00

137 10 0
                                    

☆★☆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☆★☆

Młoda kobieta o ciemno brązowych włosach pochyliła się lekko do przodu, by ostrożnie umieścić filiżankę z kawą na niewielkim stoliku, przy którym mogłyby się zmieścić najwyżej trzy osoby. Pomieszczenie w którym się znajdowała nie należało do największych, ale na ten moment nie mogła wybrzydzać. Poza tym, wystarczyło jej że pokój który chciała wynająć był idealny.

Idealny dla niej.

Nie pochodziła z Anglii, dlatego zależało jej na czasie. I co ważniejsze, na osobie, która chociaż częściowo znała ten język, by w ostateczności szybciej się porozumieć. Jasne, znała angielski. Byłaby ostatnią kretynką, gdyby uciekała do innego kraju bez przynajmniej podstawowej wiedzy. Ona akurat dobrze mówiła w tym języku, chociaż często zdarzały jej się pomyłki. Francuski akcent też w tym nie pomagał, dlatego nie mogła sobie pozwolić na "normalną pracę". Jej akcent dość szybko mógłby ją zdradzić, doprowadzając tym samym do niej ludzi, z którymi na pewno nie chciałaby mieć ponownie żadnej styczności. Dlatego też siedziała w kuchni kobiety, która ten język miała w małym paluszku.

— Mam tylko herbatniki, kochanie. — Pani Hudson, kobieta lekko po pięćdziesiątce weszła do pomieszczenia, z ciasteczkami ułożonymi równo na talerzyku. Posłała dwudziestolatce ciepły uśmiech, z powrotem siadając narzeciwko niej. — Tak naprawdę należą one do twojego nowego współlokatora, ale to ja je kupiłam, więc nie powinien mieć o to problemu.

Merci beaucoup. — Uśmiechnęła się delikatnie, zabierając niemal odrazu jedno. — Czyli mieszkają tu dwie osoby?

— Mam nadzieję, że teraz już trzy. — Powiedziała kobieta. — Widzisz, Sherlock jest troszeczkę introwertykiem. Najlepiej czuje się sam, dlatego też powiedziałam że pozwolę mu wynająć tutaj mieszkanie, ale tylko wtedy gdy znajdzie współlokatora, a następnego dnia zjawiasz się ty! — Pani Hudson podniosła podekscytowana głos, poszerzając swój uśmiech. — Tak naprawdę gdyby tylko chciał, mógłby wykupić cały ten budynek.

— Czyli znała go pani wcześniej? — Zapytała brunetka, biorąc następne ciastko. — Pardon za ciekawość, ale po prostu nie chciałabym trafić na jakiegoś psychopatę czy mordercę.

— O jedno mogę cię zapewnić, moja droga. Jeśli chodzi o morderców, to w całym Londynie nie będziesz bardziej bezpieczna niż tu. — Odpowiedziała całkowicie poważnie, zanim uśmiechnęła się nerwowo. — Psychopatami nawet nie zawracaj sobie głowy. W tym świecie każdy jest dziwny.

— Z tym muszę się zgodzić.

— To jak, jedziemy po twoje rzeczy? — Słysząc potwierdzającą odpowiedź, pani Hudson z zadowolonym uśmiechem wstała od stołu. Zabrała z blatu kluczyki, odwracając się do dziewczyny, która zdjęła z oparcia swój płaszcz. — Musisz koniecznie posłuchać jak gra na skrzypcach!

☆★☆

𝐌𝐲 𝐝𝐢𝐥𝐞𝐦𝐦𝐚 [𝘴𝘩𝘦𝘳𝘭𝘰𝘤𝘬 𝘩𝘰𝘭𝘮𝘦𝘴] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz