Gdy dotarłam już na miejsce, okazało się, że atmosfera tu panująca nie jest wcale aż tak sztywna jak można by pomyśleć. Wręcz przeciwnie. Już od progu ludzie witali mnie jakbyśmy znali się od lat, a nie byli dla siebie kompletnie obcymi osobami. Zaczęłam szukać wzrokiem Arona. Stał przy jakimś mężczyźnie, ale mówił bardziej do małej dziewczynki, która stała obok nich, niż do tego chłopaka. Postanowiłam do nich podejść. Na twarzy Arona automatycznie zagościł uśmiech po tym jak mnie zobaczył.
- Cieszę się, że przyszłaś - pocałował mnie w policzek - Poznaj mojego brata i jego śliczną córeczkę - uśmiechnął się w ich stronę
- Brooke - wyciągnęłam rękę do jego brata
- Aiden - podał mi dłoń
- Każdy u was w rodzinie ma imię zaczynające się na ,,a"?
- To nie była nasza decyzja - Aron uśmiechnął się do mnie
- A ty kochanie jak się nazywasz? - kucnęłam przez dziewczynką, która z wyglądała na najwyżej 4 lat
- Naomi - odpowiedziała nieśmiało
- Przepraszamy Was na chwilę, jej mama zaraz przyjdzie - wtrącił się Aiden
- Nie wiedziałam, że jesteś wujkiem - zaśmiałam się
- Dopiero od kilku lat, młodzieńczy błąd mojego brata - objął mnie w talii
- Błąd? - zdziwiłam się
- Wpadka, nigdy nie był zakochany w jej matce, ale przynajmniej zakochał się w dziecku - zamilkł na chwilę myśląc o czymś, a jego nastrój znacznie się pogorszył - kogo zdążyłaś już poznać? - zmienił temat
~~~~~~~
Około godzinę później Aron poszedł komuś otworzyć, ja natomiast zostałam z Naomi, z którą zdążyłyśmy się już zaprzyjaźnić.
- Mama przyszła - Aiden nachylił się nad nią
Dziewczynka wstała z kanapy, a do mnie znów dołączył Aron.
- Chciałbym wnieść toast - szepnął mi do ucha - i chciałbym żebyś mi towarzyszyła - uśmiechnął się
Wyszliśmy na środek salonu, a wokół nas ustawili się goście.
- Mówią, że żeby mężczyzna mógł odnieść sukces musi mu towarzyszyć odpowiednia kobieta - zaczął Aron - od kilku tygodni jestem wręcz przekonany, że właśnie taką osobę znalazłem, dlatego Brooke, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie zostając na początek moją partnerką? - uklęknął przede mną wciąż trzymając mnie za ręce
Patrzyłam mu przez dłuższą chwilę głęboko w oczy szukając w nich czegoś co mogłoby mnie od niego odsunąć, ale nie, nie znalazłam tego, był praktycznie pierwszą osobą, której zaufałam po tak długim czasie.
W końcu postanowiłam mu odpowiedzieć, a moich ust wydobyło się ciche ,,tak".
Aron wstał z kolan, przysunął mnie do siebie i pocałował przed wszystkimi zgromadzonymi tu ludźmi. Rozejrzałam się po pokoju gdy odsunęliśmy się od siebie i ugięły się pode mną nogi, gdy zobaczyła Sophię ubierającą Naomi w kurteczkę. Ona jest jej matką?
- Ciociu - zawołało dziecko
- Naomi chyba chce się z tobą pożegnać - stwierdził z uśmiechem Aron i poprowadził mnie w stronę drzwi.
Sophia zdążyła już odwrócić się w naszą stronę. W jej oczach malował się nie mniejszy szok, niż w moich.
- Sophio, od dziś to moja dziewczyna, Brooke - Aron przedstawił mnie jej - Brooke, to jest właśnie mama Naomi
Spojrzałam tylko w jej oczy szukając tam odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Nie znalazłam ich.
- Miło mi Cię poznać - Sophia odezwała się pierwsza i wyciągnęła swoją dłoń w moją stronę - moja córeczka chyba Cię wyjątkowo mocno polubiła - próbowała rozluźnić atmosferę między nami. Nie zrobiła tego, przyznając, że ma dziecko.
Uśmiechnęłam się do Naomi.
- Niedługo znowu się zobaczymy - powiedziałam do niej
- Aron musimy już iść - odezwała się Sophi i otworzyła drzwi - gratuluję takiej dziewczyny - uśmiechnęła się w naszą stronę
~~~~~~
,,Wróciłyśmy do domu koło 22, rodziców Sophi nie było w domu i wrócić mieli dopiero następnego dnia po południu. Gdy Sophia tylko zamknęła drzwi przyparła mnie do ściany od razu zsuwając ze mnie kurtkę. Przywarła swoimi wargami do moich delikatnie muskając je przez cały ten czas.
- Chodź do sypialni - szepnęła do mojego ucha
To miał być nasz pierwszy raz. Szłam po schodach tuż za dziewczyną zastanawiając się, ile czasu czekałam na ten moment.
Sophia praktycznie pchnęła mnie na łóżko zdejmując przedtem koszulkę z mojego ciała. Przejechała dłonią po moim ciele po czym rozpięła mój stanik wpatrując się we mnie po raz pierwszy w ten sposób."
- Brooke, Brooke spóźnisz się zaraz!
Gdy otworzyłam oczy, pierwszym co zobaczyłam była twarz Adama. Trauma na całe życie.
- Ja wiem, że wróciłaś późno, ale zaraz się spóźnisz
- Sophia ma dziecko - powiedziałam cicho, bo była to pierwsza rzecz, która przyszła do mojej głowy
- Kurwa mać co?? - rozśmieszyło mnie jego oburzenie
- Sophia ma córkę z bratem Arona - wytłumaczyłam przykrywając swoją twarz poduszką
- Brooke ja chyba nie poprawię twojego nastroju, ale ktoś do dla ciebie zostawił pod drzwiami. Może to Sophia - podał mi kopertę
Ręce zaczęły mi drzeć gdy tylko zaczęłam ją otwierać.
,,To nie było tak proste jak myślisz B."
- Adam... - zaczęłam drżącym głosem - tylko ona mnie tak nazywała
- Brooke żeby móc zacząć zdrową relacje z Aronem, jeśli w ogóle jeszcze tego chcesz, musisz najpierw rozprawić się z przeszłością. Sophia była ważna, możliwe że wciąż jest, dlatego musicie porozmawiać. Tym bardziej, że nie zdołasz jej już unikać
- Wiem wiem. Ja po prostu się boję. Kiedyś byłyśmy nierozłączne, zawsze była obok, a później tak po prostu mnie zostawiła sprawiając, że nic, absolutnie nic nie miało dla mnie sensu
- Tym bardziej z nią porozmawiaj i to jak najbardziej - uśmiechnął się do mnie i pocieszająco poklepał po ramieniu zostawiając mnie z jeszcze większymi wątpliwościami.
CZYTASZ
Old love never ends
RomanceMiłość, która miała trwać wiecznie, nagle zostaje przerwana. Związek, który miał przerwać każdą burzę, zostaje zerwany. Tylko dlaczego? Jakie wydarzenia zmusiły Sophi do podjęcia takich decyzji? A może miłość jak z filmu czy książki, to tylko mit, w...