Rozdział 6

8 0 0
                                        


Właśnie wybiła 20 na zegarku w moim Jaguarze, a ja stałam przed domem Amber na obrzeżach Cleveland. Rodzice Amber byli zamożni i nigdy jej niczego nie brakowało, pewnie dlatego miała takie spokojne i bezstresowe podejście do życia. 

Dom rodziców Amber był piękny i elegancki, jak na ich poziom finansowy przystało. Wielki, biały dom z przeróżnymi kwiatami na parapetach oraz długi ogród z podjazdem z czerwonej cegły robiły wrażenie. Wiedziałam że nie mogłam pomylić adresu bo po posiadłości kręciło się mnóstwo osób trzymających napoje w dłoniach. Ludzie tańczyli do rytmu muzyki przy oświetlonym basenie z boku domu.

Wzięłam głęboki wdech, bo po wejściu między ludzi uświadomiłam sobie, że mogłam popełnić błąd przyjeżdżając tu. Prawdopodobnie spotkam mnóstwo ludzi z liceum, a szczerze nie widziało mi się słuchanie jak to zajebiste życie mają. Zazwyczaj nic mądrego ani ciekawego od pijanych ludzi nie usłyszysz, wiec wyszłam z marnym nastawieniem z auta. Podeszłam do miejsca pasażera i zgarnęłam z siedzenia kwiaty oraz wino dla Amber i ruszyłam w kierunku wejścia do domu, a raczej willi.

Drzwi były lekko uchylone, ze względu że ciągle ktoś wychodził i wchodził żeby zapalić lub się przewietrzyć. Po wejściu ujrzałam salon i dziewczyny tańczące na stoliku do kawy, po lewej od wejścia była duża marmurowa kuchnia z kuchenna wyspą, a na wprost drzwi balkonowe na ogród, gdzie widziałam mężczyznę pilnującego grill, oraz tańczących ludzi. Od razu zauważyłam Amber, bo swoją cekinową sukienką wyróżniała się z tłumu, to w końcu był jej dzień. Dziewczyna siedziała na blacie kuchennym i obściskiwała się z jakimś brunetem, który wciskał swoje łapska pod jej sukienkę, dziewczynie najwyraźniej się to podobało. Nie oceniam, skoro nie ma chłopaka czy męża to może szaleć. Nie chciałam im przeszkadzać, ale w końcu przyszłam tylko ze względu na nią wiec skierowałam się do kuchni. Gdy tylko dziewczyna mnie dostrzegła, od razu odsunęła bruneta i zeskoczyła z blatu wyciągając ręce żeby mnie przytulic. Ja odwzajemniłam uścisk i wręczyłam jej kwiaty oraz alkohol.

- Wszystkiego najlepszego Amber- powiedziałam uśmiechając się do niej oraz jej partnera.

- Dziękuję, bardzo cieszę się że przyszłaś. To jest Charlie, mój znajomy z pracy- Powiedziała i skierowała wzrok na chłopaka.

- Miło mi- powiedział i wyciągnął rękę w geście ucałowania mojej.

- Jestem Olivia.

- Jesteś bardzo piękna, nie wiedziałem że Amber ma takie koleżanki.-powiedział

-Olivia urodziła się tu ale na co dzień mieszka i pracuje w Nowym Jorku.- Powiedziała Amber.

-Dokładnie, jestem tu przejazdem, a z Amber znamy się z Liceum.- powiedziałam.

-To co napijemy się razem za zdrowie solenizantki?- Powiedział Charlie.

- O tak chodźmy się napić bo mam ochotę dziś się nawalić jak nigdy. - Uśmiała się Amber i zgarnęła 3 piwa z blatu kuchennego. 

Charlie po zabraniu piwa zwinął się w kierunku grupy chłopaków twierdząc, że nie chce słuchać babskiego gadania.

Amber była chyba jedyną osobą z mojego liceum z którą umiałam się zawsze dogadać i nie denerwowało mnie jej gadanie. Wręcz przeciwnie, miała tak delikatny i piękny głos że mogłam jej słuchać godzinami, podejrzewam że potrafiłaby mnie uspać swoim głosem. 

Ten wieczór spędziłam dobrze w towarzystwie dziewczyny. Kilka godzin minęło mi w mgnieniu oka, ten czas spędziłyśmy na gadaniu o chłopakach, czasach licealnych oraz studenckich. Kurde, szczerze że mi jej brakowało. Ten czas wykorzystałam na maksa. Potańczyłam, wygadałam się za wszystkie czasy mimo iż wypiłam tylko piwo, a na koniec drinka z sokiem od Charliego bo miałam zamiar wracać autem do domu babci.

NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz