– Monika, pośpiesz się, musimy zaraz wychodzić! – krzyknęłam w stronę zamkniętych drzwi do łazienki.
– No już, już kończę! – odkrzyknęła. – Jakby kierowca dzwonił, to mu powiedz, żeby chwilę poczekał, ok?
Nie odpowiedziałam. Byłam tak poirytowana całą sytuacją, że cisnęły mi się na usta słowa, które mogłyby podać w wątpliwość dalszy sens naszej przyjaźni.
Plan oszukanej randki zupełnie się nie powiódł. Po mojej deklaracji, Monika jeszcze tego samego dnia zadręczała mnie ciągłymi pytaniami, czy pobrałam aplikację i czy znalazłam odpowiedniego partnera, a już następnego dnia postanowiła mi w tym pomóc. Stwierdziła, że skoro to będzie moja pierwsza randka z Tindera, to jako bardziej doświadczona w tej kwestii powinna swoim okiem ocenić potencjalnych kandydatów. Choć próbowałam na wszelkie sposoby wyjaśnić, że sama sobie z tym poradzę, to Monika nie dawała za wygraną. Przez cały wieczór siedziała tuż obok mnie z lampką czerwonego wina i najpierw długo wybierała zdjęcia do wrzucenia na mój profil, potem dopieszczała opis, a następnie oceniała, którego faceta mam przesunąć w lewo, a którego w prawo. Gdy aplikacja wypluwała informację o dopasowaniu, kazała mi odczytywać wiadomości i dyktowała, co powinnam odpisać.
Myślałam, że jeden wieczór udawania ekscytacji zaspokoi ciekawość Moniki. Myliłam się, przez kolejnych kilka dni co i rusz dopytywała, jak idą poszukiwania, czy któryś facet zwrócił moją uwagę i o czym pisaliśmy. Bez przerwy chciała mi zaglądać do smartfona i domagała się, bym pokazała zdjęcia faceta, który podoba mi się najbardziej. Było to o tyle dziwne, że kiedy poprosiłam, żeby sama pokazała mi, z kim zamierza się spotkać, kategorycznie odmawiała, mówiąc, że „nie chce zapeszać".
Miałam już tego serdecznie dość, dlatego uznałam, że zakończę tę farsę, jeśli faktycznie się umówię, i to najlepiej jak najszybciej. Przejrzałam więc ponownie profile potencjalnych kandydatów, prześledziłam nasze wiadomości i zdecydowałam się na konkretnego faceta. Był ode mnie sporo starszy, ale od początku dobrze się nam rozmawiało i jako jeden z niewielu nie sprawiał wrażenia niewyżytego czy szukającego panienki na jedną noc. Zresztą, muszę przyznać, że był nawet przystojny, a przynajmniej tak wyglądał na zdjęciach. Sama więc zaproponowałam mu spotkanie i ustaliłam z Moniką termin dogodny dla nas obu.
Problem w tym, że za parę minut miałyśmy zaczynać nasze spotkania, a my jeszcze nie ruszyłyśmy się z mieszkania. Zaczęłam się obawiać, że zanim dotrzemy na Piotrkowską, partner Moniki straci cierpliwość i do randki nie dojdzie, a to skaże mnie na kolejne użeranie się z pomysłami przyjaciółki.
Naprawdę powinnam rozejrzeć się za wynajęciem własnej kawalerki. Tak będzie lepiej dla nas obu.
Telefon zawibrował nagle, obwieszczając przybycie kierowcy.
– Uber już przyjechał!
Drzwi do łazienki się otworzyły, a Monika wyszła na korytarz i jeszcze raz kontrolnie przejrzała się w lustrze. Ubrana była w obcisłą małą czarną uwydatniającą jej biust i zgrabne nogi, do tego naszyjnik z delikatną zawieszką i długie srebrne kolczyki, wyeksponowane dzięki misternie upiętej fryzurze. Najbardziej jednak przykuwały uwagę usta pociągnięte krwistoczerwoną szminką i oczy podkreślone kreskami przypominającymi kształtem jaskółki. W porównaniu do Moniki prezentowałam się bardzo blado. Miałam na sobie czarną, rozkloszowaną sukienkę i złote kolczyki, nałożyłam też jedynie lekki makijaż.
– Gotowa? – spytała Monika wyraźnie zadowolona z efektów pracy nad swoją prezencją. Potaknęłam i wreszcie wyszłyśmy z mieszkania.
Przez pierwszych kilka minut Monika co chwilę przeglądała się w lusterku w poszukiwaniu niedoskonałości make-upu, ale kiedy minęłyśmy Manufakturę najwyraźniej przypomniała sobie, że będzie to moja pierwsza randka z Tindera i powinna podrzucić mi kilka ważnych jej zdaniem rad.
– Pamiętaj, kochana, randka to jest gra – mówiła głośno, nie zwracając uwagi na kierowcę. – Żeby potoczyła się po twojej myśli, musisz ją odpowiednio rozegrać. Przede wszystkim bądź tajemnicza. Jak już na pierwszej randce cała się odkryjesz, to facet niemal od razu przestanie się o ciebie starać. Lepiej jak będziesz trochę nieprzystępna, bo pokażesz, że nie jesteś taka łatwa i nie zainteresujesz się pierwszym lepszym gościem. Uwierz mi, facetom trzeba od razu postawić konkretne wymagania, bo każdy z nich uważa się za wielkiego zdobywcę, który może mieć każdą laskę, jeśli tylko pstryknie palcami. A prawda jest taka, że to my, kobiety, kontrolujemy sytuację i to od nas zależy, jak skończy się ten wieczór. A skończy się tak, że wracamy do mieszkania razem, jasne?
Niechętnie pokiwałam głową.
– I gdy jedna będzie w potrzebie, to druga przerwie swoje spotkanie i przyjdzie z pomocą, tak?
– Tak – odpowiedziałam, starając się ukryć zdenerwowanie.
Gdy samochód dojeżdżał do Stajni Jednorożców, Monika westchnęła głęboko i uśmiechnęła się.
– Coś czuję, że na długo zapamiętamy ten wieczór – powiedziała radośnie i wyskoczyła z auta.
CZYTASZ
Alicja
RomanceOn - rozwodnik po trzydziestce. Ona - studentka po toksycznym związku. Oboje poważnie doświadczeni przez życie i szukający stabilizacji. Czy pomimo wszelkich przeciwności i różnic uda im się stworzyć szczęśliwy związek i uniknąć błędów przeszłości?