- Wygląda na bezludną - mruknęłam , wpatrując się przez lunetę w oddaloną o parę mil wyspy . Szczerze nie spodziewałam się tego , ale zostałam na statku obdarowana niebywałym szacunkiem . Kaspian szanował każde moje słowo i podejmowane przez mnie decyzję . Załoga traktowała mnie miejscami niczym równą kapitanowi . Nie mam pojęcia z czego to wynikło, ale muszę przyznać , że bardzo mi to schlebia .
- Jeśli lordowie ścigali mgłę na wschód, na pewno przybili do brzegu - stwierdził Kaspian , spoglądając na mnie ukradkiem .
- Obawiam się , że to może być pułapka - odchyliłam lunetę od oka i wręczyłam ją królowi - Jednakże warto to sprawdzić. A jak ty uważasz ?
- Na nic zejdziemy na bezpański skrawek ziemi . Rano czeka nas rekonesans .- Trzeba ją przeszukać . Nie wiadomo , może lordowie zatrzymali się tutaj - stwierdziłam , opierając się o barierkę.
- Byłabyś idealną królową - spojrzał na mnie rozmarzonym wzrokiem , na co ja odpowiedziałam szerokim uśmiechem. Dokładnie obserwowałam każdy język wymykający się spod jego obręby . Wszyscy dookoła skali na brudnej twardej ziemi . Tylko ja wolałam obserwować , analizować wszystko co mnie otacza . Zbliżyłam się do ogniska by choć trochę rozgrzać lekko przemarznięte ciało . Rozmyślałam o mamie . O tym jaki byłby świat , gdyby ona wciąż żyła . Jedynie, co mi po niej pozostało to klinga , którą dzierżę , laurowy , delikatny kryształ zawieszony na mojej szyi . Towarzyszy mi przy każdej podróży i jest nieodłącznym elementem mojego ciała . Daje mi on namiastkę matczynej miłości i ciepła .
- Nad czym tak rozmyślasz ?- usłyszałam przepełniony troską głos z mojej lewej strony. Od razu rozpoznałam te piękne , orzechowe tęczówki.
- Tęskniłeś kiedyś za kimś , kogo nigdy w życiu nie poznałeś?- spojrzałam na niego z niekryjącym się zaciekawieniem w oczach .
- Tak ... Kiedy byłem mały mój wuj , Miraz, zamordował mego ojca , by przejąć tron . Całe życie marzę o tym być jak on ... Jak mój ojciec ...- zamyślony wpatrywał się roztańczone iskierki ognia.
- Wiem , co czujesz - wyszeptałam , przeczesują ręką włosy - Straciłam matkę lata temu - kontynuowałam widząc jego pytający wzrok - To morze mi ją odebrało . Dlatego ojciec nie chciał dopuścić mnie do podróży - po moim policzku spłynęła samotnia łza , którą szybko otarłam . Poczułam silne ramiona obejmujące mnie i przyciągające jak najbliżej siebie . Wtulona w tors króla , spoglądałam w jego piękne oczy , badające każdy , najdrobniejszy element mojej twarzy.
- Nikt nie jest wstanie zwrócić ci matki , ale jednego jestem pewien. Jest z ciebie bardzo dumna- pogłaskał mój policzek , uśmiechając się delikatnie. Jego przenikliwy wzrok zatrzymał się na moich malinowych ustach , powodując tym samym, że po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Król delikatnie nachylił się w moją stronę , nie przerywając kontaktu wzrokowego. Pragnęłam tego pocałunku jak niczego innego . Chciałam się odsunąć, ale nie mogłam . Coś , jakaś niewidzialna siła ciągnęła mnie do niego .