Siedzę na kanapie, w dłoni trzymam smartfon z pękniętą szybką. Ma różową obudowę i jakieś naklejki na tyle. Wygląda jak typowy telefon nastolatki. Właśnie to wyjąłem z brzucha maskotki z wydłubanymi oczami. Przytrzymuję przycisk z boku obudowy, nic się nie dzieje. Jak pomyślę, że ktoś rozpruwał tego pluszaka i wsadzał do niego telefon z myślą, że go znajdę, to robi mi się słabo. A jeśli ktoś...
- Halo? - Odbieram połączenie od matki. Ona to ma wyczucie czasu.
- Dominik! Liczyłam, że do mnie zadzwonisz. Ale oczywiście ty zawsze masz wszystko i wszystkich w dupie! Patrzysz się jedynie na czubek własnego nosa...
- Jeśli dzwonisz do mnie tylko po to, żeby mi nawtykać to sobie daruj. - Mam większe zmartwienia, ciśnie mi się na język, ale rzecz jasna nie mam zamiaru nikogo wtajemniczyć w to, co właśnie odkryłem. Matka pewnie kazałaby mi biec na policję. Oberwałoby się i mnie. Podziękuję, mam wystarczająco dużo problemów.
- Pomyślałam, że może wpadniesz do mnie? Porozmawiamy na spokojnie.
- Sory mamo, nie dzisiaj. W tygodniu na pewno się spotkamy.
Wysłuchuję jeszcze kilku uwag dotyczących mojej osoby i w końcu mogę się rozłączyć. Podłączam smartfon do ładowania i ku mojemu przerażeniu ekran rozświetla się ukazując małą bateryjkę. Ładuje się. Powinienem się go jak najszybciej pozbyć, jednak ciekawość wygrywa. A może to chęć sprawdzenia, że telefon jest pusty i zaktualizowany do ustawień fabrycznych? O tak, to z pewnością mnie uspokoi. Zwykły żart jakiegoś internetowego trolla.
- Witam, dzwonię zapytać o kota Freda, zostawiłem go dziś po południu w lecznicy. - Klinika za długo milczała. Postanowiłem zadzwonić jako pierwszy.
- Dzień dobry, miałam do pana dzwonić. Lekarz skończył już dyżur ale Fred musi zostać na noc. Na szczęście jego stan jest już stabilny. Udało się wypłukać resztki trucizny. Wie pan, że prawdopodobnie zatruł się trutką na myszy?
- Boże, nawet nie wiem, gdzie mógł dorwać coś takiego. - Szlag. A więc miałem rację. Przepraszam przyjacielu.
- Cóż, najważniejsze, że już jest lepiej. Zadzwonimy jak tylko będzie wiadomo coś więcej.
- Bardzo dziękuję. - Rozłączam się i drugi raz tego dnia wybucham płaczem. Tym razem to z ulgi. Pierwsza dobra wiadomość tego dnia. Sprawdzę jeszcze tylko ten telefon, potem wyrzucę go na śmietnik i zapomnę o całej sprawie.
Gdy telefon wskazuje na naładowanie do dwudziestu pięciu procent odłączam go od kabla i ponownie przytrzymuję przycisk włączania. Ekran rozbłyska jasnym światłem. Idę do lodówki po piwo, muszę się rozluźnić. Cholera, smartfon wymaga kodu. Inaczej go nie odblokuję. Wpisuję kilka najprostszych kombinacji. Na marne.
Biorę do ręki pluszaka i zaglądam w otwór, gdzie wcześniej tkwił telefon. Robi mi się niedobrze, wewnątrz znajduję jego oczy. Ktoś wydłubał maskotce oczy i włożył je do środka jej brzucha. Co za psychol. Żałuję, że dotykam tego bez rękawiczek. Moją uwagę przykuwa zwinięta w kulkę karteczka chowająca się między miękkim wypełnieniem misia. Odwijam ją i moim oczom ukazuje się czterocyfrowa kombinacja cyfr. Serce zaczyna mi walić tak, że za chwilę chyba przeżyję swój pierwszy zawał. Mokrymi od potu palcami wstukuję kolejne cyfry. Odblokował się. Na tapecie widzę nastolatkę, ma co najwyżej szesnaście lat. Na pewno nie dałbym jej więcej.
- Kurwa mać - krzyczę widząc, że dziewczyna ze zdjęcia ściska w dłoniach pluszaka, który leży przede mną z rozprutym brzuchem. Na zdjęciu rzecz jasna jest w dobrym stanie, ma oczy i wszystkie łapy na swoim miejscu.
Zastanawiam się na poważnie nad pójściem na policję. Po chwili jednak zdaję sobie sprawę jak to będzie wyglądało. Podchodzący pod trzydziestkę samotny typ, bez dziewczyny i znajomych. Przychodzi na komendę z telefonem i miśkiem, na których jest mnóstwo jego odcisków palców. Zostanę pierwszym podejrzanym. Pomyślą, że jej coś zrobiłem, zbzikowałem, dlatego przyniosłem to wszystko na komendę i opowiedziałem tą niewiarygodną historię.
- Jestem w dupie, kurwa, jestem w ciemnej dupie - mówię do siebie, chodząc w kółko po pokoju. Chcę zadzwonić do Grześka, ale ten na pewno opowie wszystko Julii. A Julia opowie koleżankom, a jej koleżanki swoim... Stop. To zły pomysł.
Najlepszym rozwiązaniem będzie wyrzucenie telefonu do śmietnika. Muszę pozbyć się odcisków palców. Jeśli tej dziewczynie naprawdę się coś stało, to jej szukają. Znajdą miśka, będą tam moje odciski. I teraz już się na pewno nie wywinę. Kurwa, czuję się jak kryminalista. A nic złego nie zrobiłem. Popełniłem tylko jeden, jedyny błąd i zamówiłem tą przeklętą paczkę.
Szoruję pluszaka pod wodą, tym razem w rękawiczkach. Chcę zmyć wszelkie ślady, które mogą należeć do mnie. Zerkam do tyłu z niepokojem, telefon raz po raz rozbłyska informując o kolejnych przychodzących wiadomościach. Zostawiam miśka w zlewie i powoli idę w stronę smartfona.
Telefon musiał być bardzo długo wyłączony, daty z wiadomości są z przed roku. Boże, przecież jeśli nadal jej szukają to policja dowie się o włączeniu smartfona. A nadawca może otrzymać potwierdzenie dotarcia wiadomości. Chcę go wyłączyć i natychmiast wyrzucić do śmietnika, najlepiej na innym osiedlu. Jednak ciekawość bierze górę. Tylko zerknę, co tam jest napisane.
"Błagam, córciu, odezwij się. Tęsknimy." - Podpisano "mama".
"Córeczko, odezwij się do nas, pomożemy ci." - Podpisano "mama".
"Błagam, jak to dla okupu to zapłacimy, błagamy, oddajcie ją." - Podpisano "tata".
"Gdziekolwiek jesteś, wiedz, że Cię kocham i wszyscy na Ciebie czekamy." - Podpisano "Wojtek".
Wygląda na to, że telefon należy do dziewczyny, która została porwana. A paczkę wysłał mi ten skurwysyn, który jej to zrobił. Po odczytaniu tych wiadomości wiem już, że moje życie nie będzie takie samo, jak wcześniej.
CZYTASZ
Nie Odbieraj Mnie
Mystery / ThrillerDominik prowadzi samotne, bezbarwne życie. Jego dni ograniczają się do pracy w korporacji, jedzenia i przesiadywania w internecie w towarzystwie puszki piwa. Pewnego dnia postanawia zamówić tajemniczą przesyłkę z darkwebu. Po jej otrzymaniu oddałby...