IV - Ona

85 5 0
                                    

PRZESTAŃ DO MNIE WYDZWANIAĆ!

Wysłałam wiadomość i ze złością cisnęłam smartfon. Telefon odbił się od poduszki, przetoczył przez kanapę i wylądował na dywanie. Złapałam się za głowę i próbowałam powstrzymać napływające do oczu łzy.

Michał od samego rana próbował się ze mną skontaktować. Starałam się ignorować wszystkie jego telefony i wiadomości, ale w końcu odebrałam połączenie. Najspokojniej jak umiałam wyjaśniłam, że potrzebuję czasu, by to wszystko przemyśleć, ale nic do niego nie docierało. Prosił, a potem żądał, żebym się z nim spotkała. Sugerował, że doszło między nami do nieporozumienia, bo tak naprawdę miał coś innego na myśli i musimy to jak najszybciej wyjaśnić. Miałam już tego dość, dlatego ostatecznie zablokowałam mu wszelkie możliwości kontaktu ze mną.

Jakiś czas później Monika napisała do mnie, że Michał przyszedł na nasz wydział. Nie znalazł mnie tam, bo dziś zostałam w mieszkaniu, nie czułam się na siłach, by pójść na zajęcia. Mój były chłopak wypytywał o mnie, ale nikt nie wiedział, co się ze mną stało, a Monice jakoś udało się przed nim ukryć.

Przed chwilą zadzwonił do mnie nieznany numer. Gdy odebrałam, usłyszałam głos Michała. Wykrzyczał, że nie da mi spokoju, dopóki do niego nie wrócę.

Dlaczego muszę mieć takiego pecha do facetów? Najpierw ojciec nie potrafił wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, więc porzucił mnie i mamę, kiedy miałam zaledwie kilka miesięcy. Potem mój pierwszy chłopak zaraz po maturze zdradził mnie z dziewczyną poznaną w internecie, choć jeszcze parę dni wcześniej snuliśmy plany wspólnego mieszkania. Michał znęcał się nade mną psychicznie, a teraz zapowiedział, że będzie mnie prześladował.

Właściwie nie dziwię mu się, że tak zareagował. Cały czas wydawało mu się, że ma nade mną pełną kontrolę i uzależnił mnie od siebie na tyle, że nawet nie przyjdzie mi do głowy myśl o rozstaniu.

Z Michałem byliśmy parą praktycznie od początku studiów, a od czterech lat mieszkaliśmy razem, więc nasze zaręczyny były jedynie kwestią czasu. Jestem pewna, że chciał mi się oświadczyć za dwa miesiące podczas wspólnej podróży do Włoch. Zresztą, wszyscy znajomi od dawna dopytywali, kiedy w końcu się zaręczymy. W ich oczach byliśmy parą idealną, która zawsze jest zgodna i nigdy się nie kłóci.

Teraz wiem, że nie miałam prawa do innego zdania.

Boję się nawet pomyśleć, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym nie poszła na terapię. Pewnie przyjęłabym zaręczyny i zorganizowalibyśmy wesele, na które nie miałabym żadnego wpływu, bo nie potrafiłabym samodzielnie podjąć żadnej decyzji. A po ślubie Michał na pewno zrobiłby ze mnie kurę domową, zajmującą się tylko domem, wychowaniem dzieci i pomocą swojemu mężowi.

Skąd to wiem? Choć Michał nie powiedział tego wprost, to dał mi odczuć, że podoba mu się tradycyjny podział obowiązków w rodzinie, gdzie mężczyzna chodzi do pracy, by zarabiać pieniądze, a kobieta powinna realizować się w domu.

Cały dzień spędziłam w łóżku, na przemian płacząc i analizując toksyczne zachowania byłego chłopaka. Jak dotąd nie udało mi się ustalić, w którym momencie uzależniłam się od Michała. Wydaje mi się, że złożyło się na to wiele drobnych sytuacji, gdy chłopak niby w żartach punktował moją niewiedzę lub nieporadność, a potem rozwiązywał problemy czy podejmował decyzje za mnie.

Jedna sytuacja zapadła mi szczególnie w pamięć. Jakieś dwa lata temu byliśmy na domówce u znajomych Michała. Wyszłam na chwilę do łazienki, żeby poprawić makijaż, a gdy wróciłam, zobaczyłam mojego chłopaka stojącego obok najładniejszej dziewczyny na imprezie. Nie robili nic złego, po prostu rozmawiali, ale we mnie pojawiła się ogromna zazdrość, a chwilę potem ogromny lęk, że Michał mnie zostawi i nie poradzę sobie bez niego. Od tamtej pory starałam się robić wszystko, by spełnić jego oczekiwania i dziękować mu za każdy rozwiązany problem.

Ze łzami w oczach spisywałam wszystkie swoje przemyślenia i wspomnienia, żeby wieczorem przekazać je swojej terapeutce. Miałam nadzieję, że pomoże mi ogarnąć potężny mętlik w głowie i podpowie, co powinnam robić dalej.

Czułam się jak osoba, która po długich latach spędzonych w więzieniu niespodziewanie wyszła na wolność i nie ma pojęcia, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Do tej pory to inni organizowali jej czas i podejmowali decyzje za nią, a teraz musi samodzielnie ułożyć sobie życie na nowo.

AlicjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz