Rozdział 13. Ten taniec przypieczętował moją klęskę.

188 11 0
                                    

Mam laptopa w naprawie,  więc rozdział sprawdzany na telefonie. Za wszelkie niedostrzeżone błędy przepraszam. 

Na dole mini info.

Miłego czytania.

***

- Widziałeś ? - cisza.

- Tak.- Odchrząknął nerwowo, tracąc kontakt wzrokowy ze mną i spuszczając delikatnie głowę dół.- Widziałem filmik.

- A, bo przez sekundę pomyślałam, że pojechałeś jednak za nami. - parsknęłam krótko śmiechem, nie mogąc uwierzyć, że w mojej głowie naprawdę zakiełkował ten pomysł. A najgorsze było to, że podobał mi się.

- Nie jestem taki, jak wy.

- Jak my? - powtórzyłam, marszcząc brwi.

- Dziecinny. - Podniósł z powrotem głowę. - Jesteście dziecinni . - odparł, jakby wielce znudzony

Jeszcze sekundę temu, w jego oczach i postawie, widać było jakieś emocje - a teraz? Jakby się wyłączył z wszelkich uczuć.

- Oh, no tak. Pan wiecznie ponury i wielce dorosły. - odparłam ironicznie, podchodząc bliżej. Przez co zaczęliśmy mierzyć się w bitwie na wzrok. Cholerne zielone tęczówki. Zbyt piękne by dokładnie opisać. Staliśmy tak w ciszy, po ciemku i z odgłosami radości przyjaciół w tle.

- Zatańcz ze mną.

- Co? - zaparło mi dech na jego niespodziewane słowa. Przesłyszałam się?

- Zatańcz ze mną. - powtórzył, delikatnie robiąc kroki w moją stronę.

Mój ratunek - czytaj odstęp- właśnie przestał istnieć, przez co wylądowałam w czasoprzestrzeni tylko z nim i jego przeszywającymi tęczówkami.

Gdzie mój rozsądek? Gdzie jest wszystko inne, co powinno mnie powtrzymać i to głupie serce, które właśnie zabiło mocniej.

- Nie ma muzyki. - dałam radę wydukać tylko te słowa.

- Nie szukaj problemu, gdzie go nie ma. - Kiedy to powiedział, z głośnika moich przyjaciół dobiegł do mnie początek utworu. Mojego ulubionego.

Poczułam silne dłonie na tali, które zamknęły ją w żelazny uścisku. Zaczął prowadzić mnie w tańcu, sprawiając, że czułam się, jakbym była w innej czasoprzestrzeni.

Byłam tylko ja, on i Summertime sadnes.

Piosenka, którą kocham od maleńkości.

Od tamtego momentu, kochałam wszystko, jeszcze mocniej.

Czułam się jak w innej czasoprzestrzeni, byliśmy tylko we dwoje z muzyką kołyszącą nas niczym powiew wiatru. Nikt nie poświecił mi tyle uwagi co on i jego tęczówki w tej chwili. Nie byłam wstanie oderwać wzroku od hipnotyzującej zieleni, głos utkał gdzieś w płucach przez dotyk mężczyzny, a serce zgubiło swój rytm i w tamtym momencie już wiedziałam.

William Wilson może i był najbardziej irytującą osobą jakąkolwiek poznałam, ale choćbym się starała wielką siła zatrzymać to tlące się uczucie wewnątrz mnie - wiedziałam, że mi się nie uda. Z dnia na dzień przyciągał mnie jeszcze bardziej.

Ten taniec przypieczętował moją klęskę, wobec uczuć do Williama Wilsona.

- Nie znam bardziej irytującej osoby od ciebie. - Jego chrypka sprawiła, że dreszcz rozszedł się po całym moim ciele. Przeciągnął mnie jeszcze bliżej choć myślałam, że to nie możliwe i wzmocnił nacisk na moją talie. - Mam ochotę przyszpilić cię do tej cholernej bramy i...

Nowe Pokolenia Piekła  | ZAKOŃCZENIE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz