Randka...

552 28 15
                                    

(Tam mają alko XD)

Neteyam

Minął już cały rok odkąd tu jesteśmy. Aonung zaczął trochę lepiej dogadywać się z Lo'akiem ale i tak się nie lubią. O dziwo Kiri wybaczyła wszystko Rotxo, i chyba coś do niego czuje.
---
Dzisiaj były urodziny Aonunga, kończył on 17 lat. Na naszą korzyść nasi rodzice wyjechali znów. Tym razem Ronal i Tonawari wyciągali moich rodziców. Mama nie chciała nas zostawać, ale skończyło się na tym że zabrała ze sobą Tuk, a Ronal jej synka, ponieważ uznały że nie jesteśmy odpowiedzialni i nie możemy się zajmować sami dziećmi przez tak długi czas.
Aonung postanowił że zrobi imprezę. Jak najbardziej byłem za, ale wiedziałem niestety jak to się skończy... W południe poszliśmy do domu Aonunga i Tsireyi aby pomóc im przygotować różne rzeczy.
- Aonung, po co aż tyle- powiedziała Tsireya gdy wchodziliśmy. Aonung trzymał z 5 butelek z alkoholem i do tego dwie stały na stole.
- Eeeee... Tak o- Powiedział. Gdy mnie zobaczył od razu odłożył te wszystkie butelki i podszedł do mnie. Ja jedynie skarciłem go wzorkiem, a Lo'ak poszedł do Tsireyi.
- Jak się upijesz do nieprzytomności to wrzucę cię do oceanu. - powiedziałem
- Umiem pływać- powiedział oplatając mnie swoimi rękoma.
- Po pijaku też??- powiedziałem i poszedłem pomagać Tsireyi z jedzeniem.
- No ej, to moje urodziny- oburzył się.
- Tak, ale nie wolno ci się upić do nieprzytomności.- powiedziałem
- To mi nie grozi- powiedział dumnie.
- Mniej gadania więcej robienia- powiedziałem i spojrzałem na niego, a on poszedł do spiżarni. Nie wiem i nie chce wiedzieć po co.
- Po co aż tyle tego?- zapytałem i spojrzałem na Tsireye
- Przychodzą też jego znajomi- odpowiedziała
- W sensie?
- No Rotxo, i jeszcze trzech, których imion nie pamiętam. - Odpowiedziała.
- Aha - Powiedziałem i wróciłem do pomagania jej.
Dom Aonunga i Tsireyi był na prawdę duży. Chyba trzy albo cztery razy większy od naszego.
- Aonung, ile miej więcej będzie tu osób?- zapytałem
- Nie licząc nas to jeszcze cztery- odpowiedział
- Aaa.
---
Zbliżał się już wieczór.
Opierałem się o ścianę i przyglądałem jak Aonung rozmawia ze swoimi znajomymi. Chłopak musiał zauważyć że mu się przyglądam ponieważ spojrzał w moją stronę i podszedł do mnie.
- Chodź do nas- powiedział
- No nie wiem. - odpowiedziałem -Nie lubie za bardzo się poznawać z inny.
- No weź Rotxo już znasz, będzie fajnie - powiedział.
Nie odpowiedziałem tylko poszedłem za nim...
Pogadałem jakąś godzinę z nimi po czym poszedłem sprawdzić co z Lo'akiem.
Jak mogłem się domyśleć, upił się.
Wywróciłem jedynie oczami, a Tsireya wskazała mi drogę do swojego pokoju gdzie mogę go zostawić.
Wróciłem do reszty i zobaczyłem że inni się już zbierają. Usiadłem na kanapie a Aonung przysiadł się do mnie. Był pijany...
- Mówiłem że się upijesz. - Powiedziałem, na co on tylko mruknął coś pod nosem i położył mi się na kolanach. Zacząłem gładzić go po głowie.
- Eheee- mruknął
- Wszystkiego najlepszego- powiedziałem i pocałowałem go w czoło.
---
Obudziłem się z leżącym na mnie Aonungiem.
Wstałem nie budząc go i zacząłem ogarniać trochę w kuchni.
Jako że ja i Tsireya jako jedyni nie piliśmy, nie mieliśmy problemu ze wstaniem, ale gdy wszedłem do jej pokoju, spala jeszcze, a Lo'ak wtulony w nią.
Wróciłem do kuchni żeby się czegoś napić, i chciałem już wsiąść łyka wody gdy, poczułem ciepłe dłonie otulające mnie w pasie.
- Widzę że wstałeś- Powiedziałem i się do niego odwróciłem.
- Przepraszam Neteyam- powiedział kładąc głowę na moim ramieniu.
- Za co?
- Nie spędziłem z tobą tyle czasu ile chciałem. Zająłem się drinkami i moimi znajomymi. Widziałem że czujesz się niekomfortowo w ich towarzystwie i cię nie brałem, a gdy już trochę się upiłem, całkiem zapomniałem.- Powiedział przyciągając mnie jeszcze bliżej.
- Nic się nie stało, ważne że dobrze się bawiłeś- powiedziałem i pogładziłem go po plecach.
W pewnym momencie posadził mnie na blacie za mną i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Na prawdę przepraszam...- powiedział, a ja jedynie znów go pocałowałem. Jego ręka spoczęła na moim udzie delikatnie po nim sunąc i lekko zahaczając o moją przepaskę.
- Pamiętaj że nasi rodzice jutro wracają a ja chce ustać na nogach- powiedziałem pomiędzy pocałunkami. On jedynie wywrócił oczami i pogłębił pocałunek.
- ale i tak cię gdzieś dzisiaj zabiorę. - powiedział gdy oderwaliśmy się od siebie.
- yhmmm
- Przyjdź później na plażę- powiedział - Trochę nam zajmie dotarcie tam.
- ciekawe- powiedziałem po czym złożyłem krótki pocałunek na jego ustach i poszedłem obudzić Lo'aka.
----
Zbliżało się południe i szedłem właśnie na plażę. Uznaliśmy że skoro mamy długo płynąć to wypłyniemy w południe i najwyżej zostaniemy tam na noc.
- Aonung- Krzyknąłem do chłopaka aby zwrócić jego uwagę.
Gdy do niego podszedłem złożył delikatny pocałunek na moich ustach na co się uśmiechnąłem.
- Zdradzisz mi gdzie płyniemy??- zapytałem wchodząc za nim do wody.
- jakaś godzinę z tand jest pewne miejsce do którego cię zabieram. - powiedział i wsiadł na swojego ilu. Nie odpowiedziałem nic, tylko wsiadłem na ilu.
Płynęliśmy dość długo. Byliśmy na już na obrzeżach rafy gdy Aonung i ja wynurzyliśmy się na chwilę.
- Daleko jeszcze? - zapytałem
- Nie, musimy jedynie przepłynąć pod skałami. Trzymaj się blisko. - powiedział po czym zaczął płynąć w głąb skał a ja za nim. Aonung postanowił złapać mnie za rękę aby mieć pewność że nic mi się nie stanie.
Gdy przepłyneliśmy przez skały i się wynurzyliśmy, moim oczom ukazały się źródła, pełne gorącej wody. Były na prawdę przepiękne. Turkusowe kręgi z parującą wodą układał się w stopnie tworząc niesamowity widok. Odebrało mi mowę. Aonung jedynie patrzył na mnie z uśmiechem.
- podoba ci się?- zapytał gdy dopływaliśmy do tych źródeł.
- Jest pięknie- odpowiedziałem.
Słońce już chowało się za horyzontem a my zmierzaliśmy do najbardziej oddalonego źródła. W innych źródłach jeszcze byli inni członkowie klanu Metikayna. Źródło do którego zmierzaliśmy nie było jakoś bardzo duże, było wręcz idealne dla nas.
Bardzo z niego parowało, mogło by się wydawać że bardziej niż z reszty. Gdy weszliśmy źródła, Aonung złożył na moich ustach pocałunek i posadził mnie na swoich kolanach. Zacząłem pogłębiać nasz pocałunek i jeździć dłońmi po jego ciele...
W pewnym momencie Aonung obrócił mnie tak abym to ja teraz siedział na kamieniu otaczającym źródło, a on nade mną górował. Spojrzał na mnie z tym swoich charakterystycznym uśmiechem. Załączyłem ponownie nasze usta i zatopiłem swoją rękę w jego włosach.

The sea of love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz