13. Woda

360 18 8
                                    

- Nico, mówiłem ci, że... - przerwał i złapał się za brzuch po czym zwymiotował.

- Solass, żyjesz? - spytał brunet.

- Co Ja ci mówiłem? - otarł usta wierzchem dłoni.

- Żebym Cię uprzedzał przed podróżą cieniem - odpowiedział.

- A co zrobiłeś?

- Nie uprzedziłem Cię - odrzekł Nico. - przepraszam

- Jak się czujesz? Chodź, idziesz się położyć. - blondyn złapał chłopaka za ramię.

- Will, czuję się dobrze, martw się o siebie, wymiotowałeś. Idziemy do infirmerii - syn Hadesa pociągnął wyższego do obozowego szpitala. Zastał tam Kaylę. - Zrzygał się. Zajmij się nim

- I kto tu jest nadopiekuńczy i przewrażliwiony - dziewczyna przewróciła oczami.

- Mam iść zrobić mu jeść? Kayla mów

- Neeks, nic mi nie jest - przerwał Solace i się uśmiechnął. - Dziękuję za troskę ale naprawdę jest ok.

Di Angelo mruknął coś pod nosem i dał się wyprowadzić ukochanemu z pomieszczenia. Kierowali się w stronę plaży. Will uśmiechał do wszystkich a jego uśmiechy były odwzajemnione. Chłopak cieszył się, że Solace odzyskał humor. Uwielbiał gdy ten się uśmiechał lub śmiał.

- Chodź popływać - zaproponował.

- Co? Nie - nie zgodził się brunet. - woda nie jest w moim typie.

Syn Apolla zaśmiał się głośno i rozebrał by następnie wbiec do zbiornika wodnego.

- Naprawdę masz spodenki w słoneczka?! - młodszy zrobił tubę z rąk i przyłożył ją do ust by blondyn go słyszał.

- Może mam! - odkrzyknął i zanurkował a ciemnooki roześmiał się.

Will był dla niego wszystkim. Kochał go najmocniej na świecie. Dostał zawału gdy sie dowiedział, że ten zniknął. Miał cudowne włosy, koloru słońca. I uroczy uśmiech. A jego oczy...były Jak bezchmurne niebo. Zawsze się w nich zatapiał. Uwielbiał to robić. Gdy byli blisko siebie, mógł z łatwością policzyć piegi na jego twarzy. Nie zauważył jak Percy siada koło niego.

- Podobno woda nie jest w twoim typie - zaczął.

- Dasz mi w końcu spokój? Solass pływa - odparł.

- To on umie pływać?

- Ta... - nie skończył bo przerwał mu wrzask Annabeth.

- JACKSON!

Syn Posejdona zerwał się na równe nogi i szybko uciekł. Po chwili przez plażę przebiegła także córka Ateny, goniąc swojego chłopaka. Nico zaśmiał sie pod nosem i spojrzał na wodę.

- Will? Will?! - wstał i pobiegł do wody gdy zauważył że nigdzie nie widać jego miłości. Zmoczył sobie glany i spodnie ale nie przejmował się tym. W pewnym momencie, nie czuł już gruntu pod nogami. Nie umiał pływać. Zaczął się topić. Bezsilnie próbował wydostać się na powierzchnię. Gdy już rozmyślał, że zginie w naturalnym środowisku chłopca który nie jest w jego typie a jego śmierć będzie tak heroiczna, że ojciec go wyśmieje, poczuł jak ktoś łapie go i płynie z nim do brzegu. Syn Apolla posadził swojego chłopaka na pomoście.

- Ty...Chciałeś mnie uratować - powiedział blondyn, normując przyspieszony oddech.

- Tak, a jakieś dziękuję? Nie... Ygh jestem cały mokry! - wołał wściekły. Niebieskooki dał mu do ręki kamień, który delikatnie błyszczał.

- Pomyśl życzenie i wrzuć go do wody - wkurzony syn Hadesa rzucił przedmiotem w taflę wody po czym wstał i ruszył na plażę. Will poszedł za nim i objął ramiona bruneta swoją rozpinaną bluzą. - Kocham Cię.

- A ja Ciebie nie - fuknął niższy.

Miłość | SolangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz