Kolejny dzień w Portowej Mafii rozpoczyna się dla Atsushiego całkiem zwyczajnie. Budzik ustawiony na godzinę szóstą budzi go punktualnie, a ugotowane przez niego śniadanie wychodzi wyśmienicie. Po prostu dzień idelany.
Był by taki, gdyby nie głośne pukanie w drzwi przez pewnego wkurzonego, rudego mafioze.
- Atsushi-kun jak tam po wczorajszym treningu? - pyta sarkastycznie Chuuya po otworzeniu mu drzwi.
- Ale ja nie... - przerywa po uświadomieniu sobie, że zapomniał przyjść na zajęcia. - Naprawdę przepraszam Nakahara-san, wypadło mi to z głowy - kłania się nisko w geście przeprosin.
- Obawiam się, że przeprosiny mogą nie wystarczyć. Zdajesz sobie sprawę, że te treningi nie są po to, abyś zabił czas, tylko stał się silniejszy?
Zestresowany Nakajima kiwa potwierdzająco głową.
- Cieszę się, że się rozumiemy. W takim razie przez cały ten tydzień będziesz mieć za karę nie dwie, tylko cztery godziny treningów - oznajmia lazurowooki po czym wychodzi z mieszkania i trzaska drzwiami.
Fiołkowooki wzdycha niezadowolony. Od dziś przez cały tydzień będzie mieć aż do północy treningi.
Jego spokój nie trwa długo. Po chwili słyszy dźwięk dzwoniącego telefonu. Niechętnie wstaje z krzesła i odbiera telefon leżący na blacie kuchennym.- Jinko, mamy misję. Szef wszystko nam wytłumaczy w jego biurze. Masz pięć minut, aby przyjść - mówi Akutagawa i od razu się rozłącza nie dając dojść do głosu młodszemu.
Jasnowłosy pośpiesznie zakłada buty i płaszcz. Jak widać nie będzie mu dziś dane zjeść śniadania. Pośpiesznie udaje się do budynku Portowej Mafii, by po chwili znaleźć się w gabinecie Moriego.
Atsushi pokazuje swoje dokumenty mężczyznom z pistoletami i lekko puka do drzwi. Kłania się na przywitanie szefowi i zajmuje miejsce na fotelu obok partnera.
- Dziesięć sekund spóźniony - stwierdza podnosząc wzrok nad zegarka Ryuunosuke.
- Nawet do tego musisz się przyczepić? - pyta zirytowany Tygrysołak.
- Wróg nie czeka dziesięć sekund tylko od razu atakuje - mówi czarnowłosy i wzrusza ramionami.
Ougai lekko odchrząka by przypomnieć dwóm parterom, że nie czas teraz na kłótnie. Obydwoje od razu się uciszają, a ich wzrok przenosi się na szefa.
- A, więc jak już pewnie wiecie mam dla was misję. Nie ukrywam jest to misja ciężka i wymaga od was maksymalnego skupienia, co oznacza, że nie będzie czasu na kłótnie. Zrozumiano? - na chwilę przerywa swój monolog, a wznawia go, gdy dostaje dwie twierdzące odpowiedzi. - Zastanawiam się nadal czy to dobry pomysł wysyłać tam was dwóch zamiast, któregoś z hersztów, ale skoro już jesteście to nie mam już chyba wyjścia. Przechodząc do sedna, waszym zadaniem jest zlikwidować całą organizację składająca się z około dwustu osób. Nie wiemy o niej zbyt dużo, jednak prawdopodobnie ma do Mafii złe zamiary. A jej nazwa to dzienne nietoperze.
Dopiero w drodze na miejsce Nakajima uświadomia sobie jak ważna musi być ta misja. W myślach obiecuje sobie, że postara się nie kłócić z wyższym chłopakiem.
W końcu docierają pod stary budynek, który już z zewnątrz nie wygląda za dobrze. Wszędzie są porozrzucane dachówki i powybijane szyby w oknach. Jeśli fiołkowooki miałby go opisać jedynym słowem, powiedziałby, że jest po prostu straszny.
Obydwoje wchodzą do środka przez jedno ze zbitych okien. Wnętrze budynku ku niezadowoleniu białowłosego wcale nie różni się od zewnątrz. Lekki dresz przechodzi przez ciało Atushiego, ale nadal wytrwale podąża za właścicielem Rashoumona.
Nagle brunet przystaje w miejscu. Zdziwiony Atsushi od razu zaczyna wypytywać starszego o przyczynę chwilowego postoju:
- Akutagawa? Dlaczego się zatrzymujemy?
- To nie czas na wyjaśnienia, Jinko. Bądź cicho - mówi chłodno mafioza.
Gdyby jasnowłosy nie zadawał tylu pytań z pewnością usłyszałby dochodzący szmer rozmowy z pokoju obok.
- Akutagawa, ale dlaczego nie chcesz mi powiedzieć czemu stoimy w miejscu? - mówi nieco głośniej Nakajima.
Akutagawa nie wiedząc jak uciszyć młodszego przybliża się do niego tym samym przekraczając jego przestrzeń osobistą. Lekko się pochyla nad chłopakiem i delikatnie muska jego usta.
Trwa to może sekundę, jednak Tygrysołak ma wrażenie, że jego serce zatrzymuje się na wieki. Jego źrenicę się rozszerzają, gdy uświadamia sobie, że Akutagawa go pocałował.
Nie ma jednak czasu na dłuższe rozmyślania nad tym co się właśnie stało, ponieważ zza rogu wyskakuje nieznajomy mężczyzna z nożem, któy rzuca go wprost w fiołkowookiego. Zaskoczony chłopak nie jest w stanie się poruszyć, jednak zauważa to ciemnooki, który w jednej chwili uruchamia Rashoumona tym samym broniąc białowłosego przed śmiertelnym ciosem.
- Dziękuję - szepta cicho Atsushi, jednak na tyle głośno by Ryuunosuke mógł go usłyszeć.
Zaczyna się walka, która nie skończy się szybko. Zresztą, kto wie jakie będzie mieć zakończenie.
CZYTASZ
«Barwy miłości» | Shin soukoku
FanficAkutagawa i Atsushi od zawsze byli wrogami. A może wcale nimi nie byli, tylko sobie to wmawiali? Właściwie jaka jest definicja tego słowa? Tygrysołak po jakimś czasie pracy w Zbrojnej Agencji Detektywistycznej uświadamia sobie, że nie pasuje do teg...