Rozdział 4

812 50 9
                                    

Dzisiaj reprezentanci mieli lot powrotny do Polski. Cieszyli się, że wreszcie wrócą do swojej ojczyzny oraz zobaczą się z swoimi rodzinami. Lot mieli o godzinie 13:00, a na miejscu mieli być około 16:00. Lot będzie trwał pięć godzin więc podróż nie będzie taka krótka, jak mogłoby się wydawać.

Zalewski otworzył oczy i spojrzał na zegar wiszący naprzeciw jego łóżka. Była godzina 9:00 czyli miał jeszcze dwie godziny do zbiórki, która miała odbyć się w auli hotelowej. Chłopak niechętnie wstał i podszedł do lustra. Wyglądał na przemęczonego, nie wyspał się ponieważ do późna siedział przy Matthewie.

Wziął szybki prysznic, a potem przebrał się. Właściwie wystarczy, że dopakuje swoje bagaże i będzie gotowy. Po ogarnięciu pokoju postanowił napisać do Casha.

Cześć wstałeś już?09:43

Po kilku minutach chłopak nawet nie wyświetlił wiadomości. Nicola stwierdził, że pewnie jeszcze śpi. Udał się do pokoju starszego z chęcią obudzenia go. Wszedł do pokoju bez pukania. Ujrzawszy puste pościelone łóżko bardzo się zdziwił. Popatrzył na drzwi od łazienki gdzie było oświecone światło i zdał sobie sprawę, że chłopak przed chwilą wstał i brał teraz prysznic. Mógł zapukać- pomyślał sobie.

Usiadł na łóżku drugiego i zdecydował się poczekać na niego. Nie wziął ze sobą telefonu więc pozostało mu wpatrywanie się w krajobraz za oknem. Nagle usłyszał kogoś kroki, domyślił się, że Matty wyszedł już z łazienki więc postanowił się obrócić. Chłopak patrzył na Zalewskiego ze zdziwieniem.

-Dzień Dobry co ty tutaj robisz tak wcześnie?- Powiedział uśmiechnięty chłopak.

Zalewski mocno się zdziwił, kiedy przypomniał sobie stan chłopaka z przed kilku godzin. Czemu on zawsze był tak uśmiechnięty? Nicola nie umiał go rozgryźć. Wczoraj wieczorem ledwo co żył, a dzisiaj tak po prostu funkcjonuje pełen uśmiechu?

-No Nico co się stało? Patrzysz tak na mnie jakbyś ducha zobaczył.-Stwierdził Matthew.

Chłopak nic nie mówił. Nie wiedział co się stało i o co ma spytać chłopaka. Ten wpatrywał się w niego ze zdziwieniem. Cash przytulił Zalewskiego, dzięki czemu drugi się ocknął.

-Ym co ty? Czujesz się już lepiej?- Spytał zakłopotany.

Matthew nie chciał rozmawiać na ten temat z chłopakiem. Prawda była taka: bał się jego reakcji na jego wyznanie. Mógł pójść do swojego pokoju wcześniej, przynajmniej drugi nie zauważyłby go w takim stanie. Mógł też nie pić alkoholu wiedząc, że przyjął wcześniej tabletki na ból głowy.

Chłopak zmagał się od dłuższego czasu z chorobą. I nie, nie była to choroba genetyczna. Właściwie on sam nie wiedział co się dzieje. Od czasu, do czasu miał zawroty głowy. Brał tabletki, dużo tabletek. Wiedział, że jest to nie zdrowe, ale obecne wydarzenia nie pozwalały mu odpocząć i pójść do lekarza. Cash nie chciał by młodszy się martwił. W końcu nie potrzebnie zawracałby sobie nim głowę. Chłopak wtedy jeszcze nie wiedział, że i tak stał się głównym obiektem rozważań młodszego.

-Tak jest już okej, ale porozmawiamy o tym kiedy indziej okej? Muszę się jeszcze spakować.

Zalewski poczuł się trochę odrzucony. Martwił się o niego, poświęcił mu swój czas, a on tak po prostu ucina temat? Rozumiał, że drugi może nie chcieć rozmawiać, ale mógł chociaż dać mu ogólny zarys sytuacji.

Frymuśne uczucie  | Nicola Zalewski x Matty CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz