7

285 10 12
                                    


Znowu obudziło mnie wiercenie się blondyna. Miałam tego całkowicie dość, ale tym razem nie mam zamiaru go wyganiać do wanny bo pewnie skończy się to tak samo jak wcześniej.

FELIX DO CHOLERY JASNEJ JAK JESZCZE RAZ ZAKŁÓCISZ MÓJ SEN TO CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM!

Co?*- to definitywnie nie był głos Felixa. Szybko podniosłam się do siadu i chłopak który leżał w moim łóżku to ani trochę nie był Felixem. 

KIM TY JESTEŚ I CO ROBISZ W MOIM ŁÓŻKU?*

Możesz tak nie krzyczeć? próbuję spać.*- mruknął rudowłosy po czym złapał mnie w tali przyciągając do siebie i położył na moich plecach głowę.

Całkowicie wkurzona wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Usłyszałam śmiechy dochodzące z kuchni więc się tam udałam.

O hej Y/n.*- powitał mnie blondyn, ale ja mu tylko przywaliłam w brzuch.

TY POWAŻNY JESTEŚ? CZEMU DAJESZ JAKIEMUŚ CHŁOPAKOWI SPAĆ W MOIM ŁÓŻKU?!*

O, czyli poznałaś już Jisunga*.- zaśmiał się.

NIE OBCHODZI MNIE KTO TO JEST, MA ZNIKNĄĆ Z MOJEGO...*- nie dane było mi dokończyć bo ktoś włożył mi do buzi gofra.

Najpierw zjedz śniadanie, potem porozmawiamy*.- powiedział blondyn z loczkami na głowie. 

KTO WAM POZWOLIŁ DOTYKAĆ MOJĄ GOFROWNICĘ?!*- krzyknęłam wyciągając jedzenie z buzi

Y/n uspokój się, pamiętasz jak ci mówiłem, że moi przyjaciele przylatują do polski? To są właśnie oni*- tłumaczył Felix.

OKEJ SUPER ALE JAKIM PRAWEM JEDNE Z NICH SPAŁ W MOIM ŁÓŻKU?*

Jesteś naprawdę wygodna.*- powiedział wchodząc do kuchni "Jisung".

Y/n, idź się ubierz, ogarnij, zjedz śniadanie i ci przejdzie.*- powiedział ten sam co włożył mi gofra do buzi.

kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać?*

Ej! Do Chana to ty nie podskakuj.*- odezwał się brunet który wkładał naczynia do zmywarki.

Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do mojego pokoju. Gdybym wiedziała, że tak to się skończy to bym się nie zgodziła. Przebrałam się w wygodne ciuchy a włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone. Szczerze nie miałam ochoty do nich iść, okej zgodziłam się ich przenocować ale nie było mowy o moim łóżku. Dobra wywalone w nich, zostaję u siebie.


I takim oto sposobem przesiedziałam w mediach trzy godziny. Aż mnie zdziwiło, że nie usłyszałam żadnego krzyku, huku, pisku czy śmiechu od tamtego czasu. A może się pozabijali? Niee przecież są dorośli, chociaż... ich nazwa chyba nie wzięła się bez powodu? No i moja chęć przesiedzenia całego dnia w pokoju uciekła. Wyszłam z pokoju i weszłam do kuchni. Pusto. Łazienka - również pusto. Salon - nadal pusto. Korytarz - wciąż nic. Czy oni wyparowali? Może ktoś ich porwał? Kurwa to są dzieci im się mogło stać wszystko. Y/n poczekaj, przecież ten jakiś tam Chan jest liderem, na pewno ich pilnuje. 

Y/n myśl rozsądnie, to są światowe gwiazdy więc na pewno mają ochroniarzy, a poza tym są dorośli. Ale jeśli coś się stało Felixowi? JEGO MATKA MNIE ZABIJE, MOJA MATKA MNIE ZABIJE, JEGO FANKI MNIE ZABIJĄ, WSZYSCY MNIE ZABIJĄ NO CHOLERA JASNA MUSZĘ COŚ Z TYM ZROBIĆ!


Y/N💗: Gdzie jesteś?

Felix💕: Nie martw się, niedługo wrócę.

Boże czyli jednak żyje, A CO JEŚLI TO PORYWACZ? Nieeeee na pewno nie odpisał by tak szybko, to musi być Lixie. Schowałam telefon do kieszeni i oparłam się plecami o ścianę. Posiadanie przyjaciół jest trudne... a jeszcze trudniejsze jest pilnowanie ich.  


**********

* - rozmowy po Angielsku ale to już szło się domyślić 

Witam

Przepraszam za brak rozdziału wcześniej ale totalnie nie miałam dosłownie ani jednego pomysłu co mogła bym napisać i z wielką chęcią przyjmę wszystkie propozycje.

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i że to ma jakiś sens

papa kocham was<33





Kwiaty bzu //~Lee Felix x reader~ | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz