12

101 12 0
                                    

Rozdział 12 

Zniszczenie


— Panie? Kim jest ten człowiek?

— Szszsz, Nagini, obudzisz go.

— Za późno, Tom. — Harry ziewnął. — Siemka, Nagini.

Zaskoczony wąż spojrzał na swojego pana.

— On mówi!

Tom przytaknął.

— Tak, mówi. Nagini, to jest Harry. Harry, Nagini.

— Harry? Masz na myśli Harry'ego Pottera? Chłopca, na którego od zawsze narzekałeś?

Harry prychnął, a Tom spojrzał znacząco na węża.

— Tak, Nagini, Harry Potter. Jak widzisz, trochę się pozmieniało.

— Najwidoczniej. Witaj, Harry. Panie, dawno cię tu nie było, gdzie się podziewałeś? Tęskniłam.

— W Hogsmeade, moja droga. Blisko Harry'ego. Nie podobałoby ci się tam; musiałabyś się cały czas ukrywać.

— Rozumiem. Wolałabym jednak, byś częściej mnie odwiedzał.

— Wkrótce, moja droga. Obiecuję.

— Oby.

Tom prychnął, słysząc ton głosu gada.

— Przecież obiecałem! A teraz pozwól nam spać, zarazo jedna!

— Też cię kocham, Panie — wysyczał wąż sarkastycznie i wypełzł z pokoju.

Tom ziewnął.

— Przepraszam, kochanie, ale dawno mnie tu nie było.

Harry potrząsnął głową.

— W porządku. — Nagle coś mu przyszło do głowy. — Prawdę mówiąc, Nagini podsunęła mi świetny pomysł — powiedział i zamilkł na dłuższą chwilę.

— No to powiesz mi czy nie?

— Chwileczkę, Tom, muszę to sobie poukładać w głowie — odparł. — Dobra. Skoro ja i ty będziemy zajęci walką, potrzebujemy kogoś, kto będzie minimalizował liczbę ofiar i zdejmował Śmierciożerców, zanim narobią bałaganu, prawda? Nagini jest mądrym stworzeniem. Więc jeśli zauważy, że szala zwycięstwa przechyla się na moją stronę, czy zostanie przy twoim boku, czy raczej zmieni strony dla ratowania własnej skóry i pomoże Chłopcu-Który-Przeżył? Zwłaszcza, jeśli okaże się, że ów chłopiec włada wężomową?

Tomowi zaświeciły się oczy.

— A wiesz, że to całkiem niezły pomysł? Pogadam z nią o tym później. — Tom pchnął Harry'ego z powrotem na poduszki. — A teraz potrzebuję jeszcze chwili snu.

— Czyżbym zmęczył cię aż tak ostatniej nocy? — zapytał chłopak zadziornie.

Tom prychnął.

— Nie każdy umie funkcjonować śpiąc — rzucił szybkiego Tempusa — po cztery godziny na dobę. — Harry skrzywił się, ale zaraz potem zwinął się wygodnie przy ciele kochanka i wkrótce zasnął.

Tom westchnął.

— Dupek — wyszeptał, całując młodszego partnera w czoło i również pozwolił sobie odpłynąć do krainy snu.

***

Harry siedział w bibliotece wraz z Ginny, Luną, Draco i Blaise'em oraz większością szóstorocznych Gryfonów.

Spisane... [karty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz