VII

109 6 53
                                    

Pov- Nathan

Stałem na podjeździe razem z Shunyaunem który grzebał w telefonie, cisnęło mi się na usta pytanie czemu zastałem ich w takiej sytuacji a nie innej, jednak z drugiej strony rozważałem czy aby na pewno chcę znać powody składające się na to. Nie miałem nic lepszego do roboty więc sam również wyciągnąłem telefon.

Od jakiegoś czasu starałem się jak mogłem zlewać moje poprzednie życie. Nie raz widziałem wiadomości od mojego przyjaciela, z którym miałem się spotkać tego pamiętnego dnia, kiedy zostałem zaatakowany. Było mi go szkoda, przejmował się mną i przede wszystkim tym, czy żyję. Najwidoczniej słyszał o tym, że zawitałem w pracy pobity, oraz, że wręczyłem mojemu szefowi zwolnienie na dłuższy czas.

Ten praktycznie codziennie do mnie pisał, i pytał się czy wszystko okej oraz zamartwieł czemu mu nie odpisuję przez tak długi czas. Dobrze wiedziałem, że w aktualnej sytuacji będzie to niemożliwe. Musiałem porzucić to, co miałem i żyć na nowo pod dachem mafii.

W końcu auto podjechało Maserati. Za kierowce robił znudzony chyba do granic możliwości Wilhelm. Shunyuan wypruł na przody auta, więc pozostało mi siedzenie z tyłu razem z wróżką, która podał adres ulicy, na której osadzone były najbardziej ekskluzywne sklepy. Prawie się zakrztusiłem powietrzem.

Nie chciało mi się słuchać rozmów członków na tematy, które nie były moją sprawą więc postanowiłem spróbować się zdrzemnąć co mi raczej nie wychodziło więc skończyło się na dojechaniu na miejsce z zamkniętymi oczami. Nawet nikt nie musiał mnie budzić, bo dobrze wiedziałem kiedy jesteśmy na miejscu poprzez ich rozmowę, i niecierpliwego Hunter'a.

Spokojnie wyszedłem a pojazdu i spojrzałem na budynek przed którym się zatrzymaliśmy. Tak jak myślałem, jest to miejsce w którym można zamówić garnitury na miarę.

Weszliśmy do sklepu, który był w stylu glamour. Pawie pomieszczenie, do którego uczęszcza paw, idealnie.

Do lady za którą stała dziewczyna na oko w wieku 25-28 lat podszedł Shunyuan, na co dziewczyna wyglądała na wyjątkowo ucieszoną, bo wodziła za nim wzrokiem z maślanymi oczkami.

-Poproszę rezerwację na to nazwisko.- Powiedział lekarz i podał jej karteczkę.

Miałem mieszane uczucia, bo po pierwsze to jakim cudem rezerwacja? Po drugie to kiedy ona została złożona, a po trzecie czemu w pakiecie znajdował się garnitur idelnie skrojony dla mnie na miarę?! Niby mógłbym pomyśleć, że to dla kogoś innego, ale znajdowała się przy nim karteczka z moi imieniem, więc nie możliwym by było, gdyby sie okazało, że to jednak jakiś żart. Skąd oni do diaska mieli mój rozmiar!

Zadziwiła mnie kolejna rzecz, mianowicie nawet nikt się nie skłaniał ku przymierzeniu ich do ewentualnych poprawek. Oni je brali na chybił-trafił!

To nie była jedyna komedia jaka się rozgrywała. Pani ekspedientka zawzięcie opowiadała o materiale z jakiego wykonano ubrania, oraz ich dopasowaniu, co ewidentnie nie interesowało Shunyuan'a, bo to wyglądało jakby tylko on był w sklepie, a resztę po mistrzowsku zlewała. Lekarz wyglądał jakby słowa które ona mówi wpuszczał jednym uchem a wypuszczał drugim. Z każdą minutą jej gadania wyglądał na coraz bardziej niecierpliwego i zirytowanego, co najwyraźniej ekspedientka wychwyciła i zaproponowała przystąpienie do płatności.

Kiedy lekarz podawał jej kartę, ta z widoczną premedytacją chwyciła ją tak, by zahaczyć opuszkami palców o dłoń Shunyuana, na co jemu samemu drgnęła brew i delikatne obrzydzenie wpłynęło na jego twarz, a ja podskoczyłem na głośne i gwałtowne wciągnięcia powietrza osoby obok mnie, którą był Wilhelm. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na to, jak bardzo wygląda na wkurwionego.

CamorraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz