XI

40 3 0
                                    

Pov- Nathan

Obudziłem się cały spocony z bólem głowy i suchością w ustach. Było mi bardzo niedobrze. Miałem wrażenie, że skronie mi eksplodują. Pierwsze co zrobiłem to szukałem wzrokiem wody, niestety nie dane mi było ją dorwać.

Stoczyłem się z łóżka spostrzegając że dalej jestem w swoich ubraniach z wesela. Wtedy otworzyły się drzwi i wszedł przez nie rosły mężczyzna.

-Szef kazał sprawdzić jak tam się czujesz. -powiedział koleś który wczorajszej nocy przewinął mi się przed oczyma.

Niekomfortowo czułem się w przepoconych ubranianiach śmierdzących alkoholem więc poszedłem w stronę moich rzeczy. -Powiedz mu, że nie żyję- odburknąłem i szukałem w walizce jakiś ubrań na przebranie.

-Wiesz co, nie wiem czy to dobry pomysł. Szef się martwi o twojego kaca po wczorajszej nocy.- Chciało mi się śmiać „martwi"?

-Niech ta królowa spiętej dupy zajmie się sobą- powiedziałem i po znalezieniu ubrań rzuciłem je na łóżko- Jak już tutaj jesteś...- Spojrzałem na jego identyfikator lekko mrużąc oczy by dojrzeć co tam pisze- Aiden?

-Mogę ci w czymś pomóc?

-Tak, jakbyś mógł przynieść mi wodę z kuchni to byłbym wdzięczny najlepiej z lodem- poprosiłem uprzejmie.- Przy okazji jak będziesz widział Huntera to przekaż mu, że mógł się pofatygować osobiście. Znacznie lepiej by na tym wyszedł.

-Dobrze zaraz przyjdę- powiedział i mężczyzna wyszedł z pokoju.

Mam nadzieję, że ta woda mi pomoże, głowa mi pęka. Rzuciłem się na łóżko obok moich rzeczy które mam zamiar ubrać. Interesuje mnie też to dlaczego Hunti wysłał do mnie jakiegoś gościa. Czyżby nie chciał mieć mnie na sumieniu? Miałem nadzieję, że końcu kamerdyner wrócił z upragnionym napojem.

-Proszę!- krzyknąłem w odpowiedzi na pukanie.

-Mam wszystko dla ciebie. W kuchni spotkałem jeszcze Shunyuan'a który polecił mi dać ci tabletki na kaca więc oto je też mam.

-Dziękuję dobry człowieku- powiedziałem i zabrałem od niego tackę.

-Nie ma sprawy od tego tu jestem. Kuchnia kazała przekazać że za 30 minut zaczyna się śniadanie.

-Dobrze dziękuję jeszcze raz- po moich słowach Aiden wyszedł z pokoju.

Jak mężczyzna wyszedł wziąłem tabletkę odrazu popijając ją wodą, postanowiłem się również umyć i zejść na śniadanie przed tym ubierając świeże ubrania. Od razu czułem się lepiej.

Pov- Shunyuan

Wstałem dość niewyspany z bolącym kręgosłupem i karkiem, dopiero jak otworzyłem oczy ujrzałem, że wcale nie jestem w swoim pokoju a na mnie leży mój współpracownik. Postanowiłem wstać nie budząc przy tym młodszego więc delikatnie odsunąłem go i wstałem przeciągając się.

-Gdzie idziesz?- zapytał młodszy najwyraźniej się budząc.

-Do siebie- odparłem krótko.

-Zostań- powiedział dalej leżąc i złapał mnie za nadgarstek.

-Idę na śniadanie- ściągnąłem jego rękę. 

-Ale tak na chwile- wstał ospale i podszedł do mnie całując mnie szybko.

-Wille ja idę na śniadanie radzę ci zrobić to samo bo inaczej będziesz głodował- pożegnałem się i wyszedłem zamykając za sobą drzwi

Poszedłem do swojego pokoju umyłem się i przebrałem. Jak zszedłem na dół widziałem kręconego się w kuchni jednego z lokai, który nalewał wodę do szklanki

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CamorraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz