Obudziły mnie ciche kroki Naomi, która nieśmiało otworzyła drzwi naszej sypialni, chcąc zapewne obudzić Sophi.
- Co tam? - spytałam patrząc na dziewczynkę
- Chcę do mamy - odpowiedziała
- Mama jest zmęczona - podniosłam się z łóżka - nie możesz spać? - kucnęłam przed dzieckiem, a ona na moje pytanie kiwnęła twierdząco głową - a mogę to ja pójść zamiast mamy?
- A umiesz opowiadać bajki? - spytała
- Zobaczymy, ale chyba damy radę - uśmiechnęłam się do niej
Złapała mnie za rękę i pociągnęła do swojego pokoju. Położyłam się z nią na łóżku i spytała jaką właściwie mam opowiedzieć bajkę?
- O księżniczce - zaśmiała się
- Taką gdzie księżniczka jest uwięziona w wieży i ratuje ją książę? - spytałam
- Taką gdzie księżniczka nikogo nie potrzebuje - widać, że to dziecko Sophi
- No dobrze, mała feministko - uśmiechnęłam się do niej - Dawno dawno temu żyła sobie księżniczka, bardzo piękna, lecz jej losy nie były już tak proste. Jako mała dziewczynka, została uwięziona w wysokiej, zamurowanej wieży, którą pilnował przerażający smok. Jedynym warunkiem żeby księżniczka mogła się uwolnić była miłość. Ktoś musiał się w niej naprawdę zakochać. I tak mijały lata, księżniczka dorosła i z dziecka stała się nastolatką. Przez lata wieżę odwiedzało wielu książąt, lecz żaden z nich nie kochał jej szczere. Smok to wyczuwał i każdego z nich prędko przeganiał. Księżniczka powoli zaczęła tracić nadzieję, ale pewnego dnia przypomniała sobie o słowach jej matki, którą szczerze słabo pamiętała. Jej mama powiedziała kiedyś, że najważniejszym uczuciem jest miłość do samego siebie. Od tego dnia księżniczka starała się pokochać samą siebie, najszczerszym i najsilniejszym uczuciem. Aż któregoś dnia była gotowa zmierzyć się ze smokiem. Ku jego niezadowoleniu smok musiał ją wypuścić. Księżniczce nie było dane otrzymać uczucia miłości od żadnego mężczyzny, ale otrzymała go od siebie samej, co było dla niej dużo cenniejsze.
~~~~~
Obudziłam się przez promienie słońca wpadające przez odsłonięte okno. Naomi spała wtulona we mnie, a tylko zastanawiałam się kiedy usnęłam i czemu tego nie pamiętam. Po pewnej chwili drzwi od sypialni małej otworzyła Sophi.
- Zastanawiałam się gdzie jesteś - jej twarz rozpromieniła się na nasz widok
Uśmiechnęłam się tylko do niej obserwując jak Naomi delikatnie zaczyna się budzić. Powoli otworzyła oczy, a gdy nas zauważyła roześmiała się. Przetarła jeszcze powieki rączkami i usiadła na łóżku.
- Mamo wiesz, że ciocia opowiedziała mi baśń o księżniczce
- Tak? I co, chcesz być księżniczką? - spytała Sophi
- Nieee, księżniczka potrzebuje księcia, ja chce być królową
- Feminizujesz mi córkę - zaśmiała się dziewczyna
- Myślałam, że Ty zrobiłaś to pierwsza - stwierdziłam poważnie
- Coś jeszcze Ci ciocia opowiedziała? - spytała
- Nie, ale bardzo ja lubię - przytuliła się do mnie - może z nami zamieszkać? - zwróciła się do mamy, a ja tylko się uśmiechnęłam
- Powiem więcej, na pewno tak się stanie - uśmiechnęła się do mnie
~~~~~~
- Mam pomysł
- Oho już się boję - stwierdziłam - co genialnego przyszło Ci do głowy?
- Zabiorę Cię dziś gdzieś
- A Naomi? - zdziwiłam się
- Póki co musimy ją brać ze sobą. Miałam nianię w poprzednim mieście. Teraz myślę, że powinnyśmy poszukać jakiegoś przedszkola dla niej
- Rozumiem, myślę, że jest na tyle samodzielna, że da sobie radę wśród innych dzieci - uśmiechnęłam się do niej - a gdzie nas w takim razie zabierasz? - wróciłam do tematu
- No to tak - zamyśliła się na chwilę - myślę, że najpierw pójdziemy wesołego miasteczka, ze względu na Naomi
- Ej, ja też chcę do wesołego miasteczka - wtrąciłam się
- Dobrze, ze względu na was obie - zaśmiała się - a później zgaduję, że Naomi będzie spała, więc będziemy mogły pogadać w jakiejś restauracji. Zgoda?
~~~~~
- Pamiętasz...? - Boję się takich wstępów, może chodzić o wszystko. O dosłownie wszystko, szczególnie jeśli mówimy o wspomnieniach Sophi. Dotego ja ostatnio mogę się poszczycić pamięcią złotej rybki.
- Taaak? - spytałam bojąc się usłyszeć resztę jej wypowiedzi
- Pamiętasz jak przysięgałyśmy sobie wieczność? - spytała z powagą
- Pamiętam - uśmiechnęłam się zdajżc sobie sprawę z tego jak przewrotny jest los. Niby się straciłyśmy, a dziś jesteśmy znów razem, do tego mamy możliwość obserwować jak praktycznie "nasza" córka bawi się na karuzeli
- Pamiętasz co wtedy Ci powiedziałam?
- Że nawet jeśli nie będzie mnie obok ciebie, będę w twoim sercu i w każdej myśli, w każdym oddechu opuszczającym twoje ciało - uśmiechnęłam się do tych wspomnień. Bez wątpienia była to jedna z najbardziej romantycznych nocy w moim życiu
- I tak było Brooke. Pomyślałam, że powinnaś o tym wiedzieć - ścisnęła mocniej moją dłoń, której nie przestawała trzymać od samego rana - Jest jeszcze coś - zacięła się na chwilę
- Co takiego? - spytałam
- Tamtego dnia, gdy znów się spotkałyśmy, a raczej tamtej nocy przyśnił mi się Jackson, twój brat
Zaniemówiłam słysząc jak wypowiada jego imię. Tak długo z nikim o nim nie rozmawiałam i tak dużo lat minęło.
- To nie było nic wielkiego, ale przez cały dzień później czułam, że ten sen musiał coś znaczyć, coś pozytywnego i wtedy wróciłaś do mojego życia - znów się uśmiechnęłam
- Często z nim rozmawiałam - przyznałam się - znaczy z jego zdjęciami, czasem gdy jeszcze byłam w rodzinnych stronach przy jego grobie. Wypłakiwałam się mu, gdy nie mogłam znaleźć w głowie żadnego racjonalnego powodu dla którego mogłabyś odejść
- Najwidoczniej wziął sprawy w swoje ręce - uśmiechnęła się
- Najwidoczniej - zgodziłam się z nią i zaczęłam się rozglądać za Naomi - chodź - wyciągnęłam do niej rękę, po czym dziewczynka podbiegła do nas
- To gdzie teraz? - spytała Sophi
- Na zakupy - uśmiechnęła się mała
- Na zakupy?
- Tak, chcę lalkę
- Ahh chcesz lalkę - uśmiechnęła się moja dziewczyna - którą to już? Tysięczną z kolei?
- Mamo przesadzasz - spojrzała na Sophi błagalnymi oczami
- Ja się nie chce wtrącać, ale
- Ale to robisz - dodała dziewczyna
- Ale - kontynuowałam - Chyba nie masz wyjścia kochanie. Idziemy po lalkę? - zwróciłam się do dziecka - wybierzemy najdroższą w sklepie, bo to mama płaci - dodałam przesłodzonym głosem
- To nie jest fair Brooke, absolutnie nie jest..
I co happy end? Z małymi wyjątkami, ale kilka lat było jak wyrwanych z bajki, takiej o księżniczkach, ale bez książąt, bo my przecież ich nie potrzebujemy. Mamy siebie i coś dużo ważniejszego... Miłość i rodzinę. Dużo spraw się zmieniło, ale stracić coś, a później to odzyskać, to najwspanialsze co może się człowiekowi przytrafić. I już na zawsze to doceniałyśmy.
CZYTASZ
Old love never ends
RomanceMiłość, która miała trwać wiecznie, nagle zostaje przerwana. Związek, który miał przerwać każdą burzę, zostaje zerwany. Tylko dlaczego? Jakie wydarzenia zmusiły Sophi do podjęcia takich decyzji? A może miłość jak z filmu czy książki, to tylko mit, w...