Fluorescencyjne Algi...

651 26 75
                                    


Anoung

Od tego zdarzenia minęły dwa dni. Polubiłem się z neteyamem i spędzam z nim teraz naprawdę dużo czasu...
Tsireya zaczęła robić jakieś kroki w stosunku do lo'aka, bo ten debil nawet się wysłowić przy niej nie potrafi

----Time skip >:) dwa miesiące później
Właśnie mieliśmy iść popływać i dalej uczyć Neteyamem Kiri Lo'aka i Tuk, ale szczerze wolał bym spędzić ten czas sam z Neteyamem...

Wzięliśmy ilu i popłynęliśmy na obrzeża rafy
Tsireya zajęła się lo'akiem Tuk i Kiri a ja wziąłem Neteyama...
Nie mogłem już tego dalej trzymać w sobie...
Płynęliśmy wśród wodorostów i gdy zobaczyłem że już Neteyamowi zaczyna brakować powierza zabrałem go do rośliny przypominajacej klosz. Miała ona w sobie dużo tlenu.
Gdy wpłynęliśmy do niej Neteyam złapał się mnie aby utrzymać równowagę i nie zanurzyć się z powrotem. Był wykończony. Siedzieliśmy pod wodą dobre pół godziny i ciągle polowaliśmy.
-Zostań tu na chwilę i odpocznij- powiedziałem na co on tylko kiwnął głową.
Podpłynołem do siostry i pokazałem jej na migi aby już wracali. Po minie lo'aka mogłem się domyśleć że coś podejrzewa ale olałem to.
Wróciłem do niego i pozwoliłem mu opaść na mnie. Tlenu wystarczy na długo żeby odpoczął, bo ledwo co się mnie trzymał. Złapałem go pod uda na co on tylko mruknął i wrócił do opierania się o mnie.
-Neteyam?- zapytałem bo zaczął bawić się moimi włosami, nie żeby mi to przeszkadzało czy coś ale i tak...
- hm??- mruknął- coś nie tak?
- nie- odpowiedziałem.
W pewnym momencie przestał to robić i spojrzał na mnie... On widział co ja chcę, a ja co on...
Chwila minęła ale wiedziałem że on tego nie zrobi. Po jego minie było widać że się boi...
Więc ja to zrobiłem...
Jebać wszytko- pomyślałem i załączyłem nasze usta... On o razu oddał pocałunek i dał mi znak żebym nie przestawał...
Chwilę później przeniosłem się na jego szyję, na co on mruknął z zadowoleniem
- Anoung... Chodzimy gdzieś indziej- wyszeptał mi do ucha Neteyam po czym lekko je przygryzł...
Nie odpowiedziałem nic tylko pociągiem go za sobą. Wypłynęliśmy na brzeg w dobrze znanym mi miejscu. Było to miejsce w którym kiedyś przesiadywałem z Tsireyą. Tylko ja i ona o nim wiedzieliśmy. Był to las wodnej wierzby, jej liście przypominały Stróżki wody lecz nie były mokre. Ziemia przy dotknięciu świeciła się na niebiesko przez rosnące na niej fluorescencyjne algi. Byliśmy w samym sercu tego lasku.. Neteyam bez słowa wrócił do naszego pocałunku, a ja go oddałem...

Bez słowa zacząłem go delikatnie popychać na ziemię która pod naciskiem jego ciała zaczęła lekko świecić. Zacząłem całować go po żuchwie, szyji i przechodząc do jego torsu... Zatracałem się w nim..
Zacząłem tracić kontrolę nad tym co robię... Płynąłem rękami po jego wilgotnym ciebie, badając je i poznając jego najczulsze miejsca, doprowadzając go tym samym do obłędu...

Neteyam

Było mi tak dobrze.. Chłodne dłonie Aounga badały moje ciało... Jego usta doprowadzały mnie do szału...
Nie mogłem się doczekać tej chwili a za razem się jej bałem. Bałem się że mnie odrzuci, uzna za dziwaka... Lecz tak się nie stało i właśnie się z nim całuje... Kocham go mogę to już przyznać... Naprawdę go kocham.

W pewnym momencie Aoung gwałtownie zmienił naszą pozycję tak, abym to ja siedział mu na kolanach. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, a gdy chciałem go znów pocałować, nie pozwolił mi na to...
-hm??-
-Daj mi się nacieszyć tym widokiem..- powiedział Aoung
Byłem pewien że spaliłem buraka jak nic. On jedynie się zaśmiał i znów mnie pocałował. Byłem dosłownie w raju.
-Aoung...- wymamrotałem- Dlaczego akurat ja??- zapytałem
-A dlaczego nie- odpowiedział i chciał mnie znów pocałować ale mu przerwałem
- Na serio się pytam, dlaczego zakochałes się we mnie, przecież jako syn wodza możesz mieć każdego-
- Ale ja chcę ciebie i nikogo innego, kocham cię Neteyam i nic tego nie zmieni- po tych słowach znów mnie pocałował a ja mu go oddałem.
Zacząłem popychać go tak abym to ja był na górze. Aoungowi się to widocznie nie spodobało bo mnie zatrzymał
- Chcesz spróbować czegoś więcej??- zapytał..
Zamarłem... Totalnie nie widziałem co mam mu odpowiedzieć...
- Ja... Nie wiem- odpowiedziałem
-boisz się??- zapytał
-nie wiem...
-Neteyam... Nic na siłę jeżeli nie chcesz to nie nic się nie dzieje- odpowiedział i pocałował w czoło...
- przepraszam...
- nie masz za co- powiedział i mnie przytulił

A może jednak warto spróbować..? Zacząłem nad tym chwilę rozmyślać...
W pewnym momencie znów załączyłem nasze usta w pocałunku, ale ten był inny. Pełen pożądania. Aoung musiał to wyczuć bo jego ręka znalazła się pod moim ogonem... W tamtej chwili nie myślałem... Ale wiedziałem jedno, ufam mu i chce to z nim zrobić.
- czyli zmieniłeś zdanie??- Wydyszała Aoung a ja w tym czasie podgryzałem i zostawiałem szkarłatne ślady n jego szyji i torsie...
-Uznam to za taak- Wydyszał...

Obrócił mnie na plecy i zawisł nade mną...
Spojrzałem na niego pytająca, ale on tylko się uśmiechnął i mnie pocałował..
Zarzucił moje nogi na swoje uda aby było nam wygodniej. Wciąż mnie całując zdjął mój pas i broń, a wraz z nią moja dolną część garderoby, zdjął również swoją
W tamtym momencie byłem bezbronny... Aoung podgryzał i zostawiał malinki na mojej szyji i torsie. Gdy podgryzał mój tors, przygryzł mój sutek, na co jęknąłem gardłowo...

Powoli we mnie wszedł... Na początku bolało, ale gdy już się rozluźniłem zacząłem czuć tylko przyjemność... Aoung zaczął się we mnie lekko poruszać, co jeszcze bolało ale po chwili przez moje ciało przepływała czyta przyjemnością...
Starałem się stłumić jęki, lecz nie zbyt mi to wychodziło... Aoung mnie pocałował co mnie trochę uspokoiło bo jednak byłam trochę zestresowany. Zaczął się poruszać coraz szybciej co zaczęło mnie doprowadzać do obłędu...
-A-anoung ja- nie dokończyłem bo doszedłem a za raz po mnie on...
Padliśmy koło siebie wykończeni, Aoung przysunął mnie do siebie pocałował krótko i objął... Po raz pierwszy czułem się tak bezpiecznie..
-Jak się czujesz- Zapytał
-dobrze, nawet bardzo..- odpowiedziałem
-dobrze- powiedział i przytulił mnie do siebie. Zasnęliśmy tak oboje... Troszeczkę martwię się że ojciec będzie się martwić ale no cóż mam inny problem na głowie... Te wszystkie malinki... Nie mam przecież jak ich zakryć.

---

Obudziłem się w środku nocy, i zorientowałem się że koło mnie nie ma Aounga ani jego rzeczy...
Uciekł?- pomyślałem
W pewnym momencie poczułem łzy w oczach...
Zostawił mnie?
Wstałem i zabrałem swoje rzeczy, ubrałem się i nie miałem wyjścia i musiałem zostać, nie znałem drogi do wioski...
Usiadłem pod jednym z drzew i poczułem jej łzy płyną mi po policzkach
Naprawdę mnie zostawił...- te myśli wciąż krążyły mi w głowie...
-----------
Ciąg dalszy nastąpi XDDD. Przepraszam ale nie chce mi się już. Trochę cringe według mnie ale no :'> mam nadzieję że się podobało

Ps: oni są legalni 😏😏

The sea of love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz