Nie chciałem tego...

406 22 17
                                    

Aonung

Od tamtego zdarzenia minęły dwa miesiące. Neteyam bardzo zżył się z Lazuli. Dużo latają. Mój ojciec coraz bardziej na mnie naciska, usprawiedliwiając to tym że muszę być gotowy aby przejąć jego tytuł, oczywiście chce kiedyś go przejąć ale jeszcze nie teraz, na razie mam wszystko co jest mi potrzebne do szczęścia. Chociaż rodzina Neteyama jest tu już długo, to wciąż się uczy. Dzisiaj z Tsireyą mieliśmy pokazać im inne stworzenia które mogą oswoić i pouczyć ich jeszcze migowego.
---
Wszyscy byliśmy już na miejscu gdzie mieliśmy się spodkach oprócz Lo'aka i Neteyama...
- Gdzie oni są...- Powiedziałem do siebie
- Zapewne się ścigają, odkąd Lazuli jest z nami ciągle to robią- powiedziała Kiri. Już wróciła do siebie po tamtym incydencie. Chociaż wciąż nie wiemy dlaczego uciekła, wolimy jej o to nie pytać.
- Trochę na nich poczekamy więc może usiądźmy- zaproponowała moja siostra
Usiedliśmy i po chwili zobaczyliśmy czarna smugę na niebie a za nią druga mniejszą.
- Kogo obwstawkacie?? - zapytała Tsireyą- Ja Neteyama
- Też - odpowiedziałem
- Neteyam - powiedziała Kiri
- Neteyammm- krzyknęła Tuk
Lazuli dała nura do wody a za nią ikran Lo'aka, po czym wyskoczyli niedaleko nas.
- To jest nie sprawiedliwe - Wykrzyczał Lo'ak
- Jakie tam nie sprawiedliwe, jesteście po prostu za wolni - odpowiedział Neteyam i wylądowali przy nas.
- Dłużej się nie dało?- zapytałem na co on tylko wywrócił oczami. Lo'ak podszedł do Tsireyi i pocałował ją w policzek. Nikt jeszcze nie wie o tym że jestem z Neteyamem oprócz Tsireyi, ale on woli aby na razie tak pozostało. Nie wiem dlaczego. Chociaż i tak nie raz łapie mnie za rękę gdy pływamy z resztą lub gdy idziemy odpocząć na chwilę do rośliny z tlenem, nie raz mnie całuje.

Neteyam

Bardzo chciałem pocałować Aonunga na przywitanie, tak jak to zrobił Lo'ak z Tsireyą, ale się bałem. Bałem się reakcji innych.
- Mieliśmy wam dzisiaj pokazywać ślizgacze, ale tak szczerze, nie chce mi się. - powiedział Aonung na co się zaśmiałem
- Tak mi też- powiedziała Tsireya i oparła się o Lo'aka.
- To co będziemy robić?- zapytała Tuk i podeszła do Lazuli.
- Nie mam pojęcia- Powiedziałem
- A ja mam- powiedział dumnie Lo'ak - Będziemy się ścigać.
- Daj spokój nie chce mi się, a Lazuli też już jest zmęczona.
- Tuk chcesz pobawić się z ilu?? - Zapytała Kiri
- Takk
- To my pójdziemy popływać- powiedziała Tsireya i spojrzała na Lo'aka.
- Jak sobie życzysz- wstał i poszedł za nią
- Czyli zostaliśmy we dwoje- powiedziałem po czym pocałowałem go w policzek
- Teraz na przywitanie??- zaśmiał się
- Tak
- To co chcesz robić? - Zapytał
- Może trochę polatamy??- Zaproponowałem na co on się skrzywił
- Oj no daj spokój
- Nie Neteyam
- Proszeee- byłem gotowy błagać go na kolanach aby ze mną polatał. Od czasu naszej pierwszej przejażdżki nie wsiadł ani razu.
- Dobrze ale tylko chwilę- powiedział na co ja się uśmiechnąłem
Wsiadłem na Lazuli po czym pomogłem Aonungowi. Widziałem że czuł się bardzo nie pewnie siedząc na niej.
---
Gdy lecieliśmy Aonung ciągle chował głowę w moich plecach. Bał się więc zacząłem lecieć lekko ponad taflą wody.
- Aonung, nie lecimy wysoko...- powiedziałem na co on otworzył oczy i się rozejrzał..
Woda lekko łuskała łapy Lazuli, a Aonung mógł się cieszyć tym widokiem.
W pewnym momencie zanurkowaliśmy a niektóre łuski Lazuli zaczęły świecić...
Płynęliśmy przez rafę, widzieliśmy wiele pięknych stworzeń, nawet parę dzikich ilu i ślizgaczy.
Zaczęliśmy już zawracać do wioski.
- Było lepiej- zapytałem
- Tak- odpowiedział
---
Gdy wylądowaliśmy Lazuli poszła do wioski odpocząć, a my postanowiliśmy jeszcze się przejść.
- I jak było?- Zapytałem gdy szliśmy plażą.
- Fajne- odpowiedział
Coś było nie tak...
- Aonung, stało się coś??- złapałem go za ręce i zapytałem.
- Nie, to znaczy tak- zaczął- Już sam nie wiem. Nie chcesz mi okazywać uczuć przy innych. Ja rozumiem że boisz sie ich reakcji, ale Neteyam to boli. Za każdym razem gdy jesteśmy z nimi traktujesz mnie jako tylko znajomego a spędzamy z nimi całe dnie. Na prawdę ciężko mi się patrzy na ciebie z myślą że nie mogę cię pocałować lub chociaż złapać za rękę...
- Przepraszam ja- zacząłem- Ja po prostu nie wiem. Nie raz chce na prawdę cię pocałować przy innych, al- nie dokończyłem
- To to zrób.- powiedział ostro po czym odszedł.
-Aonung... Proszę ja
Zignorował mnie...
Łzy same pchały mi się do oczu... Zacząłem po woli wracać.
---
Gdy wróciłem rodziców nie było, pewnie wyszli gdzieś z Kiri i Tuk...
-Lo'ak z pewne jest z Tsireyą- powiedziałem do siebie...
Usiadłem. Nie wiedziałem co robić. Zraniłem go... Tak bardzo tego nie chciałem. Myśli zaczęły krążyć mi po głowie... Nie mogłem się uspokoić, zacząłem po prostu płakać. Byłem załamany...
- Hej brat - Powiedział Lo'ak i zobaczył w jakim stanie jestem- Hej hej, co się stało???
Milczałem. Nie wiedziałem co mam mu powiedzieć, ale musiałem wyznać prawdę...

The sea of love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz