3

245 20 0
                                    

Rozdział 3

Wyznanie

1 września

Ginny westchnęła i usiadła w pustym przedziale pociągu Hogwart Express. Od pamiętnego dnia na Ulicy Pokątnej Harry unikał jej, jak tylko mógł. Wiedziała, że ma to związek z ostatnimi słowami Toma o wuju Pottera, ale... Choć przetwarzała tę rozmowę w myślach tysiące razy, i tak nie udało jej się znaleźć niczego, co mogłoby pomóc w rozgryzieniu sprawy. Chłopcy — pomyślała. — Po co ja się w ogóle przejmuję? Nagle spojrzała w górę i ujrzała Lunę z Neville'em wchodzących do przedziału.

— Hej, Gin, masz coś przeciwko, żebyśmy tu usiedli? — zapytał Neville.

— Nie, śmiało. Jak minęły wakacje? — zapytała z uśmiechem rudowłosa , w duchu dziękując im za przerwanie rozmyślań.

***

Ron z Hermioną poszli na zebranie prefektów, znów zostawiając Harry'ego samego. Jednak, jeśli ten miałby być szczery, cieszył się z tego niezmiernie. Ostatnie tygodnie były dla niego męczarnią, nie tylko z powodu wciąż kręcącej się wokół niego Ginny, ale i dlatego, że dziewczyna w każdej chwili mogła domyślić się, o czym chciał powiedzieć Tom. Doprawdy, ostatnią rzeczą, której Gryfon potrzebował, była litość Weasleyówny. Harry westchnął i zwinął się w kłębek w kącie przedziału, chcąc choć na chwilę zamknąć oczy i odpocząć. Niestety, nagle drzwi przedziały otworzyły się i usłyszał znajomy głos.

— Witaj, Harry!

Gryfon podniósł się do pozycji siedzącej i zapytał:

— Profesor Lupin? Co pan tu robi?

Remus uśmiechnął się i odrzekł: — wygląda na to, że Albus miał większe problemy ze znalezieniem nauczyciela obrony przed czarną magią, niż zazwyczaj, więc zaproponował mi ponownie wspomniany etat. Przyznam jednak, że nie wiem, jakim cudem dyrektorowi udało się załatwić mi tę pracę, ba, mało tego — jakim cudem przekonał ministerstwo, no ale w końcu to Albus Dumbledore... Cóż, mniejsza z tym, Harry, powiedz, co u ciebie? Jak się miewasz? Ostatnimi czasy raczej stroniłeś od towarzystwa...

Potter starał się uśmiechnąć do wilkołaka, ale jakoś mu nie wyszło, dlatego zniżył głos, by brzmieć naturalnie, i odpowiedział: — w porządku. Wiesz, nie byłem gotowy na spotkania z kimkolwiek. Poza tym, wakacje spędziłem głównie w swoim pokoju... Nie narażając ani Rona, ani Hermiony. — Po tych słowach uśmiechnął się lekko i pochylił, by wyszeptać ciąg dalszy: — to raczej przerażające, oglądać ich razem. Zawsze zastanawiam się, czy jedno z nich nie zasłabnie z powodu braku powietrza.

Remus odwzajemnił uśmiech, po czym zapytał: — cóż, miałem nadzieję na krótką drzemkę przed dojechaniem do Hogwartu, masz coś przeciwko?

— Nie, jasne, że nie. Sam się zdrzemnę. Może w ten sposób będę się trzymał z dala od kłopotów? — zażartował Gryfon i przekręcił się na drugi bok.

— Tak zrób, Harry — powiedział Remus i zamknął oczy.

***

— Więc, o co chodzi z tobą i Ginny, co? — zapytał Neville, wyciągając swoją piżamę z kufra.

Zaskoczony Harry spojrzał w górę, wciąż leżąc na swoim łóżku.

— Czekaj, czekaj, że co? Skąd takie pytanie?

— Och, no wiesz... Siedzieliśmy razem w pociągu i za każdym razem, gdy schodziliśmy na twój temat albo padło twoje imię, czerwieniła się i milkła. Cóż, myślę, że się w tobie podkochuje, wiesz?

— Nie, to nie to. Mieliśmy małą sprzeczkę, że tak powiem, i od tamtej pory niewiele ze sobą rozmawialiśmy. Wiesz, jak to jest. — Potter wzruszył ramionami i ponownie położył się wygodnie w łóżku. — Czas spać, nie uważasz? To był długi dzień. Branoc, Neville.

Spisane... [karty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz