Rozdział 9. Oszalałam dla niego i przez niego.

243 12 0
                                    

- Z czego się tak cieszysz do tego telefonu? — wyszczerzyłam się, kiedy zauważyłam brata opartego o zewnętrzną ścianę damskiej szatni. - Czyżby twój fan club się odezwał?

- Spadaj. - odburknął i schował telefon do jeansowych spodenek — A jak tam twój NIE cichy wielbiciel?

- Masz wielbiciela i o niczym nie wiem? - krzyknęła entuzjazmem czarnowłosa, wychodząc zaraz za mną z szatni.

- Dupek — wytknął mi tylko język w odpowiedzi na mój komentarz.

- Shey, to co przemyślałaś moją propozycję? - nagle za pleców dobiegł mnie głos chłopaka -  Bo wiesz, szatnia jest wolna i możemy tam... 

- Ostrzegam cię ostatni raz, Walker. - Al stanął przed chłopakiem, odgradzając mnie od tamtego.

- No co jest mała, nie masz języka w gębie? No, chyba że nie potrafisz mówić po zrobieniu dobrze swojemu chłopakowi.

Mój chłopak? Mój chłopak! Wszyscy myślą, że jestem z Wilsonem 

— Jeżeli chcesz jeszcze oddychać prostym nosem, to zamknij dziób. - Mae stanęła równo z Alexem, wyrywając się do ciemnego blondyna.

- Shey, Shey... - westchnął niby męczeńsko, wypatrując mnie między ciałami moich „tarczy". - Brat, przyjaciółka, jestem pewien, że nawet twój gbur będzie chciał mi grozić, kiedy poskarżysz mu się jak małe dziecko. Gdzie twoje pazurki mała? 

- Lekko mi się złamały, kiedy twoją „przyjaciółka" mnie zaatakowała. - zrobiłam cudzysłów w powietrzu i westchnęłam w udawanym zdziwieniu.- A właśnie nie powinieneś jej gdzieś ruchać? No, chyba że któryś z twoich przyjaciół to właśnie robi, bo dziwnym trafem jako pierwsza wyszła z szatni. - zjechałam go chłodnym wzrokiem, a widząc jego wkurwienie, mój uśmiech na twarzy się poszerzył.

- Dzieci zbieramy się. - paczka tępych mięśniaków odwróciła się w stronę nauczycielki.

Minęłam ich razem z czarnowłosą i ruszyliśmy w stronę wyjścia, przy którym stała kobieta.

- Ale Kutas. - warknęła dziewczyna, kiedy przekroczyłyśmy próg szkoły.

- Daj spokój, niedługo i tak odchodzi, dodatkowo zabiera ze sobą rudą szmatę.

- W sumie racja. - weszła do pojazdu, kiedy kierowcą otworzył drzwi. - Ej kto jest twoim cichym wielbicielem? - zapytała, a mnie zatkało.

- Nikogo nie ma, Al pieprzy jak zwykle.

- Nie pierdol, tylko mów. - złapała mnie za ramię, kiedy usiadłyśmy na miejscach. - Bo wiesz, ja tam uważam, że mówił o Williamie aleee ... w sumie nie ma, ale. Jest twoim wielbicielem i nie ukrywa się z tym. - spojrzałam na nią oniemiała. - Wiedziałam!

- Co ty pieprzysz? - podniosłam głos, nie kontrolując emocji, które się we mnie nagle narodziły. Nie rozumiem siebie.

- Chciałbym powiedzieć, że Ave, ale JESZCZE nie. - parsknął Lo, siadając na swoje wcześniejsze miejsce.

Razem z Alexem również parsknęliśmy, a na szczęście, kiedy Mae chciała coś dodać, do autobusu weszła nauczycielka, sprawdzając obecność. Więc tylko dyskretnie pacła brata w tył głowy.

Kiedy wyruszyliśmy, oparłam głowę na ramieniu Lo, padając z wycieńczenia.
Nasi chłopcy zwyciężyli, a nagranie z naszego filmiku zyskało już sporo wyświetleń na portalach społecznościowych.
Zwarzywszy na to, że najczęściej byłam podrzucana do góry, zasłużyłam chyba na odpoczynek. 

Kocham wolność i adrenalinę, jaką osiągam w górze, ale strach czasem potrafi osiąść na umyśle i długo nie puścić. Chociaż mimo że wymęczyłam się mocno fizycznie, to psychicznie tak dzisiaj nie było.

Nowe Pokolenia Piekła  | ZAKOŃCZENIE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz