Rozdział 9

6 0 0
                                        

Nigdy w życiu nie bałam się niczego tak jak tego wejścia do domu babci. Nawet egzamin na prawo jazdy nie był dla mnie tak stresujący jak ta cała sytuacja. Gdy tylko Shawn uchylił drzwi od domu, naszym oczom ukazał się ogromny wręcz rozpierdol. Szafki oraz komody były otwarte a ich zawartość była wysypana na podłogę. Kanapa była dziurawa a puch z poduszek leżał wszędzie. Shawn z pistoletem sprawdził cały dom ale nikogo już tu nie było, na szczęście bo nie wiem co mogłyby się wydarzyć jeśli jednak ktoś by tu był. 

-Pusto, nikogo już nie ma- powiedział chłopak schodząc po schodach do salonu.

Stałam tak chwile w korytarzu aż w końcu chłopak wyrwał mnie z letargu.

-Hej, wszystko dobrze?

Bez słowa pobiegłam do kuchni i szukałam moich dokumentów sprawy którą prowadziłam oraz kalendarza. 

- Gdzie one kurwa są?! 

Przeszukałam cała kuchnie, ale już wiedziałam że ich tu nie ma.

-Czego szukasz?

- Na blacie leżały dokumenty sprawy którą prowadzę, mój kalendarz. Nie ma ich, zniknęły.- Powiedziałam załamującym głosem.

-Jesteś pewna że nie masz ich w pokoju lub nie schowałaś ich?

- Shawn, nie mam problemów z pamięcią, wiem gdzie je zostawiłam.

- Coś mi tu nie gra, po co mój dziadek miał by robić coś takiego? To nie w jego stylu, w coś ty się wpakowała Olivia?

-Czułam że będą z tego jakieś kłopoty.- powiedziałam siadając na krześle

- Nie możesz tu zostać , zabierz kilka swoich rzeczy i zostaniesz u mnie póki tego całego syfu nie ogarniemy. 

Nie chciałam z nim zostać bo bałam się że coś może miedzy nami się wydarzyć, nie chciałam robić sobie nadziei. Ale w tamtym momencie wolałam spać na jego kanapie niż zostać w tym domu. 

-Dobrze daj mi 10 minut.

Shawn zaczął rozglądać się jeszcze po domu w poszukiwaniu jakiś wskazówek a ja skierowałam się do mojej sypialni. Niestety tam tez zajrzeli, wszystkie moje ciuchy, bielizna i buty były wyrzucone z szafy, łóżko było w nieładzie, wszystko było jednym wielkim syfem. 

Zaczęłam pakować rzeczy do walizki gdy nagle na komodzie zauważyłam białą kartkę z napisem:

" Jeśli chcesz się cieszyć życiem, lepiej odpuść sobie tę sprawę"

Do mojej głowy wpadało milion pytań, a odpowiedzi było zero. Schowałam kartkę do kieszeni i uznałam że nie będę mówić o tym chłopakowi. Wychodzi na to, że ta sprawa dotyczy mojego śledztwa, nie chciałam go w to wciągać.

Po spakowaniu rzeczy zeszłam z walizką na dół. Shawn zabrał ode mnie walizkę i skierował się do wyjścia. Zrobiłam to samo, zamknęłam za sobą drzwi i skierowałam się w stronę samochodu. 

Podróż minęła nam w ciszy, musiałam pomyśleć co robić dalej. Przecież nie mogłam się ukrywać w jego mieszkaniu całe życie. Nie jestem tchórzem, a przynajmniej tak mi się wydaje, nie ucieknę. Dowiem się o co w tym wszystkim chodzi, z nim lub bez niego.

Podjechaliśmy pod kamienice i po kilku minutach Shawn i ja staliśmy w jego salonie. 

- Możesz się przespać w mojej sypialni a ja położę się na kanapie.

- Co? Nie.. ja położę się na kanapie a ty spij u siebie. Nie chce robić ci problemu.

- Serio?- chłopak nie był zadowolony z mojej odpowiedzi. 

- Olivia jestem zmęczony i choć teraz się ze mną nie sprzeczaj. Śpisz w sypialni i koniec dyskusji. 

- Niech ci będzie ale jak rano będziesz jęczał że bolą cię plecy to pretensje mniej do siebie.

- Skończyłaś? A teraz idź do łazienki się trochę ogarnąć bo wyglądasz jak siedem nieszczęść.

- Odezwał się, książe piękności kurwa jego mać. 

Nie pozwalając mu odpowiedzieć od razu skierowałam się do łazienki żeby wziąć gorący prysznic, a potem położyć się spać. 

Po 20 minutach wyszłam spod prysznica. Ubrałam się w piżamę dwuczęściową i zmyłam makijaż. Chłopak rzeczywiście miał racje, wyglądałam okropnie. Siniaki oraz rany na twarzy wyglądały strasznie, ale wiedziałam że odpoczynek mi pomoże. Po przekroczeniu progu łazienki nagle dostałam zawrotu głowy i wiedziałam że zaraz upadnę. Resztkami siły zawołałam Shawna.

Chłopak bardzo szybko wbiegł do pokoju łapiąc mnie przed upadkiem. 

-Hej hej co się dzieje. Wezwać lekarza?

-Zakręciło mi się w głowie.  

Chłopak podniósł mnie i ułożył na swoim łóżku. Było bardzo wygodne, lepsze niż moje czy te u babci w sypialni. 

-Przyniosę ci wody. 

Chłopak po chwili wrócił z szklanką wody. 

-Dziękuję.

- Już lepiej?

-Tak.

-Musisz odpocząć , za dużo dziś stresu, jeszcze ta rana. Jutro będzie ci lepiej. 

Bez słowa położyłam się i przykryłam. Chłopak skierował się do wyjścia. Nie chciałam tej nocy być sama. W sumie to każdej nocy byłam sama i się przyzwyczaiłam ale tej nocy chciałam żeby był obok jak zasnę i jak się obudzę. 

-Shawn?

-Tak?

-Czy mógłbyś położyć się ze mną?

-Już myślałem że nie spytasz.

Chłopak bez wahania skierował się do łóżka i w miedzy czasie ściągnął koszulkę i musze przyznać że niczego mu nie brakowało. Shawn położył się obok przykrywając nasze ciała kołdrą. 

W sypialni było zimno i po tym prysznicu trochę się trzęsłam. Potrzebowałam chwili pod kołdrą żeby się ogrzać.

- Zimno ci?- powiedział spoglądając na mnie-

-Trochę , nie wiesz co to ogrzewanie?

- Nie marudź i chodź tu.

Bez wahania to zrobiłam i przytuliłam do jego gorącej klatki która była jak zbawienie przed zamarznięciem. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, czułam się taka bezpieczna przy nim jak nigdy. Tak właśnie wtuleni w siebie zasnęliśmy nie myśląc co czeka nas jutro.



NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz