Miłość czy przyjaźń

240 11 4
                                    

Równo o 16:30 dostałam smsa od Neymara.

Od Neymar❤️:
Hej zmiana planów. Ubierz jakąś sukienkę pójdziemy do restauracji. Będę o 20 żeby był bardziej romantyczny klimat. Do zobaczenia księżniczko.
Ps. Ja stawiam (:

Uśmiechnęłam się pod nosem na wiadomość od bruneta. Cieszyłam się, że był taki uroczy.

Do Neymar❤️:
Hej w porządku. Miło z twojej strony, że tak się starasz. Do zobaczenia (:

Od Neymar❤️:
Dla ciebie wskoczył bym w ogień księżniczko.

Zarumieniłam się na tą wiadomość. Chłopak naprawdę był w stanie zauroczyć samego prezydenta. Był przystojny i nie miał wyjebanego ego w kosmos tak jak niektórzy piłkarze.

Gdy zbliżało się nasze spotkanie postanowiłam ubrać czerwoną sukienkę, która sięgała mi do połowy ud. Założyłam tego samego koloru buty i czarną torebkę.

Pomalowałam się mocniej i na środku lekko pofalowanych włosów zrobiłam małego koczka. Skończyłam się szykować i usłyszałam dzwonek do drzwi.

Zbiegłam na dół i spojrzałam szybko ostatni raz w lustro. Otworzyłam drzwi, w których stał Neymar w czarnej koszuli i spodniach. Na ramieniu miał tego samego koloru marynarkę.

Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął zza pleców bukiet niebieskich róż. Podał mi kwiaty do ręki a ja je przyjęłam.

- Wejdziesz na chwilę? - zapytałam odsuwając się trochę od drzwi, żeby zrobić mu miejsce.

Kiwnął głową i wszedł do środka, weszliśmy razem do kuchni. Chłopak usiadł na krześle przy wyspie kuchennej, a ja nalałam wody do wazonu i włożyłam tam kwiaty.

- napijesz się czegoś? - odwróciłam się w stronę chłopaka, który oglądał wiszące zdjęcia.

- Nie, dziękuję. - spojrzał na zegarek.
- Powinniśmy już jechać, jesteś gotowa?

- Tak jestem, możemy jechać. - rzuciłam mu krótki uśmiech.

Położyłam róże w wazonie na blacie i ruszyłam w stronę wyjścia. Obok mnie pojawił się brunet i odtworzył mi drzwi. Skinęłam głową na znak podziękowania i szłam w kierunku czarnego Audi. Chłopak wyprzedził mnie i tutaj także mi otworzył. Uśmiechnęłam się i wsiadłam do środka.

Całą drogę gadaliśmy o głupotach, śmialiśmy się i śpiewaliśmy. Dojechaliśmy na zatłoczony parking wysiedliśmy z auta i szliśmy w stronę wieży Eiffla. Neymar chwycił mnie za rękę gdy weszliśmy do środka.

Wjechaliśmy windą na drugie piętro, zobaczyłam restaurację z nazwą ,,Le Jules Verne" podobno najlepsza restauracja w Paryżu. Co się dziwić, że mężczyzna mnie tu zabrał. Chciał być romantyczny no i stać go.

Usiedliśmy do zarezerwowanego stolika przy oknie i zamówiliśmy jedzenie. Popatrzyłam za okno na piękne widoki.

- Pięknie tutaj. - Powiedziałam zafascynowana krajobrazem oświetlonego Paryża.

- Wieczorem to miasto jest piękne. - Oznajmił napastnik PSG i spojrzał za okno.

- Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś. - spojrzałam na mojego towarzysza, który teraz patrzył mi w oczy.

- Nie ma za co. Zrobił bym dla ciebie wszytko. - Uśmiechnął się do mnie i lekko musnął moje usta.

Uśmiechnęłam się do niego, po chwili przyszedł kelner z naszym zamówieniem. Neymar rozlał do kieliszków wino i podał mi jednego.

Po skończonej kolacji siedzieliśmy jeszcze w restauracji i rozmawialiśmy.
Stwierdziliśmy, że będziemy się już zbierać. Założyłam torebkę na ramię i zjechaliśmy windą na dół.

Zatrzymaliśmy się pod wieżą, ponieważ Neymar chciał mi coś powiedzieć.

- Chciałem powiedzieć, że... że naprawdę mi na tobie zależy. I nie są to puste słowa. Ja naprawdę cię kocham, chciałbym się zapytać czy zostaniesz moją dziewczyną? - Mówiąc to trzymał mnie za obie dłonie i patrzył prosto w oczy.

- Neymar ja nie wiem czy to dobry pomysł, ale tak spróbujmy zostanę twoją dziewczyną. - Uśmiechnęłam się i po chwili poczułam na ustach jego wargi. Odwzajemniłam to i gdy się od siebie odsunęliśmy, chłopak mnie mocno przytulił.

- Jesteś moją księżniczką pamiętaj. - pocałował mnie w czoło.

Brunet odwiózł mnie do domu. Stanęliśmy przed samochodem, aby się pożegnać. Oparłam się o samochód a chłopak mnie pocałował, odwzajemniłam to. Na koniec rzuciłam krótkie,,cześć" i weszłam do domu.

Weszłam do kuchni i nalałam sobie wody. Antoine siedział na krześle przy wyspie kuchennej.

- Czemu mi nie powiedziałaś? - odezwał się blondyn zdenerwowanym głosem.

- O czym? - zapytałam zdecydowanie zdziwiona. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Nie udawaj głupiej przecież widziałem jak się całujecie. Widzę, że szybko pogodziłaś się z zdradą. - powiedział sarkastycznie.

- Anto przestań. Nie chciałam ci mówić bo wiedziałam jak zareagujesz. Oparłam się o blat i zaczęłam pić wodę.

- Znowu w pakujesz się w gówno zobaczysz. Związek z piłkarzem to nie jest dobry pomysł. Zrani cię, tym bardziej, że jest to Neymar zmieniał partnerki jak skarpetki. - Mój brat wstał i wyraźnie podniósł głos.

- Sam powiedziałeś, że zmieniał już tego nie robi. - oznajmiłam już zdecydowanie wkurzona tą rozmową.

- Nie przychodź do mnie gdy Cię zrani. Nie pomogę Ci, zobaczysz jaki on jest. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia.

Zamurowało mnie mój brat, u którego zawsze miałam wsparcie właśnie powiedział, że nie mogę na niego liczyć. Poleciały mi pojedyncze łzy, które szybko otarłam.

Weszłam do swojego pokoju i przebrałam w dresy oraz luźną koszulkę. Położyłam się na łóżko i patrzyłam w sufit. Nie miałam siły już.

Nie wiem ile tak leżałam, ale wstałam i wyszłam na balkon. Popatrzyłam w niebo i uśmiechnęłam się smutno na widok gwiazd. Moi rodzice zawsze powtarzali, że gwiazdy to zmarłe osoby a ja w to wierzyłam do dzisiaj. Chciałabym teraz być z nimi.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
827 Słów

Witajcie! Rozdziały powinny pojawiać się w wtorki, czwartki i soboty, ale nie chcę obiecywać, że zawsze tak będzie. Przepraszam za błędy i dziękuję za głosy ❤️

match for everything/ Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz