❛ paragein ❜

231 42 13
                                    

°

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

°


Przez następne sześć dni nastaje odczuwalna pustka, gdy Jimin ani razu nie spotyka się z Yoongim. Jest to najdłuższa przerwa w ich układzie, gdyż ostatnimi czasy dwudziestoparolatkowie raczyli spotykać się regularnie co kilka dni, pozostając także w kontakcie telefonicznym. Jednakże teraz wszystko stoi w miejscu i mimowolnie, Park w głębi siebie odczuwa to bardziej niż kiedykolwiek mógłby przypuszczać.

Doskonale wie, dlaczego Min tak nagle się od niego zdystansował. W końcu ich ostatnie spotkanie, a raczej to, co się podczas niego zdarzyło, w każdym aspekcie wykraczało poza jakiekolwiek ustalone wcześniej granice. Pomimo tego, iż ich intymna chwila nie wydawała się być zbyt wyniosła i wynikała tylko z procentów krążących w ich krwi, atmosfera między nimi stała się... cóż, Jimin nie może do końca tego stwierdzić, gdyż dwudziestoośmiolatek po prostu się do niego nie odzywa. Jednakże może się domyślić, iż Yoongi unika go nie bez powodu. Pewnie czuje się zawstydzony, albo zażenowany albo wystraszony. Jimin za cholerę nie może tego odgadnąć, dlatego też jedyne co robi, to po prostu daje mu czas i przestrzeń, czego w sumie sam także potrzebuje, lecz w ostateczności brzoskwiniowowłosy nie czuje żadnych wyrzutów sumienia. Bardzo, bardzo głęboko siebie może stwierdzić, iż... nawet mu się to podobało. Jednak ostatecznie postanawia zostawić ów wyznanie tylko dla siebie.

— A może po prostu do niego napisz? Wyglądasz mi na kogoś, kto zawsze ma wszystko w dupie.

— Nah, Jimin zawsze robi takie wrażenie. Tak naprawdę jego zbroja jest całkowicie obsrana.

— Jeszcze jedno słowo — dwudziestoczterolatek niemalże syczy i nieco zbyt głośno odkłada na niski stolik pustą już lampkę po winie, kiedy to piątkowy wieczór spędza w towarzystwie Namjoona i Jeongguka, którzy z chęcią dyskutują o sytuacji brzoskwiniowowłosego delikwenta. Po dwóch godzinach spędzonych w ich towarzystwie Jimin zaczyna żałować, iż w ogóle z czegokolwiek im się zwierzył. Wróć, żałuję nawet tego, że ich do siebie zaprosił, gdyż jak zawsze lubią oni sobie wzajemnie dogryzać, co czasem kończy się tym, iż Park musi po prostu ich uciszać, grożąc, iż wyrzuci ich z mieszkania, jeśli ostatecznie się nie uspokoją.

— W porządku, nie musisz pluć jadem, wredna żmijo — Namjoon odzywa się, jednak Jimin w pełni ignoruje jego słowa, sięgając po w połowie opróżnioną butelkę białego wina, które wlewa do swojej pustej lampki, zapełniając ją do połowy. — Ale szczerze mówiąc, nie sądzę, by Yoongi był tym typem człowieka — odzywa się ponownie, sięgając dłonią do miski z krakersami, które wciska garścią do buzi, głośno nimi chrupiąc.

— Co masz na myśli? — wtrąca się Jeongguk. Obaj zachowują się tak, jakby w ogóle nie znajdowali się w towarzystwie dwudziestoczteroletniego Parka, który w tym czasie wgapia się w telewizor, jednakże w pełni przysłuchuje się ich rozmowie.

— Mam na myśli, że nie jest kimś, kto na spontanie pieprzy się w basenie.

— Wcale się nie pieprzyliśmy — Jimin natychmiastowo protestuje, odrywając wzrok od telewizora, który następnie przenosi na swojego przyjaciela. Następnie marszczy brwi i pretensjonalnie krzyżuje ręce na klatce piersiowej.

wypożyczalnia serc {pjm . myg}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz