On ściagnie cie na dno.

74 9 2
                                    

Nie powinienem się cieszyć z twojego widoku, ale chyba nie umiem inaczej."

Te właśnie słowa rozbrzmiewały w mojej głowie odbijając się uporczywym echem. A ja, jak na złość, nie wiedziałam co mam powiedzieć, nie umiałam z siebie wykrzesać zdania, nawet słowa, jedyne co w tamtym momencie potrafiłam to patrzeć w jego ciepłe czekoladowe oczy, które na całe szczęście, pozostały takie jak kiedyś. Takie jak zapamiętałam.

Jego twarz też nie zmieniła się za bardzo. Jedyne co było zauważalne to cienie pod oczami i parę nowych jeszcze niezagojonych blizn niewiadomego pochodzenia. Jego włosy też były dłuższe, co dodało mu uroku. Chociaż Luke zawsze taki był, uroczy.

Jego wyraz twarzy się nie zmieniał, dalej czekał na to aż się odezwę. Ale co ja mogłam w tej sytuacji zrobić? Sama nie wiedziałam, postanowiłam się improwizować. Mój zdrowy rozsądek, którego i tak nie było za dużo, gdzieś uleciał a ja pokonałam odległość która dzieliła mnie z chłopakiem i mocno przylgnęłam do jego ciała. Znajomy zapach dotarł do moich nozdrzy co mnie bardzo rozluźniło.

Brunet przez chwile stał nieruchomo, jego oddech również był płytki a ja czekałam tylko aż bariera pęknie i on też odwzajemni mój uścisk. Chłopak po chwili głośno westchnął a jego ramiona objęły mocno moje ciało. Czułam euforię, bo w końcu to się działo, w końcu znów był przy mnie i nie liczyło się nic innego.

Znów liczył się tylko on. On i ja.

Nie wiem ile czasu tak stałam wtulona w jego ciało, wiem tylko tyle, że niewystarczająco długo. Nie chciałam go wypuszczać, nie chciałam go znów stracić, ale kiedy usłyszałam ciche odchrząkniecie Issac'a, wiedziałam, że to już czas powrócić do rzeczywistości, a tego właśnie się bałam najbardziej bo nie wiedziałam jaka ona będzie.

Odeszłam kawałek od Luke'a i spojrzałam mu prosto w oczy. Były czerwone i lekko załzawione, nie wiedziałam o co chodziło, ale kiedy zorientował się, że się w to wpatruje szybko odwrócił wzrok spoglądając na swojego przyjaciela.

-A wy, co tu robicie?-usłyszałam nagle głos bruneta.

Spojrzenia moje i Issac'a się skrzyżowały bo nie uzgodniliśmy wersji, nie wiedziałam co odpowiedzieć, i on najwyraźniej też nie wiedział. Czekałam aż któreś z nas z tego wybrnie.

Tą odważną osobą okazała się babcia Luke'a.

-Przyjechali w odwiedziny, prosiłam ich i chciałam poznać dziewczynę, przez którą mój mały Luke stracił głowę..-zaśmiała się pod nosem.-chodźcie kochani, porozmawiamy w kuchni, w progu nie wypada.

I ruszyła do jadalni. Wszyscy zmierzyliśmy się wzrokiem a Issac machnął głową na znak, że mamy się ruszyć i sam poszedł za Panią Emilią.
Spotkałam się z natarczywym spojrzeniem Luke'a więc szybko odwróciłam wzrok i ruszyłam za przyjacielem.

-Cass..-usłyszałam gdzieś za plecami.-Tak mi przykro.

Przystanęłam w miejscu. Nadal byłam odwrócona do niego plecami i nie miałam na tyle odwagi aby spojrzeć mu w oczy.

-Ja się nie gniewam. Chce tylko żebyś był. Tylko tego potrzebuje.-powiedziałam cicho, a w kącikach moich oczu zebrały się łzy. Westchnęłam cicho i weszłam do kuchni, gdzie czekała mnie kolejna ciężka rozmowa, a to był dopiero początek dnia.

***

Rozmowa między nami wszystkimi znów nas do siebie zbliżyła. Znów poczułam to znajome ciepło i przez chwile znowu czułam to co kiedyś, bezpieczeństwo, szczęście i tą beztroskę patrząc w ciemno-brązowe oczy Luke'a. Jego uśmiech rozświetlał mój dzień a na topiłam się pod jego spojrzeniem. Wszystko było znowu w porządku, lecz nie mogłam zapomnieć o tym, że zniknął tak na prawdę bez słowa, zostawiając mnie z wieloma pytaniami i podejrzeniami.

Boy with terrible pastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz