył ramionami. – Kto to był?
– Nie poznałeś brata Izusu? – Kakashi uniósł brwi.
Brat... No tak, to dlatego wydawał mi się znajomy.
– Nie miałem okazji.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, dostrzegając, że od czasów panowania Tsunade, gabinet przeszedł gruntowny remont. Tak właściwie cały budynek administracyjny wyglądał, jak nowo postawiony. Liczne pęknięcia w ścianach zniknęły, a w holu wyłożono świeże panele. Odrestaurowano część zewnętrzną, włącznie z placem na dachu budowli. Chyba dobudowano nowe skrzydło albo dwa. Sasuke nie był pewien. Zauważył natomiast, że po korytarzach krzątało się znacznie więcej pracowników oraz ochrony.
Kakashi splótł dłonie na dębowym biurku. Było znacznie większe i stabilniejsze od poprzedniego, lecz równo ułożony stos dokumentów i tak wysypywał się na podłogę.
Stanowisko Hokage to nie takie lekkie zajęcie, jak mogłoby się wydawać.
– Cieszę się, że jesteś cały i zdrowy – przemówił Kakashi. – Mógłbyś częściej dawać znać, że żyjesz. Jak twoja podróż?
– Znośnie. Odwiedziłem wiele miejsc. Przeszukałem też pozostałości kryjówek Uchiha rozsianych po Kraju Ognia. – Sięgnął do kieszeni za płaszczem i wyjął mały, zapieczętowany zwój. – Zebrałem trochę informacji, które mogą cię zainteresować. – Położył przedmiot na biurku, a Kakashi skinął mu głową.
– Zostajesz na dłużej?
– Tylko dwa dni. Moja wędrówka się jeszcze nie skończyła.
Wiedział, że Hatake nie będzie go zatrzymywać. W przeciwieństwie do przyjaciół dawny mistrz rozumiał tę potrzebę samotności, której Sasuke wcale nie ukrywał. Właśnie dlatego Uchiha go szanował. Nie tylko jako Hokage, ale również jako człowieka. Mógł odejść na lata spokojny, że Konoha trafiła w dobre ręce.

CZYTASZ
Tropicielka || Izusu Uchiha
FanficDruga część fanfiction Sharingan. Izusu zawsze wybierała to, co powinna, a nie to, czego pragnęła. Wiedziona silnym poczuciem obowiązku poświęciła wszystko, aby stawić czoła nowym wyzwaniom. Akatsuki zrobiło pierwszy krok. Wkrótce cały świat shinobi...