Rozdział XI

141 12 0
                                    

     Minęło kilka dni. Nathalie dochodziła już powoli do siebie. Pewnego razu Gabriel siedząc w swoim gabinecie przypomniał sobie, że za tydzień są urodziny jego asystentki. Wpadł, więc na dość nietypowy pomysł. Chciał zorganizować kilkudniowy rodzinny wyjazd do innego kraju.
-Nathalie odpocznie, zapomni o problemach, Adrien będzie zadowolony, spędzimy wspólnie miły czas i zbliżymy się do sobie wszyscy, jak prawdziwa rodzina.
Postanowił opowiedzieć o swojej ciekawej propozycji przy śniadaniu. Adrien i Nathalie bardzo się ucieszyli.

Dwa dni później byli już w trójkę gotowi i spakowani na lotnisku, czekając na samolot. Po chwili czekania wreszcie do niego wsiedli i samolot ruszył w drogę. Po kilku godzinach Gabriel był tak znużony lotem, że zasnął opierając się o ramię Nathalie. Ta przytuliła się do niego i również zasnęła. Adrien był zachwycony tym widokiem, więc od razu zrobił zdjęcie. Kiedy samolot wylądował udali się do hotelu, a potem do restauracji. Następne dni minęły im bardzo przyjemnie.

Pewnego razu postanowili wybrać się na wycieczkę do lasu. I to był ich błąd.
Początkowo wszystko szło dobrze. Jednak po chwili zachmurzyło się, zrobiło się strasznie ciemno i zaczął padać deszcz, wiać wiatr i wszędzie grzmiały błyskawice. W tym chaosie nie wiedzieli dokąd idą i zgubili się w lesie. Kiedy w końcu przestało padać było już ciemno. Nastała noc.
-Musimy znaleźć drogę do hotelu, nie zamierzam spać w lesie! - powiedział zdenerwowany całą tą sytuacją Gabriel. Postanowili się rozdzielić. Adrien i jego ojciec poszli w jedną stronę a Nathalie w drugą. Gabriel nie był co do tego przekonany, ale kobieta zapewniała go, że nic jej się nie stanie.

Kiedy tak szła, w gęstwinie drzew ujrzała pewną postać. Mimo, że trochę się bała postanowiła podejść bliżej. Nieznajomym okazał się... Félix.
-Félix?! Co Ty tutaj robisz? - spytała zdziwiona Nathalie.
-Cóż... od dawna śledzę poczynania Władcy Ciem, Władcy Mroku i Monarchy... i zauważyłem, że jego miraculum chyba nie jest mu teraz, aż tak potrzebne, prawda?
-Co masz na myśli? - Nathalie uniosła do góry jedną brew.
-Przecież od dawna nikogo nie zakumiozwał... ciekawe dlaczego? Pewnie zrozumiał jakim jest przegrywem, albo się poddał... a może... już nie kocha Emilie i jest jej niewierny...
-To nieprawda. Gabriel bardzo kocha swoją żonę i zrobi wszystko, żeby przywrócić jej życie. A ja mu w tym...
-Przeszkadzasz? - przerwał jej Félix. - przecież gdyby nie Ty Gabriel już dawno ożywiłby swoją żonę, a tak przestał ją kochać, bo Ty się pojawiłaś. Zabrałaś Emilie szansę na to by móc dalej żyć, zabrałaś mojej mamie szansę odzyskania swojej siostry, a Adrienowi matki. Emilie nigdy się już nie obudzi, bo jej miejsce zajęłaś teraz Ty!
-To nieprawda. Nie zajęłam jej miejsca. Gabriel kocha swoją żonę i wkrótce ją ożywi. Teraz zrobił sobie po prostu małą przerwę... a kiedy wróci do tego co robił ja znów mu pomogę. - Nathalie nie chciała wierzyć w to co sama mówi, ale nie chciała też wierzyć w to co mówi Felix, więc po prostu wszystkiemu zaprzeczała.
-Pomożesz mu, tak? Zrobisz to, bo go kochasz i chcesz, żeby on także kochał Ciebie, dlatego zrobisz dla niego wszystko, nawet kosztem własnego szczęścia!
Tym razem Nathalie nic nie odpowiedziała. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Kochała Gabriela i bardzo chciała, żeby przestał być Monarchą i ułożył sobie razem z nią życie. Chciała, żeby on też ją kochał. I wszystko zdawało się być na dobrej drodze. Z drugiej strony nie chciała zająć miejsca Emilie. "Co jeśli on ma rację! Przeze mnie Emilie nigdy się już nie obudzi, bo Gabriel przestanie być Monarchą! Ale to by znaczyło, że on mnie kocha, a to przecież nieprawda... Gabriel nigdy mnie nie zechce. Może to i nawet lepiej. Kiedy Emilie wróci, wszystko wróci do normy i znów będzie szczęśliwy, a ja? Czy ja też będę szczęśliwa? Oh... sama nie wiem... nie chcę, żeby był Monarchą i walczył z Biedronką i Czarnym Kotem dla nienawiści, niech to robi, ale w dobrym celu dla Emilie. Ale kiedy ona wróci, ja znów przestanę być dla niego ważna. Może ja wcale nie chcę żeby on w ogóle z nimi walczył?! Czy ja się boję, że kiedy on do tego wróci to przestanie mnie traktować tak jak teraz? Może ja wcale nie chcę żeby Emilie wróciła?! Co ja mówię... przecież ona musi wrócić, bo inaczej Gabriel nigdy nie będzie szczęśliwy. Ja przecież chcę żeby on był szczęśliwy, ale ze mną! Czy teraz jestem egoistyczna? Czy ja naprawdę zajęłam miejsce Emilie? Nie, to nie może być prawda, przecież Gabriel wcale mnie nie kocha, on tęskni za żoną. A może jednak? W końcu faktycznie przestał być już Monarchą i poświęca mi więcej czasu. I oto mi chodziło? Żeby w ogóle porzucił pomysł odzyskania miraculów i przywrócenia Emilie do życia? Nie! Ja tylko chciałam żeby nie robił tego z nienawiści! A może ja jestem zazdrosna? Czy to wszystko moja wina? Ja odciągam Gabriela od Emilie, przeze mnie Adrien nigdy nie odzyska matki... bo teraz ja się liczę dla Gabriela? Nie! To wszystko moja wyobraźnia! On nie może mnie kochać, Gabriel nigdy by mnie nie pokochał, to tylko moja wyobraźnia. Więc czemu przestał wysyłać akumy?Ahh... ale ja jestem naiwna !!!

"WYRZUTY SUMIENIA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz