Hipokryta

180 7 0
                                    

Od dwóch dni próbuje dodzwonić się do Neymar'a. Chciałam mu wytłumaczyć, że to wszystko nie prawda, ale skoro nie odbiera to jego problem. Dzisiaj wychodzę z szpitala, spakowałam torbę i czekałam na swojego brata.

Do sali wszedł brunet. Zdziwiłam się na jego widok, ale także ucieszyłam. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił, lecz to nie był ten uśmiech, który zawsze kocham. Teraz miał spuchnięte oczy prawdopodobnie od płaczu, a jego kąciki ust były ułożone w wymuszony uśmiech.

- Coś się stało? - zapytałam przejęta.

- Olivia.. ja ci muszę to powiedzieć. Chciałbym pojechać z tobą w jedno miejsce i wszystko ci przypomnieć. Wszystkie najlepsze chwile, ale były też te złe przez które tutaj leżałaś. - chłopak usiadł na moje łóżko i patrzył na swoje ręce.

Usiadłam koło niego i chwyciłam za rękę, wtedy brunet na mnie spojrzał.

- Neymar, obiecuje ci, że wszystko co powiesz nawet złego nie będzie miało znaczenia. Chyba, że zabiłeś kogoś z zazdrości albo zdradziłeś, ale nie byliśmy w związku podobno. - oznajmiłam.

- chodźmy wszystko ci powiem. - piłkarz wziął moją torbę, a ja wypis i poszliśmy do jego samochodu.

Gdy dojechaliśmy na miejsce ukazała się nam wieża Eiffla, chyba największa atrakcja w tym kraju.

- chcesz coś zjeść? - zapytał mężczyzna.

- nie, chciałabym żebyś zaczął już mówić. - powiadomiłam go.

Napastnik rozłożył koc pod wieżą i usiedliśmy.

- Eh.. więc tak.. - westchnął głośno.
- Zacznijmy od tego może, że kłamałem... Byliśmy w związku, który nie potrwał za długo.

- Czemu nie powiedziałeś prawdy wcześniej?

- Bo i tak byś mi pewnie nie uwierzyła.

- Skąd wiesz. Dobra mów dalej.

- Dowiedziałaś się, że byłem i z tobą i z Bruną, ale to nie tak bo ja jej wtedy nie kochałem już. Chciałem z nią zerwać, ale ona zaczęła mnie całować i w ogóle. Później zerwałem z nią. Spotkaliśmy się na imprezie gdzie trochę się pokłóciliśmy. Wypiłaś za dużo ja zresztą też, po kilku dniach popadłem w mały alkoholizm, przyjechałaś do mnie i mi pomogłaś później przyjechała Bruna, która mnie pocałowała ty myślałaś, że jesteśmy razem no i później miałaś ten wypadek.

- Jesteś hipokrytą Neymar. - oznajmiłam.

- Co? Dlaczego niby?

- Byłeś taki wkurwiony, gdy Kylian powiedział że mnie niby pocałował, a sam zrobiłeś gorsze rzeczy.

- Racja. Wybacz mi Olivia. - poprosił.

Wstałam z koca i popatrzyłam na chłopaka on zrobił to samo. Spojrzałam na jego usta, które po chwili się złączyły. Uśmiechnęłam się bo dosyć, że wszystko mi wytłumaczył to jeszcze dzięki temu pocałunkowi też mi wróciły wspomnienia z nim.

- Wszystko pamiętam. - powiedziałam.

- Naprawdę? Ten pocałunek to jest znak. - powiedział radośnie.

Zaśmiałam się. Byłam trochę zmęczona i marzyłam o swoim łóżku, te szpitalne było tragiczne.

- Odwieziesz mnie do domu?

- Pewnie. - Piłkarz wziął koc i poszliśmy do jego samochodu.

Dojechaliśmy na miejsce, wyciągnął moją torbę i odprowadził pod drzwi. Chłopak pocałował mnie w policzek i odszedł.

- Neymar! - zawołałam.

Chłopak się odwrócił i podniósł pytająco brwi.

- Zostańmy przyjaciółmi na razie. - oznajmiłam, brunet zrobił trochę smutną minę, ale szybko się opamiętał.

- W porządku. Myślę, że to dobre wyjście. Do jutra - Odpowiedział i poszedł. Kiwnęłam tylko głową i weszłam do mieszkania.

Poczułam zapach spagetti, o mój boże kochałam to danie. Weszłam do kuchni i zobaczyłam gotującego Antoinego wraz z jakąś brunetką. Przy wyspie siedział Vic.

- Cześć. - Powiedziałam odkładając torbę.

- Oliviaaa!!! Kochanie ty moje! Jak ja się stęskniłem! - odezwał się Victor i do mnie przybiegł okręcając mnie i przytulając.

- Auć, moje żebra. - Mruknęłam dalej zduszona przez czarnowłosego. Miałam złamane żebra, które nie do końca się wzrosły.

- Oj przepraszam, ale nie mogę w to uwierzyć. - zaśmiał się.

- Witaj w domu siostrzyczko. - blondyn podszedł do mnie w fartuchu i mnie przytulił.

Zaśmiałam się na ten widok, bo Anto rzadko gotował więc widok w fartuchu mnie śmieszył.

- Hej jestem Erika. - powiedziała brunetka, która też miała fartuch.

- Cześć Olivia, siostra Anto. Ty jesteś pewnie jego dziewczyną. - odezwałam się, a kobieta pokiwała głową.

Fajnie, że mój brat kogoś sobie wreszcie znalazł.

- Kiedy jest ten bal? - Odezwałam się.

- Jutro, więc idź się spakować i przyjdź na obiad. Możemy pojechać po sukienkę jeśli nie masz. - odpowiedział mój brat.

- Musimy jechać.

Wszyscy się zaśmiali. Trochę się martwiłam, bo nie będę miała z kim spędzać tam czasu. Leo będzie z swoją rodziną, Anto z Eriką a Neymar'a na razie chce unikać. Resztę chłopaków w drużyny znałam albo za słabo albo też mieli rodziny. Został mi tylko Kylian. Może nie był aż taki zły, jutro się przekonam.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
710 słów

Witajcie! Co tam u was? Przychodzę z krótkim rozdziałem. Dziękuję wam bardzo ale to bardzo za głosy oraz miłe komentarze. Przepraszam za błędy. Miłego dnia/wieczora. Kocham was❤️.

match for everything/ Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz