(No to dawno nie pisałem tego, I na swoje usprawiedliwienie pisze to o 06:05 24. Grudnia. 2022! O, no i to jest pierwsza książka którą pisałem na wattpad, więc no.)
Polska
Był grudzień, a dokładnie 24 grudnia. Siedziałem w oknie, i wyglondałem na pole. Wogle to zdziwiłem się że wstałem tak wcześnie, bo gdy się obudziłem zegar pokazywał że była pjionta rano.Przez jeszcze jakiś czas obserwowałem jak pada śnieg. Ale w końcu uznałem ze powinienem się cieplej ubrać, bo zaczynałem marznonić. Nie że mam coś przeciwko starych komunistycznych domów . . . Dobra mam dużo przeciwko nim, ale jaki debil postanowił przynajmniej uszczelnić domu przed wiatrem!?
Wstałem, i odszedłem od okna. Gdy stałem na środku pokoju, usłyszałem czyjeś kroki. Po chwili kroki ucichły, a drzwi do pokoju się otworzyły. Jasne światło z korytarza oślepiło mnie na chwilę, a osoba która otworzyła drzwi szybko wszedła i zamknęła za sobą drzwi.
(Słuchanie jak stary czegoś oglonda o chuj wie czym o 06:19 rano, nie pomaga zabardzo z weną -_____-)
Gdy oczy mi się przyzwyczaiły spowrotem do światła czy oświetlania w pokoju, nawet nie wiem jak to nazwać. Bo ani ciemno nie było, ani jasno, ba to nawet nie był pół mrok -_- no ale mniejsza. Gdy oczy mi się przyzwyczaiły, zobaczyłem wysokiego chłopaka. Chłopak najwyraźniej dopiero co wstał, bo jego białe włosy były rozczochrane i nie ułożone. A oczy były zaspane.
- Pol'sha, Ty już wstałeś?- zapytał zaspanym głosem, poczym ziewnął.
- tak, już od ponad godziny- odpowiedziałem neutralnym, lecz znudzonym głosem.Staliśmy chwilę w ciszy, jednak po chwili wyszy do mnie podszedł i owiną mnie kocem. Szczeże nie spodziewałem się tego. Miałem już coś powiedzieć, gdy nagle chłopak mnie podniósł i zaniósł do salonu, poczym posadził mnie na kanapie przed piecem.
- zachwile wrócę- powjedzał, i poszedł do kuchni. Z racji że nie miałem co robić, to zacząłem się wpatrywać w ogień w piecu. Co jak co, ale jak na komunistyczny piec, to to nawet grzeje. Było nawet w miarę przyjemnie, najprawdopodobniej zasnął bym ponownie, gdyby nie to że Rosja wrócił z kuchni. Chłopak miał że sobą dwa talerze, jeden podał mi, poczym usiadł na kanapę.
- mam nadzieję że nie masz nic przeciwko sałatce z pora, i . . . I że siedzę obok ciebie - po jego głosie zrozumiałem że żałował że mnie zamkną w tamtym pokoju na tydzień.
- nie nie mam nic przeciwko temu - po tych słowach zacząłem w patrywać się w talerz. Wyglondało to nawet dobrze. Po chwili zabrałem widelec, i zacząłem jeść.
(Przedstawiam wam sałatkę z pora^^ czyli mjendzy innymi, moje śniadanie xD)
- te, dobre to -
- mówisz na poważnie?- Zapytał się zdiwiony- no lepsze to nisz śniadania Niemca- odparłem z grymasem, co rozśmjeszyło Rosjanina. Ale nic więcej nikt z nas nie powiedział, co sprawiła że dziwna cisza zapadła mjendzy nami. Więc siedzieliśmy w kompletnej ciszy, można było tylko usłyszeć trzaskanie palonego się drewna i stukanie widelcy o talerze.
- Pol'sha. Ja. . . Ja chciał bym cie przeprosić za to co zrobiłem tydzień temu - nagle powiedzał.
- nie musisz od razu mi odpowiadać czy mi wybaczysz, czy nie. Nie naciskam, zastanów się tylko nad tym- i po tych słowach wstał i wyszedł z salonu, zostawjajonc mnie samego w szoku.No i co j teraz mam zrobić?
(Odradzam pytać czemu mnie tak długo przy tm nie było >:) a na usprawiedliwienie tego że rozdział sjest krótki, to powiem tak: jest kurwa duszy nisz popszednie, więc spierdalac z takimi komentarzami >:( no a teraz, Adios mi Amigo xD i wesołych świąt wam rzucę:) )
CZYTASZ
Ja nie jestem... Potworem? ♡Ruspol♡
Romance🇵🇱+🇷🇺=🏳️🌈 Co tu jeszcze dodać? Nie wiem °v° P.s okładka zrobiona przez ze mnie