Po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu Diana James była sama i siedziała w absolutnej ciszy. Spotykała się z James'em Potter'em już od kilku miesięcy jako "para" i nawet, kiedy myślała, że jest sama, to słyszała jego głos w głowie, który dokuczliwym głosem szeptał, że nie wyglądają już jak para. Cisza brzmiała dla niej dziwnie, wręcz obco. Kiedy była z Jamesem zawsze miała pewność, że będzie musiała słuchać i zwracać uwagę na ciągły bełkot o wszystkim i o niczym, a kiedy kończył się dany temat, chwilę później pojawiał się nowy i rozmowa ciągnęła się dalej.
Westchnęła i pokręciła głową, kiedy o nim pomyślała. Wgapiała się w niebo, które było nad nią, a ona sama leżała na podłodze w wieży astronomicznej. Nic nie słyszała prócz szumu wiatru i cykajacych świerszczy. Cisza była, prawie że niekomfortowa i nie do zniesienia. Gdyby była z James'em musiałaby rozmawiać. Tak właściwie to nigdy nie przepadała za pogawędkami z innymi ludźmi. James uwielbiał nawijać bez przerwy, ale zawsze potrafił się powstrzymać i przerwać na tyle, by Diana mogła się wypowiedzieć, uzasadnić czy skomentować jakąś kwestię. Zdała sobie sprawę, że chciała, by James był tu z nią i poczuł ta ogarniającą ciszę.
James wiedział, że jego ulubiona krukonka poszła do klasy astronomicznej pół godziny przed rozpoczęciem lekcji, nim reszta uczniów zacznie się schodzić. Nigdy nie rozumiał, dlaczego to robiła. Wieża astronomiczną była dla niego zbyt niepokojącą, ciemna i cicha. Poczuł się niekomfortowo, gdy pojawił się dwadzieścia dwie minuty przed lekcją pod schodami, które prowadziły na górę.
Jego włosy były w totalnym nieładzie, a gdy zaczął biec po schodach najszybciej jak mógł to tylko pogorszyło sprawę. Sam nie wiedział, dlaczego było mu tak spieszno, żeby ją zobaczyć. Przecież mógł się spokojnie przejść. Na pewno po tym nie byłby tak zmęczony. a jego oddech nie szalałby w jego płucach. A teraz biegł po schodach, co było, prawie że instynktowne, bo dopiero po chwili zdał sobie z tego sprawę. Jego okulary leżały dosyć krzywo na jego nosie, gdy w końcu wbiegł na szczyt schodów. Potrzebował chwili, by złapać oddech, zgiął się w pasie w dół, by było mu łatwiej oddychać.
Diana zdziwiła się gdy usłyszała od strony schodów gwałtowne kroki. Do rozpoczęcia lekcji było jeszcze dwadzieścia minut, a uczniowie pojawiali się równo o północy na szczycie wieży. Obróciła się, by spojrzeć w stronę wejścia. Zaskoczyła się jeszcze bardziej, gdy zobaczyła, że tą osobą był nikt inny jak James Potter, który zmierzał do niej z chytrym uśmieszkiem.
- Co to tu robisz? Czy ty biegałeś czy co? – Spytała Diana i zmarszczyła brwi, gdy zauważyła cienka warstwę potu na jego czole.
- Co? Nie...- Zaszydził James i wytarł pot rękawem od kurtki. Diana odwróciła się twarzą do dużego okna.
- To co tutaj robisz tak wcześniej?
- Może nie chciałem żebyś sama siedziała w ciemnościach? Kto wie co czai się w murach Hogwartu. – Zażartował James i zbliżył się do dziewczyny.
- Potrafię o siebie zadbać - odpowiedziała Diana i wywróciła oczami. Nie mogła się jednak powstrzymać od delikatnego uśmiechu. – I ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem twoją prawdziwą dziewczyną.
- Nie mogę się o Ciebie troszczyć po prostu jako przyjaciel? – Spytał chłopak, przechylając głowę w bok, by spojrzeć na Dianę. Ona jednak nie miała odwagi na niego spojrzeć.
Patrzyła przed siebie i nie poświęciła mu spojrzenia.
- Lubię myśleć, że jesteśmy kimś więcej niż przyjaciółmi. – Zamyśliła się z lekkim uśmiechem. James poczuł się zbity z tropu, gdy usłyszał jej wyznanie.
- Dlaczego? – Spytał. Nie próbował nawet ukryć zaskoczonego tonu głosu.
- Wiesz, chyba niewielu ludzi, którzy są dla siebie przyjaciółmi są w takiej pokręconej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Chociaż właściwie nie mam zbyt wielu przyjaciół, więc mogę się nie znać. – Powiedziała Diana ze smutnym uśmiechem.
- Ta. Znam to uczucie.
Diana parsknęła.
- Nie, James. Nie znasz. Jestem wielkim i wspaniałym James'em Potter'em. Wszyscy Cię uwielbiają. I mam wrażenie, że przyjaźnisz się ze wszystkimi w Hogwarcie.
James wyśmiał słowa Diany.
- Nie, nie wszyscy w Hogwarcie są moimi przyjaciółmi. Chcą być blisko mnie tylko i wyłącznie ze względu na moją popularność, ale tak naprawdę to mnie nie znają. Tak naprawdę to mam tylko czworo najlepszych przyjaciół – Syriusz Black, Remus Lupin, Peter Pettigrew i Arabella Arroway.
Diana kiwnęła głową ze zrozumieniem.
- Dlaczego mnie nie wymieniłeś? Już się nie przyjaźnimy? – Spytał i odwróciła się, by na niego spojrzeć.
- Przecież sama powiedziałaś, że jesteśmy kimś więcej jak przyjaciółmi. – Odpowiedział James i przekręcił swoją twarz. Teraz stali na przeciw siebie i wpatrywali się sobie w oczy.
James nagle coś poczuł, choć sam nie wiedział, co to właściwie było. Coś jakby szarpnęło się mocno u niego w środku. Czuł się jakby jakaś magiczna siła przyciągała go coraz bliżej w kierunku dziewczyny. Nie mógł odwrócić od niej oczu. Zdawało mu się, że to wszystko przez światło księżyca, które odbijało się w jej włosach i delikatny szum wiatru, który je kołysał. Jego ciało przestało się go słuchać w chwili, gdy zrobił kilka kroków i przekroczył odległość, która była między nimi.
Diana nie wiedziała dlaczego, ale nie mogła już znieść tej niepewności. Miała ochotę zrobić kilka kroków do tyłu. Zamiast tego podniosła ręce i położyła je na klatce piersiowej James'a, powstrzymując go tym samym przed zbliżeniem się do niej jeszcze bardziej. Gdy to zrobiła poczuła na palcach wręcz elektryczne napięcie, a pod wpływem jej ciepłego dotyku iskry wydawały się wręcz promieniować blaskiem. Diana była zdenerwowana i niepewna tego, co się stanie, gdy James zbliży się do niej jeszcze bardziej.
- Dlaczego tu naprawdę jesteś? – Szepnęła cicho.
- Pomyślałem, że potrzebujesz towarzystwa. – Odszepnął James, a jego wzrok wędrował od jej oczu do jej ust i z powrotem.
Diana nerwowo przełknęła ślinę.
- Naprawdę? – Podniosła brwi.
- Potrzebowałem twojego towarzystwa. – James w końcu wyznał prawdę. Była to prawda, z którą musiał się pogodzić.
- Nie musimy tego robić. Nie musimy udawać, że jesteśmy w sobie zakochani. Prócz nas nikogo tu nie ma. – Powiedziała Diana. Odwróciła od niego wzrok i opuściła głowę.
- Wiem to. – Powiedział pokornie i położył swoją dłoń na jej policzku. Po czym przechylił się tak, żeby jego usta mogły dotknąć jej warg.
...
koniec części pierwszej
CZYTASZ
[T] Issue | James Potter ✔
Fanfic"Jeszcze jedna rzecz. Cokolwiek by się działo, nie wolno Ci zakochać się we mnie." "Z tym nie będzie problemu." Opowieść, w której James Potter próbuje wzbudzić zazdrość w Lily Evans. Autor oryginału: @elleira Oryginalny tytuł: Issue | James Potter ...