-Naprawdę , wątpię w to , że lordowie się tu zatrzymali ... Istne pustkowie , zero oznak życia !- mruknął Ryczypisk z drugiej szalupy , przyglądając się , piaszczystej wyspie .
- Dlatego warto ją sprawdzić - stwierdziłam,siedząc w łodzi kierowanej przez Kaspiana.
- Weź ludzi i poszukajcie wody i żywności - zarządził król , spoglądając na przeciwną łajbę - My we czworo rojerzymy się po wyspie - posłał mi , Edmunda i Łucji znaczące spojrzenie.
- Zaraz , zaraz ... Chyba w piątkę- wtrącił Eustachy ,na co wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę- Nie zostawiajcie mnie znowu z tym szczurek ...
-Słyszałem - wykrzyknął wesoło Ryczypisk, nie odrywając wzroku od wyspy .
- Gumowe ucho - warknął pod nosem blondyn , tego w gapiąc się w błękit oceanu .
- To również słyszałem ......
- Co za nieurodzaj ... Ta ziemia jest wręcz ... Wyjałowiona ...- mruknęłam , przecierając między palcami drobinki piasku .
- I tak warto ją przeszukać - pokierowałam wzrok ku górze , gdzie napotkałam piękne orzechowe tęczówki Kaspiana . Podniosłam się z klęczek, po czym zrobiłam dwa krótkie kroku w jego stronę .
- Tak jest , kapitanie - przyłożyłam dwa palce do czoła ,po czym delikatnie je od niego odchyliłam . Ani myśleliśmy przerywać stworzonego przez nas kontaktu wzrokowego. Kaspian delikatnie nachylił się w moją stronę, po czym sprawił , że moje serce niemal nie wyskoczyło z piersi . Cały czas słyszałam cichy szept mojego serca , mówiący : pocałuj go . Lecz rozsądek opanował . Przez kilka długich sekund zastanawiałam się , po której stanąć , aż w końcu zza zasłony myśli słyszałam chłopięcy głos .
- Czas ruszać - zakomunikował Edmund, stojąc pomiędzy nami , lecz jedyne , na czym byłam w tym momencie skupiona , to ciche , pełne zawodu westchnięcie Kaspiana .
- W drogę ...mruknął , odwracając się na pięcie , po czym ruszył w stronę niewysokich , piaszczystych skał .- A jednak ktoś tu był przed nami - ucieszyłam się , widząc prowadzącą do niewielkiego otworu linę .
- Jak myślicie , co tam jest ?- zastanowiła się Łucja , nachylając się nad dziurą w skale .
- Trzeba sprawdzić - rozporządził Edmund , chwytając za długi sznur - To ... Kto pierwszy ?
- Ja chcę - z uśmiechem przechwyciłam linę ale zatrzymała mnie silną ręka , oplatająca moją talię .
- O nie ... Co to , to nie ... Trzeba wpierw zbadać teren , więc ja idę pierwszy . Nie wiadomo , co może kryć się w tych czeluściach - rozkazał Kaspian , posyłając mi surowe spojrzenie .
- Dobrze , tato - zaśmiałam się , po czym niechętnie oddałam spoczywający w moich dłoniach sznur .