Rozdział IV

157 11 0
                                    

Minęło kilka godzin a Gabriel nadal siedział załamany w poczekalni. Wiedział, że to co się stało to wyłącznie jego wina. Mógł skupić się na zwykłym codziennym życiu, zbudować je na nowo razem z Nathalie, ale wygrała jego obsesja na punkcie miraculów. Czuł się przez to okropnie.

Wreszcie lekarz zawołał go na salę. Zobaczył Nathalie w o wiele lepszym stanie. Już nie krwawiła, wszystkie rany miała owinętę bandażem i czuła się już całkiem dobrze. Siedziała na łóżku i delikatnie uśmiechała się do Gabriela. Ten natomiast, gdy tylko wszedł do sali, rzucił się na Nathalie i mocno ją przytulił. Asystentka była mile zaskoczona i odwzajemniła uczucie.
-Nathalie, bałem się, że Cię stracę... naprawdę... - mówił i ściągnął okulary, aby przetrzeć łzy.
-Wszystko jest już w porządku. - uspokoiła go asystentka.
-Przepraszam... tak bardzo mi przykro, to się już nigdy więcej nie powtórzy... - wyszeptał Gabriel na ucho do Nathalie.

Po kilku dniach Nathalie mogła już wyjść ze szpitala. Gabriel cały ten czas się nią opiekował i oboje znacznie zbliżyli się do siebie. Gabriel czuł, że nie może żyć bez Nathalie, ona także odczuwała coś podobnego. Po jakimś czasie wszystko zdawało się być na dobrej drodze: Nathalie odzyskała w pełni siły, a Gabriel przestał myśleć o Emilie, jednak był zbyt uparty, żeby się do tego przyznać. Co jakiś czas, więc walczył z Biedronką i Czarnym Kotem pod pretekstem ożywienia Emilie. Tak przynajmniej mówił Nathalie. W duchu, jednak cały czas rozważał czy gdy już zdobędzie miracula, na pewno sobie zażyczy jej powrotu. Był natomiast całkowicie przekonany, że wszystko to robi w dobrym celu: aby uszczęśliwić swoją rodzinę. Jednak do tego wcale nie potrzebował miraculów. I takiego zdania była Nathalie, sądziła, że zamiast skupiać się na próbach zdobycia miraculów, powinien raczej zwrócić większą uwagę na relację z synem.

-Czuję negatywne emocje. Muszę znów działać. - Zdecydował pewnego razu Gabriel.
-Nie powinieneś zamiast tego próbować spędzić więcej czasu z synem? - spytała znudzona już tą sytuacją Nathalie.
-Robię to wszystko, aby znów był szczęśliwy.
-Tak, ale nie boisz się, że go przez to stracisz?
-Nie, kiedy przywrócę Emilie do świata żywych wszystko się ułoży - powiedział, po czym dodał w myślach sam do siebie - mam przynajmniej taką nadzieję.
-Ale skąd wiesz, że kiedykolwiek Ci się to uda? Możesz walczyć z Biedronką i Czarnym Kotem jeszcze latami. A jeśli Ci się nigdy nie powiedzie? Wtedy stracisz i żonę i syna! - krzyknęła zdenerwowana całą tą sytuacją asystentka.
-Na pewno mi się uda wcześniej czy później. Robię to, aby naprawić moją rodzinę.
-Jesteś pewien, że to jest właśnie dobra droga? Twoja rodzina nie jest zepsuta przez to, że nie ma tu Emilie, ale przez to, że Ty jesteś zbyt uparty!!! - wykrzyczała Nathalie - skupiasz się na tym, co jest prawie niemożliwe do osiągnięcia, na jakiś głupich miraculach, uważasz, że one naprawią wszystkie Twoje problemy! Sądzisz, że jak Emilie wróci to ona wszystko naprawi?! Może i Adrien będzie szczęśliwszy, bo znów będzie miał mamę, ale nie ma i nie będzie miał ojca, bo psujesz sobie z nim relacje! Możesz sprawić, że Adrien będzie szczęśliwy tu i teraz, powinieneś spędzać z nim po prostu więcej czasu! A tymczasem Twoim jedynym priorytetem w życiu jest zdobycie miraculów!!! Tylko na tym Ci zależy! Założę się, że nie myślisz już nawet o Emilie, bo liczy się dla Ciebie tylko Twoja chora obsesja pokonania Biedronki i Czarnego Kota. Chcesz im odebrać miracula, aby z nimi wygrać, nie działasz teraz w imię dobra i miłości, ale w imię nienawiści!!! Myślisz, że tego chcieliby Adrien i Emilie? Mam już tego dość, nie chcę Ci już dłużej pomagać! Nie zasługujesz na moją pomoc i myślisz tylko o sobie!!! Powinieneś zastanowić się nad tymi słowami... Moim zdaniem...
-Dosyć...- tu Gabriel przerwał jej oziębłym, suchym, poważnym głosem. -Nie chcę już tego słuchać...
-Ja tylko...
-Nathalie!!! - krzyknął zdenerwowany Gabriel, a Nathalie zmarszczyła brwi i po prostu wyszła bez słowa. Miała rację, wszystko to co mówiła było prawdą. Gabriel o tym widział, ale był zbyt uparty by to przyznać. Kobieta była równie zdenerwowana co jej szef. Szła do swojego pokoju szybkim krokiem i trzasnęła za sobą drzwiami. Kochała Gabriela i chciała go uratować przed pogrążeniem się, ale on był zbyt uparty i nie chciał słuchać jej rad. To właśnie wprawiało ją w stan frustracji. Siedziała na łóżku i nie wiedziała już co czuje. Jednocześnie kochała i nienawidziła go za tamtą sytuację.

Gabriel natomiast stał dalej na środku pokoju i patrzył w drzwi, przez, które przezd chwilą wyszła Nathalie. Był wściekły i mówił sam do siebie:
-Ha, też coś! Będzie mnie pouczała jak mam wychowywać własnego syna! Ja nie zasługuję na jej pomoc! To raczej ona nie zasługuje na moją! Ja jej jeszcze pokażę, co potrafię, zdobędę te miracula za wszelką cenę!!!
W tym momencie Gabriel przemienił się w Monarchę i wysłał akumę do Nathalie.
-Witaj Safari, to ja Monarcha, znów się spotykamy...

"WYRZUTY SUMIENIA" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz