Rozdział 1

7 0 0
                                    

Siedzę na ganku, odpalając papierosa. Spoglądam w bezchmurne niebo, zaciągając się nikotyną. Uwielbiam patrzeć na gwiazdy. Przypominają mi, że może gdzieś tam jest jeszcze na mnie nadzieja. Gdy byłam mniejsza, mama zawsze wyciągała mnie, gdy zapadał zmrok. Siadałyśmy na trawie i po prostu w ciszy obserowałyśmy gwiazdy. Zazwyczaj były to dni kiedy coś przeskrobałam, albo byłam smutna. Teraz gdy już jej przy mnie nie ma, gdy czuje negatywne emocje wychodzę i patrzę w pustą przestrzeń przede mną. Różnica jest taka, że w ręku zamiast ręki mamy, trzymam papierosa.  Nie umiem się pozbyć tych obrzydliwych emocji.  Codziennie gdy budzę się rano, mam wrażenie, że moje serce zaciska jakaś niewidzialna lina.  Mam kochającego brata, nie pochodzę z biednej rodziny,  pracuje, ale jednak cały czas mi czegoś brakuje.  Ale czego?

***

Nienawidziłam mojego brata. Stałam przed lustrem, przeglądając się czy na pewno wyglądam tak jak powinna wyglądać siostra przyszłego prezesa firmy Elen's Company. Dzisiaj ojciec wyprawiał wielkie przyjęcie, na którym ma ogłosić, przejęcie firmy przez jego pierworodnego syna. Poprawiłam ostatni raz moją czerwoną sukienkę, która sięgała prawie do ziemi. Westchnęłam, zabierając ze sobą czarne pudełko, które dostałam od brata. Zamknęłam apartament, kierując się na zewnątrz. Była połowa czerwca, więc na dworze towarzyszył mi ciepły powiew wiatru. Zauważyłam czarną limuzynę, która stała po drugiej stronie drogi. Przewróciłam oczami. Oczywiście, trzeba zrobić wrażenie. Lucjan, nasz kierowca, wyszedł aby otworzyć mi drzwi.

-Wiesz, jak bardzo nienawidzę tego?- zapytałam, uśmiechając się do niego.

-Taka moja praca, panienko.- powtórzył formułkę, którą powtarza mi już od 10 lat.

Weszłam do limuzyny i pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to oczywiście mój brat. Uśmiechał się do mnie szeroko, w prawej ręce trzymając butelkę szampana.

-Dziś mój wielki dzień słońce.- powiedział, podając mi pusty kieliszek.

-Chciałabym się cieszyć, ale dobrze wiesz jak nienawidzę takich imprez.- przybrałam minę, która miała przypominać uśmiech, ale po jego parsknięciu stwierdziłam, że za dobrze mi to nie wyszło.

- Dlatego na wejściu, proponuję ci szampana.

Opróżniliśmy całą butelkę w drodze na sale. Nie powiem, humor momentalnie został poprawiony. Dojechaliśmy na miejsce dwadzieścia minut później.

- Ubieraj, i idziemy.- przypomniał mi, spoglądając na czarne pudełko, które trzymałam w ręce.

Westchnęłam, otwierając pakunek. Wzięłam w dłoń czarną maskę. Pomogłam założyć bratu, po czym on pomógł mi. Otworzyłam drzwi, zanim Lucjan zdążył do nich podejść. Przede mną rozciągał się czerwony dywan prowadzący do wejścia. Wokół było pełno drogich samochodów, paparazzi próbowali przepchać się przez wynajętych ochroniarzy. Julian podszedł do mnie, złapał za rękę, po czym szybko przemknęliśmy do wejścia. Sala była ogromna. Z sufitu zwisały bardzo duże, diamentowe żyrandole. Po prawej stronie znajdował się bar, oraz jakieś przekąski. Po lewej bardzo duża scena, a na niej wielka nazwa firmy ojca. Na środku duży parkiet, a wokół niego pięknie przyozdabiane okrągłe stoliki. Wszędzie krążyli kelnerzy z różnymi przystawkami oraz z kieliszkami pewnie bardzo drogiego szampana. Większość stolików było już pozajmowanych, przez piękne Panie w drogich sukniach i Panów w idealnie dopasowanych garniturach. Co za gówno.- pomyślałam. Zauważyłam mojego ojca, który rozmawiał z burmistrzem. Uśmiechał się do niego, próbując robić wrażenie idealnego. Co nie powiem, świetnie mu wychodziło. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, udałam się do baru. Zamówiłam whisky mimo, że był to jedyny alkohol, którego nienawidziłam. Dlaczego? Odpowiedź była prosta. Zawsze wchodził najszybciej.

-Kobieta pijąca whisky, cóż za widok.- usłyszałam za plecami. 

Przewróciłam oczami, nawet nie odrywając wzroku od szkarłatnego płynu. 

-To samo.- powiedział mężczyzna do barmana, odwracając głowę w moją stronę.- A co taka piękna Pani robi sama na takim pięknym przyjęciu?

-Pije.- opowiedziałam, nie mając ochoty ciągnąć tej bezsensownej rozmowy. 
- O tu jesteś, przepraszam, że cię zostawiłem.- po drugiej stronie odezwał się mój brat. - Pan wybaczy, ale zabiorę moją kobietę do stołu.
Nie czekając na odpowiedź, szarpnął moim ciałem w stronę okrągłego blatu, który był przypisany mojej rodzinie i jej bliskim.
- To Jack. Jest prawnikiem. Podrywa wszystko co się rusza.- parsknął Julian.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
Nagle światła przygasły, a scena została jako jedyna oświetlona. Pojawił się na niej mój ojciec. Jęknęłam siadając na krzesło. Na jednym wdechu wypiłam całą zawartość mojej szklanki.
- Moi kochani, zebraliśmy się tutaj aby oficjalnie ogłosić moje przejście na emeryturę. Niestety jak wiecie mam już swoje lata, i nie daje rady wypełniać wszystkich przydzielonych mi obowiązków. Nie ma innej osoby, której mógłbym podarować to stanowisko, ze spokojną głową. Przedstawiam wam mojego syna Juliana, który zostanie od dzisiaj szefem Elen's Company. - dokończył staruszek, a wokoło rozbrzmiał dźwięk braw. - Julianie podejdź tu.
Powoli wstał, posyłając mi przerażone spojrzenie. Chyba ojciec z nim tego nie przedyskutował. Parsknęłam cicho pod nosem. Poprosiłam kelnera o jeszcze jeden kieliszek szampana. Byłam już nieźle wstawiona.
- Zanim przekaże ci mikrofon, chciałbym powitać jeszcze jednego pracownika. - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.- Jak już mamy szefa, potrzebny jest jego zastępca, którym zostaje...- zrobił teatralną pauzę, uśmiechając się szeroko.- moja cudowna córka Madison Evans.
Gdy tylko usłyszałam swoje imię, szampan który miałam w ustach, rozprysnął się na wszystkie strony. Nie zrobiłby mi tego, prawda ? Gdy jednak oczy wszystkich, cały czas były skierowane na mnie, zwątpiłam w cały świat. Przybrałam sztuczny uśmiech i podeszłam na scenę. Stanęłam koło brata , który położył rękę na moich plecach, aby dodać mi otuchy. Jednak trwało to kilka sekund, ponieważ ojciec podarował mu mikrofon. Podszedł do mnie, po czym wyciągnął do mnie rękę. Złapałam ją bez słowa. Zaczął wyprowadzać nas na balkon, kiedy mój brat zaczął przemówienie. Nagle poczułam ciarki na całym ciele. Obróciłam głowę, i trafiłam na jego spojrzenie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 15, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kill me sweetheartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz