Rozdział XII

124 12 2
                                    

     Félix strasznie namieszał Nathalie w głowie. Umyślnie. Wiedział, że kiedy wzbudzi w niej niepewność, będzie czuła się rozdarta i wtedy łatwiej mu będzie przekonać ją do swoich racji i przenieść na swoją stronę.
-Nathalie, wszystko w porządku? - spytał ironicznie - nad czym się tak długo zastanawiasz? Czyżbyś przestała już wierzyć samej sobie?
-Ma rację... - pomyślała załamana kobieta - ale nie mogę dać mu tego po sobie poznać. - pomyślała i dodała głośno - Czego Ty właściwie ode mnie chcesz?
-Ja? Chciałbym tylko dostać miraculum motyla, skoro i tak nie jest już potrzebne Gabrielowi. No chyba, że jest inaczej. W końcu mówisz, że niedługo Monarcha powróci.
-Z pewnością - Nathalie sama nie była pewna swoich słów, ale musiała dalej trwać przy swoim, nie mogła przyznać Felixowi, że ma rację. Chociaż ona sama już nie wiedziała kto ją właściwie ma. Najważniejsze dla niej było jednak nie dać się wciągnąć w "grę" chłopaka.
-Posłuchaj, nawet gdyby go już miał nigdy więcej nie użyć to Ci go nie odda. Z resztą po co Ci następne miraculum? Przecież masz już jedno.
-O... to nieistotnie. Po prostu potrzebne mi drugie, skoro Gabriel go już nie używa.
-Ale go nie dostaniesz! - kobieta uparcie trwała przy swoim.
-Eh... trudna z niej przeciwniczka - pomyślał Felix. Chłopak sądził, że jak namąci jej w głowie to dostanie to czego chce, ale Nathalie była nieugięta i mimo, że sama nie wiedziała, co Gabriel czuje w stosunku do niej wiedziała, że nie może on stracić szansy na odzyskanie Emilie przez nią. Dlatego nie chciała oddać miraculum Felixowi. Z resztą i tak nie miała go przy sobie. Miał je Gabriel, którego właśnie w tym momencie zaatakował w lesie ogromny niedźwiedź. Adriena także. Oboje stali pod jednym z drzew i myśleli, że to już ich koniec. Gabriel mógłby się przemienić w Monarchę. W końcu miał przy sobie miraculum motyla. Ale nie chciał ujawniać swojej tożsamości przy Adrienie. I on był w takiej samej sytuacji, przecież mógł się przemienić w Czarnego Kota. Ale nie chciał robić tego przy swoim ojcu.

Ale wracając do Nathalie; bez względu na to gdzie byłoby miraculum motyla i co by się działo między nią a Felixem wiedziała, że nie może powiedzieć mu o niczym. Musiała być bardzo ostrożna. Chłopak był niezwykle przebiegły i nie chciała żeby wykorzystał jakiekolwiek informacje przeciwko nim. Musiała go jakoś przechytrzyć.
-A co Ty tu właściwie robisz? - zapytała zmieniając temat.
-Przyjechałem tutaj z mamą, na weekend. Ale wybrałem to miejsce ze szczególnego powodu. Wiedziałem, że Wy tu będziecie.
-Ale skąd...? - Nathalie nie zdążyła dokończyć pytania, bo nagle usłyszeli strasznie głośny krzyk.
-O nie to Gabriel... pewnie jemu i Adrienowi coś się stało... - powiedziała cicho przestraszona.
-Cóż... widzę, a raczej słyszę, że macie jakiś problem... Mogę Was stąd wyprowadzić i ich uratować, ale musicie mi w zamian oddać miraculum motyla, którego tak pragnę... - rzekł, po czym dodał w myślach - Muszę obrać nową strategię, bo inaczej nigdy nie zdobędę tego miraculum.
-Nigdy! - krzyknęła Nathalie i energicznie szarpnęła za broszkę pawia, którą chłopak miał przyczepioną do koszuli, po czym zaczęła szybko uciekać. Biegła prosto przed siebie.
-O rzesz! Tego nie przewidziałem - krzyknął zdenerwowany Felix - zaraz zamiast dwóch miraculów nie będę miał żadnego! - wrzasnął sfrustrowany, po czym zaczął gonić Nathalie.

W tym samym czasie ona była już daleko od niego. Ukryła się za jednym z większych drzew i przypięła miraculum. Z pawiej broszki wyleciało kwami.
-Nathalie! - zawołało zadowolone Duusu - tak się cieszę, że Cię widzę!
-Ja też... - kobieta uśmiechnęła się tajemniczo, po czym krzyknęła - Duusu! Nastrosz pióra! - i przemieniła się w Mayurę.

"WYRZUTY SUMIENIA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz