Pierwszym co zrobiła Taeyeon po powrocie do domu, było pójście do sypialni i chwycenie fioletowej karteczki samoprzylepnej, aby zapisać na niej następujący cytat: "Zostań moim dniem i nocą". Te słowa były zdecydowanie najpiękniejszymi, które usłyszała w życiu i nie do końca wiedziała, czy bardziej ją to cieszy, a może przeraża. Kobieta zaczęła poważnie zastanawiać się nad tym, co czuje, ponieważ wcześniej nie uznawała tego za nic aż tak poważnego. Nie zdawała sobie również sprawy co do uczuć Namjoona, które w rzeczywistości okazały się być głębsze niż myślała. Nie miała pojęcia co o tym wszystkim myśleć, miała ochotę zaszyć się w domu i unikać wszelkiego kontaktu ze światem, aby móc sobie to wszystko poukładać w głowie. Zaśmiała się sama do siebie, myśląc o tym jak wielką hipokrytką jest. Co by nie mówić to w głębi duszy czekała na ten moment, a teraz, kiedy nareszcie się to wydarzyło, nie wiedziała co robić.
Oparła głowę o zimną ścianę, nie miała nawet siły, aby usiąść na łóżku. Mogłoby się zdawać, iż zaistniała sytuacja był dla niej zbyt dużym obciążeniem psychicznym i raczej nie powinna pchać się w żadną relację, jeżeli ma tak na to reagować. Zobaczywszy, że jej dłonie zaczęły drżeć, stwierdziła, że nie jest dobrze. Czy miłość faktycznie była tym, czego potrzebowała na tym etapie swojego życia? Z jednej strony tak, ponieważ wiedziała, że drugiej takiej osoby może już nie spotkać, ale z tyłu głowy miała wizję tego, jak trudno będzie jej pogodzić związek ze swoim życiem codziennym.
Z letargu wyrwał ją, wydobywający się z jej torebki, dzwonek telefonu. Kobieta pochyliła się po niewielki czarny kuferek, aby wyjąć z niego urządzenie, na którego wyświetlaczu widniało imię człowieka, wywołującego z każdą minutą coraz większy bałagan w jej głowie. Czy nie powinna być w tym momencie szczęśliwa? W końcu zakochanie jest zawsze opisywane jako stan lekkości oraz coś, co sprawia, że patrzymy na świat przez różowe okulary.
– Halo? – powiedziała niewyraźnie po odebraniu telefonu. Całe szczęście, że mężczyzna postanowił dzwonić aż do samego końca, bo ona sama raczej by do niego nie oddzwoniła.
– Cześć – usłyszała jego zachrypnięty głos po drugiej stronie. – Wszystko w porządku? Miałaś dać znać jak dotrzesz do domu.
– Faktycznie, przepraszam – w dalszym ciągu mówiła dosyć cicho, nie mając siły, żeby wysilić się na nic więcej. Doskonale wiedziała, że nie musi udawać, bo Kim zdecydowanie był ostatnią osobą, która pozwoliłaby sobie ją oceniać. On po prostu momentami zdawał się być zbyt idealny. Miał piękną osobowość, co nie zdarzało się często, biorąc pod uwagę usposobienie przeciętnego człowieka XXI wieku. Właściwie mógłby rozkochać w sobie kogo tylko by chciał, a jednak świadomie, bądź nie, postawił na nią.
– Nie chciałem namieszać ci w głowie, Taeyeon – ostatnim razem powiedział, że to ona czyta z niego jak z otwartej księgi, ale dwudziestodwulatka była zdania, że jest zupełnie na odwrót. Nie potrafiła ukryć przed nim niczego. – Jesteś dla mnie bardzo ważna i po prostu się martwię, nie chciałby cię zranić.
– Jedyną osobą, która mogłaby kogoś zranić jestem ja. Wcale nie jestem taka idealna na jaką się kreuję, wiesz? – zapłakała. Najwyższy czas, aby maski opadły, nieważne jak bardzo by to bolało. – Również mam wady i nie mogę ci zagwarantować tego, że będę w stanie dać ci tyle samo od siebie.
– Mogę do ciebie przyjechać? – zapytał całkowicie poważnie. Nieważne jak miałaby wyglądać teraz ich relacja, nieważne jak bardzo wszystko miałoby się zmienić, nie mógł pozwolić, aby była sama.
Po tym, jak kobieta podała mu swój adres, połączenie urwało się, a ona jedynie westchnęła cicho, podnosząc się z podłogi. Nie myślała zbyt dużo, była taka głupia, ponieważ nie chciała połamać jego serca, równocześnie nie umiejąc mu odmówić. Być może to głupie porównanie, ale w tych wszystkich przeczytanych przez nią książkach, wszystkie sercowe problemy wydawały się być prostsze do rozwiązania. Może to właśnie dziś zmierzyła się z tą rzeczywistością, przed którą skutecznie ukrywała się, odkąd zaczęła liceum?
Zdjęła tylko buty i płaszcz, nie przejmując się najprawdopodobniej rozmazanym po całym dniu makijażem. Kto w takiej chwili myślałby o czymś tak małostkowym? Zaczynając dusić się domowym ciepłem, otworzyła okno na oścież. Padał deszcz. Było to niezwykle nieodpowiedzialne, ale jakoś nie zawracała sobie tym głowy. Czuła, że wariuje. Jeżeli takie faktycznie są emocje to może lepiej byłoby nie czuć nic?
Słysząc pukanie do drzwi, wzdrygnęła się. Jej oczom ukazał się nikt inny jak Kim Namjoon, którego błyszczące oczy wpatrywały się w nią z przejęciem. Nie myśląc dłużej, wpuściła go do mieszkania, a kiedy ten zamknął drzwi, niemalże od razu wtuliła się w jego ramiona. Teraz nie było już odwrotu.
– Każdy z nas ma wady, ale to nic złego, kochanie, ponieważ człowiek bez wad byłby zupełnie bezwartościowy – powiedział, przesuwając dłonią po jej plecach. Rozumiał ją, bo kiedyś sam był w podobny stanie. Osoby wrażliwe mają to do siebie, że różnie reagują na wymagające sytuacje. Miłość nie była prosta, tak jak opisywano ją w bajkach. Można ją było nazwać wręcz wymagającą, jednakże poświęcenie dla niej nie zawsze było dobre. Namjoon stwierdził, że byłby w stanie zrobić wszystko, aby pozwolić temu uczuciu rozkwitnąć, gdyż nic faktycznie wszystko co bezcenne na tym świecie, nie powstałoby bez pewnych wyrzeczeń. – Ja też się boję i wcale nie mówię, że będzie idealnie, ale chciałbym, żebyś spróbowała dać temu szansę.
Taeyeon jedynie zacisnęła ręce mocniej na jego karku. Doceniała jego obecność, gdyż była ona najlepszym, co mógł jej w tej chwili zaoferować. Od dawna nie mogła znaleźć żadnej historii, która ruszyłaby ją na tyle, aby uroniła choćby jedną łzę. Może to właśnie jej historia miała być tą wywoła w niej największe emocje.
Po dłuższej chwili oderwała się od niego, aby zaprowadzić go do swojego pokoju. Jeżeli faktycznie mieli zbudować razem cokolwiek to powinni zacząć od zaufania, bez którego nie zdołają zrobić nic. Han nie miała w zwyczaju wpuszczać byle kogo do własnej sypialni. Tak samo jak dla Kima ważnym miejscem były hotele, tak dla niej niesamowitą wartość stanowiła prywatność, dlatego też nikomu z wyjątkiem przyjaciółek i matki, nigdy nie pozwoliła przekroczyć progu tego pokoju.
Był on uosobieniem Taeyeon we własnej osobie. Pomieszczenie nie było szczególnie duże, co sprawiało, iż wydawało się być bardzo przytulne. Ogromny regał zajmował połowę ściany, zaś na jej drugiej stronie znajdowały się niezbyt estetycznie poprzyklejane karteczki w różnych kolorach.
– Mogę? – zapytał, podchodząc do ściany będącej w pewnym sensie zbiorem myśli kobiety z ponad trzech lat. Wyglądał niczym zaczarowany. – "Żyję, bo jestem kochany". – przeczytał na głos, odwracając się do stojącej obok kobiety, w której oczach wciąż widniały łzy. Namjoon nie do końca miał ochotę z tym cokolwiek robić, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, iż ona najzwyczajniej w świecie potrzebowała dać upust emocjom. Każdy mógł mieć na to swój własny sposób i chociaż on przepadał za wylewaniem niewypowiedzianych słów na papier, wiedział, że Taeyeon mogła potrzebować się komuś wygadać albo popłakać. Tak czasami w życiu bywa, nikt nie jest nieustraszony.
– Nie będziesz już sama, ale musisz pozwolić mi siebie pokochać, kochanie – wyszeptał wprost do jej ucha, kiedy ich ciała ponownie złączyły się silnym uścisku. Han mogła mieć obszerną, naukową wiedzę o ludziach oraz świecie, jednakże były rzeczy, których nie dało określić się definicjami i szablonami. Czy ta "ludzkość", o której jeszcze niedawno tak zawzięcie dyskutowali, była właśnie tym?
Kim niejednokrotnie powracał do tego tematu myślami, nie potrafiąc znaleźć pasującej odpowiedzi. Teraz wydawało mu się, że obok dążenia do szczęścia i idealizmu, mógł postawić jeszcze strach. W końcu jest to uczucie nieobce żadnemu człowiekowi.
– Spróbujmy – powiedziała Taeyeon po dłuższej chwili, której towarzyszyła urocza melodia, stworzona przez ich nierówne, ale spokojne oddechy.
Później, nie było już nic, ponieważ wykończenie oraz ciepłe ramiona mężczyzny utuliły Han Taeyeon, działając lepiej niż kołysanka, którą nuciła jej w dzieciństwie mama. Jeżeli tak miał wyglądać dom, to kobieta już nigdy nie chciała go opuszczać.
Jakie są wasze ulubione piosenki Bangtanów?
CZYTASZ
Bułeczki Cynamonowe | Kim Namjoon
FanfictionHan Taeyeon przez całe życie skutecznie dążyła do perfekcji, chcąc zadowolić swoje najbliższe otoczenie. Była dobrą córką, przykładnym uczniem oraz wspierającą przyjaciółką, zawsze mającą na uwadze dobro ogółu. Nie przepadała za wychodzeniem przed s...