Pamiętnik

139 6 24
                                    

Patron rozdziału: 0Nieznajoma0_
------------------------------------------------------------------------------------------------
~Pov. Philza~

To, o czym mi opowiedzieli chłopcy, jest dosyć dziwne. Odkąd pamiętam, w tych stronach nie doszło do czegoś takiego. Wizje u Ranboo to akurat coś, co dobrze znamy. O takiej istocie, jak ta, którą tamci widzieli na cmentarzu, nie słyszałem jeszcze. Choć, chyba coś kojarzę, ale nie wiem skąd. Może jak się prześpię, to sobie przypomnę.

Położyłem się wygodnie spać w swoim pokoju na piętrze. Na szczęście, chłopcy prawdopodobnie nie zamierzają zrobić imprezy w środku nocy i nie będę zmuszony iść spać do swojego gabinetu na parterze.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*time skip do rana*

Obudziłem się jak zwykle koło szóstej. Prawdopodobnie Will już jest od co najmniej godziny na nogach, bo nie byłby sobą, a Bench Trio pewnie pośpi do dziesiątej. Tak, u nich to jest rano. Choć... Nic nie wiadomo, po ostatnich wydarzeniach jeszcze mogą mnie zaskoczyć.

A tak wracając do tematu problemu, tej nocy, we śnie pojawiła mi się moja kuzynka Klaudia, przy czym, to nie pierwszy raz. Nie pamiętam kiedy my się ostatni raz widzieliśmy, ale napewno przed śmiercią Techno, tego jestem pewien. Plus sytuacji jest taki, że mi przypomniała, że mamy w bibliotece kilka pamiętników Karla, i że tam może znajdę jakąś podpowiedź. Lepsza podpowiedź niż żadna, a pamiętniki Karla to pewne źródło informacji.

Ale tak... Najpierw śniadanie, bo na głodnego gorzej się myśli i działa. Schodzę na dół, potem idę do kuchni. Zaczynam robić sobie śniadanie. W tym czasie słyszę, że ktoś po schodach schodzi. Will to raczej nie jest, bo po co o tej porze, a na tamtą trójkę za cicho, choć... Dobra, to chłopcy. Nigdy jeszcze nie wstali tak wcześnie poza paroma wyjątkami, o których nie będę wspominać. Czyli skończy się na tym, że robię wszystkim śniadanie. Skrzydła, dla wygody, bo nie planuję na razie nigdzie lecieć, mam zakamuflowane jako kruczoczarną pelerynę. Po zrobieniu śniadania i zjedzenia razem z Bench Trio, no i oczywiście daniu czegoś wszystkim czterem blobom, bo by nie dały spokoju, idę w stronę biblioteki.

Zawsze jak tam idę przypomina mi się Techno. To on wstawał zawsze pierwszy, nawet przed Willem, rano coś robił w okolicy, albo czytał, ale śniadanie jadł z nami, przy czym parę razy zdarzyło się, że to on zrobił śniadanie. Biblioteka mi go przypomina, bo to było jedno z jego ulubionych miejsc przesiadywania. Teraz nawet nie wiem, gdzie jest teraz jego duch, a jego bloba od śmierci tamtego widziałem tylko raz, ale pewnie jest z nim.

Wchodzę do biblioteki. Niektórzy, co u nas bywają, zazdroszczą nam tego zbioru, ale też nie jest nie wiadomo jaki. Znajduję te kilka książek, będących notatkami Karla. Ten zbiór dostajemy od znajomej mi istoty, gdy się akurat któraś znajdzie, na przechowanie, lub sami znajdujemy w terenie. Skąd wiem, jak się on nazywa, skoro podpisuje się tylko swoim symbolem na okładce? Stąd, że wspomina czasem o swoim imieniu, gdy mówi jakby sam do siebie, opisując swoje przeżycia. Nigdy go w swoim życiu nie spotkałem, ale jakby była okazja chętnie bym z nim porozmawiał, ale czy się nadarzy takowa, nie wiem. Tylko teraz pytanie, której szukam. Na okładce różnią się wszystkie tylko datą.

W końcu znajduję tą właściwą. Otwieram tą fioletową książkę z zielono-błękitnymi rogami i dużym symbolem spirali na okładce. Ta konkretna jest z tych czasów jeszcze, kiedy nie było jeszcze bardzo źle, ale zaczynało być już poważnie coraz gorzej, czyli jedna z nowszych. Wertuję strony w poszukiwaniu choćby wzmianki o tajemniczej istocie, którą Bench Trio widziało na cmentarzu. Przelatuję wiele stron szczegółowych opisów wszystkiego co otaczało Karla i jego przeżyć wewnętrznych oraz przygód, które dla niego kończyły się zawsze tak samo. W końcu znajduję o tym trochę. Opis jest z jednej z jego podróży gdzie był w bardzo podobnym, może alternatywnym świecie, a może po po prostu w innym czasie.

Zakładam sobie czymś książkę i idę znaleźć chłopaków, by im powiedzieć, że coś znalazłem. Przeszukałem za nimi pół domu, aż znalazłem ich w tymczasowym pokoju Ranboo w jednym z pokojów gościnnych, który tak naprawdę już trochę czasu temu został mu przydzielony i utarło się, że to będzie dla niego, nawet wystrój jest na niego.

Mówię im, że coś znalazłem. Z zaciekawieniem, ale i pewnym zaniepokojeniem, mówią bym przeczytał to co znalazłem. Czytam im ten fragment. Byt, który tamci spotkali, jest tu nazywany mianem Nightmare'a. Tam, gdzie był Karl kiedy to opisywał, nikt nie wiedział, czym to jest, lecz nie raz nawiedzało okolicę. Opis zgadzał się jeden do jednego z tym, co zapamiętali chłopcy, a nawet wzbogacał o pewne szczegóły. Pojawiła się wzmianka o tym, że parę razy widziano go bez maski. Część z tych osób twierdziła, że widzieli tam setki oczu, inni zaś, że widzieli to, czego się najbardziej bali. Jest teoria, że nikt dotąd nie widział jego prawdziwej twarzy, ale są też wątpliwości, czy takową posiada. Podobno go pokonali tajemniczą bronią, która potem zaginęła i mieli co do tego nawet pewność. Niektórzy wspominają, że zginął wtedy ten byt .

Wymieniliśmy spojrzenia. Nikt z nas nie potrafił zrozumieć, jak podobno zabity mógł teraz wrócić i to aktywnie. Przeanalizowali tamtą sytuację jeszcze raz. Sytuacja, do jakiej doszło na cmentarzu, dawała wrażenie, że byli świadkami obudzenia się, może wręcz powrotu do żywych Nightmare'a. Pewne jest to, że dalej wiadomo za mało. Powrót wizji u Ranboo także dalej jest zagadką.

Tommy oczywiście wpadł na "genialny" pomysł, by przy następnej takiej okazji, podnieść maskę Nightmare'owi. Mam nadzieję, że mu ten pomysł wyleci z głowy, bo się trochę o niego boję, jak ma takie pomysły.

Wracam do biblioteki odnieść książkę, a potem idę na pole się trochę przewietrzyć. Rozkładam skrzydła i startuję do lotu, by po pierwsze trochę się po okolicy rozejrzeć, po drugie rozprostować skrzydła, a po trzecie trochę sprawę przemyśleć. Po dłuższym czasie lotu wracam do domu wtedy gdy pasuje, bym zrobił obiad.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*inna czasoprzestrzeń, książka Karla*

Świat i prawa nim rządzące to jedna wielka zagadka. Ja staram się choć trochę je rozwiązać, chociaż tak, bym mógł znowu normalnie żyć i się tym cieszyć. Nie wiem, czy jest to możliwe.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Słowa: 969

Książka napisana na styk. Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku. Szósty rozdział będzie 6 stycznia.

Pod poprzednimi rozdziałami w mediach pojawiły się losowe arty z mojej galerii.

Przyjmuję zgłoszenia na priv na tej platformie i na Discordzie na postaci, które chcecie, by wystąpiły w tej książce, tu macie wzór:

Nazwa (imię, nazwisko, pseudonim):
Wygląd:
Rola (w tym powiązania z innymi postaciami):
Coś więcej o postaci (charakter, wcześniej gdzieś spełniane role itp. itd.; może być link):

Uwagi:

Błędy:

Oceny:

Pytania (zachęcam do ich zadawania, jak was coś nurtuje to się pytajcie, napewno odpowiem):

Pomysły:

Q&A:

Poprawione



Poszukiwania: Uratować? Co to znaczy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz