Trzasnęłam drzwiami wejściowy od mieszkania czym dałam znać Adamowi, że wróciłam. Miałam tu na niego czekać, cóż plany się pozmieniały.
- Wszystko dobrze? - spytał wychodząc ze swojego pokoju
- Raczej tak
- Twój rozmazany makijaż mówi co innego, ale ok, nie wracajmy do tego. Na stole jest twoje jedzenie - wskazał wzrokiem na kuchnię
- Dzięki, zostawisz mnie samą? - spytałam na co tylko kiwnął lekko głową
Odeszłam w stronę kuchni, wyjęłam pudełko z kartonowej torby i zamarłam, gdy zauważyłam przyczepioną, małą karteczkę.
,,Nie chcę i nie będę wchodzić z butami w Twoje życie, które na pewno już ułożyłaś, ale tu masz mój numer. Zachowaj go, na wszelki wypadek. Obyś nigdy nie zadzwoniła..."
Usiadłam na krześle dłonią zakrywając usta, by nie wydostał się z nim żaden dźwięk. Nie chcę znów płakać, to mi jej nie zwróci. Nic mi jej już nie zwróci. Przeszłość to ona, przyszłość to ja.
Wzięłam jedzenie do swojego pokoju, ale zamiast tego po prostu położyłam się spać.
,,- Przecież wiesz, że to się nie może udać - stwierdziłam
- Ograniczenia są tylko w naszych głowach - odpowiedziała
- Nikt z naszych rodzin tego nie zaakceptuje
- Ważniejsze, że my akceptujemy siebie nawzajem. Raz połączonych dusz nic nie rozłączy..."
Obudziłam się z zaschniętymi łzami na policzkach, co było codziennością jeszcze kilka miesięcy temu. Budzik wciąż dzwonił, a zza cienkich ścian słyszałam, że Adam już wstał. Odblokowałam swój telefon, ale nie było żadnych powiadomień. No tak, w końcu się wyprowadziłam to i po co dzwonić. Szybciej znaleźli pieniądze na studia niż czas dla mnie.
~~~~~~~
- Wiesz - zaczęłam, gdy byliśmy w drodze na uczelnie - zastanawiam się czy się nie przenieść. To pierwsze dni, teraz albo nigdy
- Uciekniesz? - spytał
- Czasem ucieczka nie oznacza słabości, a chęć ochrony własnego zdrowia
- Gdzie pójdziesz? - spytał
- W Alabamie jest ten sam kierunek, to wcale nie jest daleko. Nie musiałabym się nawet przeprowadzać, po prostu bym dojeżdżała - wytłumaczyłam
- I tak zrobisz co będziesz uważać, ale zrób tak, żeby to było dobre dla Ciebie
- Dzięki - uśmiechnęłam się
- Za co dziękujesz? Nie jestem nikim ważnym żeby Ci czegokolwiek zakazywać
- Jesteś kimś najważniejszym... To wrócę do domu i do nich zadzwonię - stwierdziłam
Zostawiłam go praktycznie przy samym uniwersytecie, sama musząc się cofnąć. Może i uciekam, nie powiem, że nie, ale to chyba najlepsze co mogę zrobić.
Weszłam do mieszkania, chwyciłam telefon i szybko zadzwoniłam na uniwersytet.
- Przepraszamy, nie mamy już wolnych miejsc
Jedyne zdanie, które utknęło w mojej głowie. Nie stać mnie żeby się przenieść gdzieś indziej, rodziców poprosić o pieniądze też nie mogę, bo niby jak się wytłumaczę. Albo studia albo praca. Tak czy siak muszę zostać tutaj. Kurwa. Położyłam się na łóżku czując ogarniającą mnie bezsilność. Czułam to już kiedyś ze zdwojoną siłą.
CZYTASZ
Old love never ends
RomanceMiłość, która miała trwać wiecznie, nagle zostaje przerwana. Związek, który miał przerwać każdą burzę, zostaje zerwany. Tylko dlaczego? Jakie wydarzenia zmusiły Sophi do podjęcia takich decyzji? A może miłość jak z filmu czy książki, to tylko mit, w...