Wiele lat później...

24 2 0
                                    

- Zach, ja nie mogę!! - ponownie usłyszałem krzyk Willow. Byliśmy razem już bardzo długo. Minęły lata, odkąd Aftonowie z pomocą Henry'ego i zaginionych dzieci wydostali nas że szpitala.
Co do związku mojego i Willow - to wszystko wina Elizabeth,bo to ona nas zeswatała.
Ale to jedyna rzecz,za którą jestem jej wdzięczny.
Tymczasem Willow wyparowała za mną z pokoju z poduszką w ręce. To nie jest dobry znak - poduszka w jej ręce to dla mnie zła wiadomość. Natychmiast przyspieszyłem i zbiegłem po schodach.
- Zach! Dokąd ci się tak spieszy? - usłyszałem za sobą głos Michaela. Wydaje mi się,że on podejrzewa o co chodzi.
- Burza o imieniu Willow się obudziła - powiedziałem z miną ,,Stary,weź mnie gdzieś schowaj".
- No to powodzenia życzę - powiedział, odchodząc. I to niby jest mój prawie-przyrodni brat?
- Zach~~~~~ - im dłuższe wołanie mojego imienia słyszę,tym bardziej jestem przekonany,że jestem w słabej sytuacji.
- Tristan! Pomocy! - krzyczę,mając nadzieję że mój przyjaciel mnie usłyszy. Ale chyba mnie nie słyszy. Widzę schodzącą po schodach Willow.
Oj,będę martwy - ta dziewczyna jest czasem jak wulkan który zaraz eksploduje.
Za nią stał szatan w dziewczęcej postaci - Elizabeth. Chyba już wiem jaka czeka mnie kara.
No i miałem rację - do wieczora obie kazały mi siedzieć w sukience księżniczki. Jakby tego było mało,nie mogłem jej zdjąć i jeszcze zrobiły mi makijaż jakiego nie powstydziłaby się panna młoda idąca do ołtarza. Michael i Terrence lali ze śmiechu, nie bardziej niż William, Chris,Henry i Vincent. Kątem oka dostrzegłem jak Willow i Elizabeth przybijają sobie żółwika z dumną miną.
Ja wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku.
Chwilę potem do pokoju weszła Willow. Natychmiast się podniosłem w ciężkiej sukni.
- Wspólnie z  Elizabeth stwierdziłyśmy,że wystarczy ci tortur modowych.
Z ulgą ściągnąłem z siebie to coś. Przebrałem się w swoje ciuchy.
Zauważyłem że coś jest nie tak.
- Will,skarbie? Wszystko w porządku? - zapytałem Willow.
Okazało się że udawała - położyła mnie na łóżku jednym ruchem i przycisnęła swoje usta do moich. Na chwilę moje oczy zrobiły się duże z zaskoczenia,ale potem odwzajemniłem pocałunek,przytulając ją do siebie.
- Chyba czas najwyższy powiedzieć Vincentowi i Vanessie,żeby przestali uczyć cię samoobrony,bo na tym cierpię - powiedziałem prześmiewczo.
Już miałem wstawać,gdy coś poczułem. To była ręka Willow,która spoczywała na moim nadgarstku. Wyraźnie nie chciała,żebym ją zostawiał.
- Zostań. Nie idź nigdzie, proszę cię - poprosiła mnie błagalnym wzrokiem,wciąż trzymając mnie za nadgarstek. Jej oczy nagle posmutniały,nie wiedziałem co robić.
Usiadłem spowrotem i przytuliłem ją do serca,a rękę położyłem na jej głowie, chcąc,aby w moich ramionach poczuła się bezpiecznie. Ufnie położyła mi rękę na klatce piersiowej i wtuliła się w moją szyję.
- Zach,ja...
Coś się działo i tym razem nie udawała. Natychmiast moją głowę zaprzątnięły pytania. Czy coś zrobiłem? Nie poświęcałem jej wystarczająco dużo uwagi? Nie wiedziałem o co może chodzić.
- Hej,hej... Will,kochanie,co się stało?
Willow podniosła głowę,a ja się przeraziłem. Ciemne worki pod oczami mocno się odznaczały.
- Zach,mam koszmary. W nocy budzę się zlana potem i nie jestem potem w stanie zasnąć. Rano chodzę niczym zombi.
Miałem pewność że to nie wszystko. Czy naprawdę byłem na tyle ślepy,że tego nie zauważyłem? Widziałem,że jak wstaje,to jest zmęczona,spała popołudniami,spóźniała się do Freddy'ego Fazbeara...
Ale jednocześnie chciałem jej pomóc i w tym samym momencie o nic więcej jej nie pytać,żeby jej nie męczyć.
- Znam cię na tyle dobrze że wiem że to nie wszystko. Co ci się śni?
Willow popatrzyła na mnie załzawionymi oczami. Kiedy mi powiedziała,aż mnie zatkało. Śniło jej się ,że była w sali tortur,katowana przez swoich rodziców. Przytuliłem ją mocniej. Tak bardzo pragnąłem,aby wiedziała,że ma mnie u swego boku. Tej nocy spałem z nią. Dochodziła północ,Willow prawie zasnęła,ale wiedziałem że muszę z kimś porozmawiać. I wiedziałem dokładnie kto o tej porze nie śpi.
Znalazłem Williama w dużym pokoju.
- Zach? Co tu robisz? Nie powinieneś być z Willow?
Nerwowo przeczesałem włosy.
- Możemy porozmawiać?
William oderwał się od papierów.
- Pewnie że tak. Siadaj.
Opowiedziałem mu o wszystkim. Położył mi rękę na ramieniu.
- Znam to. Clara miała ten sam problem,a Michael nie jeden raz budził mnie lub Noaha w środku nocy z powodu koszmarów.
- Też czułeś się tak bezsilny? Miałeś wrażenie że nic nie możesz zrobić?
- Tak. Patrzyłem na rozpadających się ukochaną żonę i starszego syna i byłem śmiertelnie przerażony.
- Jak to zniknęło?
- Clarę uspokajało Jezioro Łabędzie. Michael zasypiał ze słuchawkami na uszach i mną koło siebie. Słyszałem że Willow uwielbia połączenie muzyki i horroru. Kiedy obudzi się po koszmarze, pooglądaj z nią Upiora w Operze.
Niedługo potem Willow faktycznie obudziła się z krzykiem. Powiedziała że śniło jej się,że ktoś zmusił ją aby mnie zastrzelić. Zeszliśmy na dół i włączyłem Upiora w Operze. Zasnęła spokojnie w moich ramionach pod koniec filmu.

Jest bardzo niewykluczone że wpuszczę jeszcze jedną część i to serio będzie koniec. Kocham was❤️❤️

Szpital Specjalny, oddział Five Nights at Freddy's z oddziałem Rodziny AftonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz